Burza w polsko-rosyjskiej przestrzeni informacyjnej rozpętała się na dobre po wpisie ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Ten 3 stycznia, w reakcji na zmasowane ataki na Ukrainę, zaapelował, by zaostrzyć sankcje i przekazać Kijowowi pociski dalekiego zasięgu, które pozwolą zlikwidować wyrzutnie i centra dowodzenia wroga. Krótko po tym na słowa Radosława Sikorskiego zareagowała rzeczniczka rosyjskiego MSZ Marija Zacharowa. "Czy rakiety, według Sikorskiego, powinny mieć zasięg pozwalający dolecieć im do granicy z Polską? Mało im jest tego, co już przyleciało z terytorium Ukrainy?" - napisała. Na wpis szefa polskiej dyplomacji zareagowała też Rosyjska Duma. Deputowany Leonid Słucki odpowiedział, że "na każdy cios odpowiemy ciosami odwetowymi. Ramię w ramię zwyciężymy!". Pisał też o prowokatorach politycznych z Zachodu czy obarczył NATO odpowiedzialnością za niedawne ataki na terenie Federacji Rosyjskiej. Radosław Sikorski o pomocy dla Ukrainy. Podtrzymuje apel, który sprowokował Rosjan Niezrażony rosyjskimi groźbami minister Sikorski w najnowszym wpisie ponownie podkreślił, że tragedia obywateli Ukrainy wciąż trwa i powtórzył, że Kijowowi trzeba przekazać m.in. rakiety dalekiego zasięgu. W kolejnych zdaniach przytoczył wyniki badań, które wskazują, że mieszkańcy UE wciąż deklarują poparcie dla pomocy Ukrainie. W tym kontekście powołał się na najnowszy sondaż Eurobarometru, z którego wynika m.in., że 60 proc. popiera "dostarczanie Ukrainie wsparcia finansowego na zakup broni, jak i samej broni". Jak zauważył Sikorski, mimo to słyszymy ciągle o zmęczeniu wojną, do którego - jego zdaniem - mają prawo wyłącznie Ukraińcy, "bo to oni tracą w niej bliskich, domy, mieszkania, nierzadko dorobek całego życia". Prócz tego minister przypomniał, że wsparcie dla Kijowa jest słuszne moralnie, ale leży też w interesie narodowym Polski. We wpisie Sikorskiego czytamy też o "głosach w koalicji wspierającej Ukrainę", by wsparcia udzielać ostrożnie i aby nie doprowadzić do "eskalacji konfliktu". "W Europie toczy się największa wojna od czasu pokonania nazistowskich Niemiec, którą wywołał, mimo licznych apeli, Władimir Putin. Czy ktokolwiek rozsądny, znając te fakty, może sądzić, że ograniczając wsparcie dla ofiary uspokoimy agresora?" - zapytał. Wojna w Ukrainie. Radosław Sikorski upomina Zachód Odpowiadając tym, którzy nakłaniają Ukrainę do kapitulacji, Sikorski napisał: "naprawdę wierzą, że kogoś, kto gotów był poświęcić życie setek tysięcy ludzi dla realizacji swoich ambicji można nasycić skrawkiem terytorium innego państwa?". Podkreślił też, że nigdy nie można zgodzić się na poświęcenie cudzej wolności dla własnego spokoju. "Nie możemy się na to zgodzić, bo spokój ten - nawet jeśli uda się go kupić - będzie iluzoryczny i nietrwały" - przestrzegł. Minister Radosław Sikorski zwrócił również uwagę, że prawdziwych sojuszników poznaje się w chwili próby. "Chętnie wspieraliśmy Kijów, kiedy ukraińska armia odnosiła spektakularne sukcesy. Pomoc przychodzi łatwiej, gdy widzimy jej natychmiastowe efekty" - zaznaczył. Zdaniem szefa MSZ pomagający Ukrainie powinni robić to nadal, sięgając też po zamrożone aktywa rosyjskie. Na koniec minister Sikorski stwierdził, że przegrana Rosji leży w interesie samych Rosjan, bo tylko wyzbyta imperialnych ambicji FR będzie zdolna do budowania państwa dbającego o interes obywateli. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!