- Towary, które pozwalają Rosji prowadzić wojnę z Ukrainą, podważają bezpieczeństwo Europy i Estonii, nie powinny być tam importowane - powiedziała w czwartek premier Estonii Kristen Michal, cytowana przez portal The Moscow Times. Estoński rząd ma podejrzenia, ze część towarów, które po przekroczeniu granicy tranzytem mają przejeżdżać przez Rosję, zostają na terytorium tego kraju. Nowe rozwiązania mają na celu uniemożliwić Rosji omijanie sankcji w ten sposób. Pełna kontrola celna ma zacząć obowiązywać od 8 sierpnia. Rosja. Estonia donosi o "ohydnych rzeczach" transportowanych przez granicę - Kraje trzecie są deklarowane jako miejsca docelowe, ale my w to nie wierzymy. A życie pokazało, że towary te nie docierają do miejsca przeznaczenia - powiedział Jurgen Ligi, minister finansów Estonii. Dodał, że w ładunkach znajdują się "naprawdę ohydne rzeczy" takie jak np. towary wojskowe, towary podwójnego zastosowania oraz duże ilości gotówki. Zdaniem ministra spraw zagranicznych Estonii decyzję o zmianach na granicy estońsko-rosyjskiej wprowadzono, "by zapewnić skuteczniejsze zapewnienie, że nie karmimy rosyjskiej machiny wojennej". "Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc Ukrainie wygrać i zwiększyć koszty wojny dla Rosji" - napisał w mediach społecznościowych. Źródło: The Moscow Times ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!