Naukowiec w alarmującym tonie zaczyna swoją analizę, wskazując że choć od blisko dwóch lat na froncie trwa impas, a ofensywa nie posuwa się na korzyść żadnej ze stron, to "Rosja może obecnie tworzyć warunki do zwycięstwa w Ukrainie". Obecnie wojna ma znajdować się w krytycznej fazie. Moskwa wciąż ma inicjatywę na polu bitwy w południowej oraz wschodniej części zaatakowanego kraju, dodatkowo zdobycze terytorialne w październiku były największe od marca 2022 roku. "Jeśli ta tendencja utrzyma się w nadchodzących miesiącach, Rosja może być gotowa do zakończenia podboju Donbasu w sezonie kampanii w 2025 roku" - wskazuje Mykoła Biełeskow. Wojna w Ukrainie. Analityk wskazuje na błędy Kijowa Badacz z Państwowego Instytutu Narodowego wylicza także błędy leżące po stronie ukraińskiej: nieskuteczne umocnienia na linii frontu, uporczywe niedobory wojsk z powodu złego zarządzania ukraińskimi wysiłkami mobilizacyjnymi oraz przedłużające się opóźnienia w dostarczaniu pomocy wojskowej ze Stanów Zjednoczonych oraz od innych zachodnich partnerów Kijowa. "Oznacza to jednocześnie porzucenie wszelkich prób wyzwolenia okupowanych terytoriów ukraińskich, przynajmniej na razie" - przyznaje autor. Z tego powodu - według Biełeskowa - Ukraina zdecydowała się na zmianę taktyki i uderzenie na zachodnie tereny Rosji, gdzie od czasów II wojny światowej żaden zagraniczny żołnierz nie postawił swojej stopy. "Rosyjska inwazja na Ukrainę znajduje się obecnie w krytycznym momencie. Jeśli w ciągu najbliższych kilku miesięcy nie zostaną podjęte kroki w celu odwrócenia dzisiejszej negatywnej dynamiki, przewaga Rosji będzie rosła, aż sytuacja militarna osiągnie punkt bez odwrotu" - przekonuje badacz. Putin w potrzasku? "Wygląda na to, że znalazł rozwiązanie" Jednocześnie pracownik Państwowego Instytutu Narodowego w Ukrainie analizuje ostatnie "dokonania" armii najeźdźcy i przypomina, że wrzesień był "najkrwawszym miesiącem" wroga, a Moskwa traciła ponad tysiąc żołnierzy (zabitych lub rannych) każdego dnia. "Jedną rzeczą, której Putin zdecydowanie nie chce zrobić, jest ogłoszenie kolejnej politycznie ryzykownej mobilizacji. Jak dotąd wygląda na to, że znalazł rozwiązania, które pozwolą Rosji utrzymać ofensywne operacje na Ukrainie bez mobilizowania setek tysięcy rosyjskich cywilów" - czytamy w artykule opublikowanym na stronie Atlantic Council. Wśród nich znalazły się sute pensje oraz nagrody, a także sprowadzanie żołnierzy północnokoreańskich na front. Dodatkowo - jak wskazuje Biełeskow - Putin gra także na strachu Zachodu, sugerując zmianę doktryny nuklearnej i grożąc znacznym obniżeniem progu użycia tego rodzaju broni. Analityk dodaje, że wiele będzie teraz zależeć od wyniku wyborów prezydenckich w USA 5 listopada. "Ktokolwiek wygra wyścig o Biały Dom, odziedziczy wojnę w Ukrainie, która będzie wymagała jego lub jej natychmiastowej uwagi, aby zapobiec zwycięstwu Rosji. Wygrana Moskwy oznaczałaby upadek Zachodu i zmieniłaby krajobraz geopolityczny na nadchodzące dziesięciolecia" - pointuje. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!