Pierwsze doniesienia o skutecznej akcji ukraińskich służb pojawiły się we wczesnych godzinach porannych. Wówczas to w sieciach społecznościowych opublikowane zostało nagranie, na którym widać lecący bezzałogowiec, który uderza w budynki fabryki Jełabuga. Kilkanaście minut później portal RBK-Ukraina, powołując się na źródła wojskowe, potwierdził, że za atak odpowiedzialni są agencji ukraińskiego Wywiadu Wojskowego. Jednocześnie przekazano, że w wyniku uderzenia doszło do znacznych zniszczeń obiektów produkcyjnych. Choć szczegóły misji nie są znane, to pewnym jest, że jest to najgłębiej położony cel w Rosji, który udało się zaatakować. Fabryka zlokalizowana w Tatarstanie leży około 1200 kilometrów od granicy ukraińsko-rosyjskiej. Niemal w tym samym czasie ukraińskie drony trafiły w kompleks rafinerii ropy naftowej w Tatarstanie w miejscowości Niżnymokamsk. Ze zdjęć publikowanych w sieci wynika, że bezzałogowiec wywołał pożar w jednej z części instalacji. Atak Ukraińców w Rosji. Służby o natowskich podzespołach Fakt wybuchu spowodowanego atakiem drona potwierdziła także w rozmowie z rosyjską agencją TASS rosyjska Zjednoczona Służba Dyżurna. Jak przekazano, bezzałogowiec nie trafił jednak w budynki, gdzie zorganizowana była produkcja, a miejscowe akademiki. "Siedem osób zostało rannych. Nie ma ciężkich, są lekko i średnio ranni. Wszyscy to uczniowie, pozostali są starsi, to studenci politechniki w Jełabudze" - napisano. Do sprawy bardzo szybko odniosły się także lokalne samorządy. Komunikat wydało między innymi biuro prasowe szefa Tatarstanu Rustama Minnikhanowa. "Nie ma poważnych zniszczeń, proces technologicznych przedsiębiorstw nie został zakłócony. W Jełabudze niestety znajdują się pomieszczenia zniszczone w wyniku uderzenia. Zapewniamy im wszelką niezbędną pomoc" - czytamy. "Teraz niezwykle ważne jest zachowanie spokoju" - dodano. Zdaniem przedstawicieli Specjalnej Stefy Ekonomicznej Jałabuga, w sprzęcie, którym zaatakowano teren fabryki znajdowały się podzespoły pochodzące z krajów NATO. Mychajło Fiodorow: Są modele dronów, które mogą latać ponad tysiąc kilometrów Atak na cele położone blisko 1200 kilometrów od granicy ukraińsko-rosyjskiej to potwierdzenie słów ukraińskiego ministra transformacji cyfrowej Mychajło Fiodorowa. W rozmowie z niemieckim magazynem Welt polityk przyznał, że Ukraińcy są obecnie w stanie sami produkować drony, których zasięg znacząco przekracza tysiąc kilometrów. - Większość dronów, które (do tej pory - red.) atakowały rosyjskie rafinerie ma zasięg od 700 do 1000 kilometrów. Teraz są też modele, które mogą latać ponad 1000 kilometrów - stwierdził. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!