Kowalenko w rozmowie z portalem Glavred podkreślił, że jego zdaniem Rosjanie zgromadzili już ponad 100 rakiet, a dodatkowo każdemu dużemu ostrzałowi towarzyszy atak dronów kamikadze. Uderzenia, w którym Moskwa wykorzystałaby setki pocisków nie było od jesieni 2022 roku. Ostatni liczący się atak miał miejsce w lipcu bieżącego roku. Od tamtej pory Rosjanie nie prowadzą zmasowanych ostrzałów, co sugeruje, że gromadzą amunicję do nowej operacji. Masowy atak Rosji. Ekspert wskazuje datę Zdaniem Kowalenki Kreml gromadzi strategiczne pociski manewrujące Ch-101, Kalibr, pociski balistyczne krótkiego zasięgu Iskander oraz rakiety hipersoniczne Kindżał. - Biorąc pod uwagę plany dotyczące prawdopodobnego, połączonego uderzenia w Dzień Niepodległości Ukrainy, Rosjanie dysponują już potencjałem 130 rakiet różnego typu i to biorąc pod uwagę tylko pociski wyprodukowane od 8 lipca, nie licząc tych, które znajdowały się w magazynach - zaznaczył Kowalenko. Dzień Niepodległości Ukrainy przypada na 24 sierpnia. Problem Kurska. Rosja ma nowy problem Analityk Ukraińskiego Centrum Badań nad Bezpieczeństwem podkreślił też, że Rosjanie niekoniecznie będą mogli wystrzelić wszystkie pociski jednocześnie, bo aktualnie ze względu na poniesione straty dysponują mniejszym potencjałem jeśli chodzi o samoloty - nosicieli pocisków. Rosjanie muszą też brać pod uwagę ukraińską kontrolę nad częścią obwodu kurskiego, co stwarza zagrożenia dla ich lotnictwa ze względu na nowe możliwości rozmieszczenia broni przeciwlotniczej. - Jeśli więc atak rzeczywiście nastąpi w sierpniu, nie będzie miał tak apokaliptycznego charakteru, jak przewidywały niektóre, zwłaszcza zachodnie media - mówi dalej Kowalenko. Źródło: Glavred ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!