Wyrok jest prawomocny. W czwartek w sądzie odwoławczym nie było ani oskarżonego ani pokrzywdzonej dziewczynki. Ponadto Sąd Apelacyjny podwyższył z 10 tys. zł do 40 tys. zł kwotę nawiązki, jaką W. ma zapłacić pokrzywdzonej wnuczce. W pozostałej części Sąd Apelacyjny utrzymał wyrok w mocy. Chodzi o zakaz kontaktowania się dziadka z pokrzywdzoną przez 10 lat, zbliżania się do niej na odległość mniejszą niż 10 metrów. Ponadto sąd I instancji nakazał też mężczyźnie opuścić na okres 10 lat dom, w którym mieszkał wspólnie m.in. z pokrzywdzoną wnuczką i jej rodzicami. Czytaj: Zgwałcił swoją małoletnią siostrę. Skazano go na sześć lat więzienia Proces odwoławczy rozpoczął się w czwartek przed Sądem Apelacyjnym w Rzeszowie. Z uwagi na charakter sprawy i dobro pokrzywdzonej dziewczynki i jej bliskich, toczył się w obu instancjach przy drzwiach zamkniętych. Rzeszów: Zygmunt W. z większym wyrokiem W grudniu ub. roku Sąd Okręgowy w Przemyślu skazał Zygmunta W. za zarzucane mu czyny na karę 3,5 roku więzienia. W związku z tym, że proces toczył się z wyłączeniem jawności, nie wiadomo, o co wnioskowali w mowach końcowych prokurator i obrona oskarżonego. Nie jest też znane uzasadnienie wyroku I instancji. Z wokandy wiadomo natomiast, że apelację od orzeczenia sądu w I instancji złożyła prokuratura oraz pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, czyli kuratora dziewczynki, oraz obrońca oskarżonego. Przemyska prokuratura oskarżyła obecnie 78-letniego Zygmunta W. z art. 197 paragraf 3, punkt 2 i 3, czyli o zgwałcenie osoby małoletniej i spokrewnionej; w związku z artykułem 12, który mówi o działaniu w czynie ciągłym. Jak informowano, w chwili skierowania do sądu aktu oskarżenia zastępca prokuratora okręgowego w Przemyślu Beata Starzecka, mężczyzna doprowadził przemocą swoją małoletnią wnuczkę (wówczas 6-letnią) do obcowania płciowego, więcej niż jeden raz. Miało do tego dochodzić w okresie od maja 2020 do czerwca 2021 roku. Czyny te są kwalifikowane jako zbrodnia i Kodeks karny przewiduje za nie karę nie mniejszą niż trzy lata pozbawienia wolności. Mężczyzna w czasie śledztwa nie przyznał się do zarzucanych mu czynów, złożył krótkie wyjaśnienia, w których zaprzeczał zarzutom. Z uwagi na charakter sprawy prokuratura również nie udzielała więcej informacji w tej sprawie.