O zestrzeleniu rosyjskiego bombowca nad Wyspą Węży poinformował w mediach społecznościowych dowódca Sił Powietrznych Ukrainy generał Mykoła Ołeszczuk. "Dawno nie mieliśmy zestrzelonego rosyjskiego samolotu!" - rozpoczął Ołeszczuk. "Wygląda na to, że krążownik 'Moskwa' wkrótce stanie się lotniskowcem!" - stwierdził z ironią, po czym dodał: "z przyjemnością informuję o zniszczeniu rosyjskiego bombowca Su-24M w pobliżu Wyspy Węży, który pod osłoną myśliwca Su-30SM próbował przeprowadzić atak rakietowo-bombowy na południe obwodu odeskiego". Udana operacja na wojnie w Ukrainie. Rosjanie stracili bombowiec Su-24M Później komunikat o udanej operacji ukraińskiej armii pojawił się również na oficjalnym profilu Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy. "Rosyjski bombowiec Su-24M został zniszczony w pobliżu Wyspy Węży" - przekazano i potwierdzono doniesienia Ołeszczuka, który pisał o maszynie próbującej przeprowadzić atak rakietowo-bombowy na południowe terytoria obwodu odeskiego. Informację o wyeliminowaniu rosyjskiego dwusilnikowego bombowca frontowego zamieszczono także w codziennym raporcie z 6 grudnia, w którym poinformowano o stratach wroga. Z opublikowanych danych wynika, że Su-24M to 324. samolot Rosjan zniszczony od początku pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Kiedy ukraińskim żołnierzom udało się zestrzelić rosyjski samolot nr 323, skoro Ołeszczuk zdecydował się podkreślić ten aspekt w swoim wpisie? Analizując dane publikowane przez Sztab Generalny wyczytujemy, że do zniszczenia samolotu Su-24M doszło ponad trzy tygodnie po poprzedniej udanej akcji. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!