"51-letni Kołomejcew kierował państwowym ośrodkiem 924 (jednostka wojskowa 20924) Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej ds. lotnictwa bezzałogowego, który szkolił także specjalistów w zakresie bojowego wykorzystania bezzałogowych statków powietrznych, w szczególności "Szahedów" - podał GUR w komunikacie dotyczącym śmierci rosyjskiego wojskowego. Do wpisu dodano zdjęcie, na którym widoczny ma być martwy mężczyzna, lecz jego twarz pozostaje zamazana. Rosja. Oficer zginął pod Moskwą? Ukraina komentuje GUR podał, że Aleksiej Władimirowicz Kołomejcew zginął w piątek w mieście Kołomna w obwodzie moskiewskim. Wywiad podkreślił, że nieżyjący pułkownik był "bezpośrednio zaangażowany w inwazję Rosji (na Ukrainę - red.) na pełną skalę i popełnienie zbrodni wojennych w Ukrainie". Sprawdź, jak przebiega wojna na Ukrainie. Czytaj raport Ukraina-Rosja. Wojna na Ukrainie. Śmierć oficera. Media pełne wątpliwości Jak zwraca uwagę "The Kyiv Independent", chociaż GUR nie ujawnił szczegółów śmierci pułkownika, ani nie wziął na siebie bezpośredniej odpowiedzialności za zabójstwo, w poście napisano, że "każda zbrodnia wojenna zostanie ukarana sprawiedliwie". Sprawę opisał także ukraiński portal Focus, wedle którego "likwidacja Kołomejcewa była efektem specjalnej operacji przeprowadzonej przez lokalny ruch oporu wobec reżimu kremlowskiego we współpracy z Głównym Zarządem Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy". Tymczasem Radio Svoboda - niezależny białoruski portal - podkreśla, że brakuje informacji o śmierci rosyjskiego wojskowego w niezależnych źródłach i podkreśla, że żaden z rosyjskich resortów nie potwierdził doniesień na ten temat. Źródło: GUR / "The Kyiv Independent" / Focus.ua / Radio Svoboda ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!