Berlusconi obwinia Zełenskiego o wojnę z Rosją. Mówi o rzezi
Oprac.: Adriana Nitkiewicz
Silvio Belusconi przyznał, że gdyby nadal był premierem Włoch, nie rozmawiałby z prezydentem Ukrainy. - Jesteśmy świadkami dewastacji jego kraju oraz rzezi żołnierzy i cywilów - powiedział lider konserwatywnej partii Forza Italia, cytowany przez agencję Reutera.

86-letni polityk stwierdził, że nie dążyłby do spotkania z Wołodymyrem Zełenskim, ponieważ obwinia go za wojnę z Rosją. Zdaniem Berlusconiego gdyby prezydent Ukrainy przestał atakować m.in. dwie separatystyczne republiki w Donbasie, do wojny by nie doszło. - Dlatego oceniam bardzo, bardzo negatywnie zachowanie tego pana - powiedział dziennikarzom po niedzielnym głosowaniu w wyborach regionalnych w Lombardii.
Lider partii Forza Italia, która jest częścią koalicji rządzącej w kraju, wezwał też Stany Zjednoczone do wywarcia presji na Zełenskim i zagroził zaprzestaniem wysyłania broni na Ukrainę. Jednocześnie obiecał ogromny program pomocy, jeśli Ukraińcy zgodzą się na natychmiastowe zawieszenie broni.
Berlusconi: Putin został popchnięty do inwazji na Ukrainę
Odmienne stanowisko w sprawie Ukrainy prezentuje minister spraw zagranicznych Włoch Antonio Tajani, również członek Forza Italia, który napisał na Twitterze, że partia ta "zawsze stała za niepodległością Ukrainy, po stronie Europy, NATO i Zachodu".
Silvio Berlusconi do czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę chwalił się przyjaźnią z Władimirem Putinem. We wrześniu ubiegłego były premier Włoch wywołał burzę wypowiedzią, że rosyjski przywódca został "popchnięty do inwazji na Ukrainę" i chciał zastąpić władze w Kijowie "porządnymi ludźmi".