Joe Biden oświadczył w niedzielę wieczorem, że nie będzie ubiegał się o reelekcję. W reakcji na tę wiadomość Barack Obama nazwał Bidena jednym z "najważniejszych prezydentów Ameryki", który był dla niego "drogim przyjacielem i partnerem". Pochwalił tę decyzję, stwierdzając, że jest ona "świadectwem patriotyzmu najwyższej próby". Były prezydent USA zignorował jednak fakt, że Biden udzielił poparcia wiceprezydent Kamali Harris, aby to ona wystartowała w wyborach przeciwko Donaldowi Trumpowi. "W nadchodzących dniach będziemy żeglować po nieznanych wodach. Mam jednak niezwykłą pewność, że przywódcom naszej partii uda się stworzyć proces, z którego wyłoni się wybitny kandydat" - napisał. W dalszej części nawiązał do konwencji wyborczej demokratów, która odbędzie się w sierpniu. "Wierzę, że wizja Joe Bidena o hojnej, zamożnej i zjednoczonej Ameryce, która daje szanse wszystkim, będzie w pełni widoczna na Konwencji Demokratów w sierpniu" - dodał. Inni demokraci np. były prezydent Bill Clinton - poparli Harris jako najpewniejszą, nową kandydatkę ich ugrupowania. Rezygnacja Joe Bidena. Presję na nim miał wywierać m.in. Barack Obama W ostatnich tygodniach Joe Biden był pod wielką presją. Pojawiało się wiele głosów mówiących o tym, że powinien on zrezygnować z ubiegania się o reelekcję. Agencja Axios podawała w czwartek, że do rezygnacji ma doprowadzić rosnąca presja czołowych polityków Partii Demokratycznej. "The Washington Post" w swojej publikacji informował, powołując się na słowa byłego prezydenta USA Baracka Obamy, że miał on stwierdzić "droga Joe Bidena do zwycięstwa znacznie się wydłuża". Obama miał podkreślić też, że amerykański przywódca powinien "poważnie rozważyć zasadność swojej kandydatury". Słowa te miały paść przy współpracownikach byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Po tym, jak Joe Biden ogłosił w mediach społecznościowych swoją decyzję o rezygnacji z walki o kolejną kadencję w Białym Domu Kamala Harris zadeklarowała, że będzie się ubiegać o nominację demokratów w wyborach prezydenckich. "Zrobię wszystko, co w mojej mocy" - zapewniła wiceprezydent USA. Według ostatnich badań średnio 6 na 10 demokratów uważało, że obecna wiceprezydent poradziłaby sobie na stanowisku głowy państwa. Ostatni sondaż NPR/PBS News/Marist pokazuje przewagę Harris nad Trumpem - 50 do 49 proc. - jednak ze względu na specyfikę systemu elektorskiego to republikanin pozostaje faworytem wyborów. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!