- Dzisiaj Święto Niepodległości. Tak jak rano apelowałem - wszyscy je świętujemy, dlatego że to jest dzień, który powinien nas łączyć i pozwolić nam się poczuć jak wspólnota, która oddaje cześć naszych bohaterkom i bohaterom - przekazał Rafał Trzaskowski podczas sobotniej konferencji prasowej w związku ze zgromadzeniami publicznymi organizowanymi 11 listopada w Warszawie. - Sytuacja na ulicach Warszawy jest pod kontrolą, jest spokojna, obserwujemy ten marsz przez cały czas - przekazał prezydent stolicy. Poinformował jednak, że "nadużywane są środki pirotechniczne". - Natomiast bardzo dokładnie przyglądamy się temu, co się dzieje po to, żeby reagować w momencie, gdy ewentualnie naruszane by było prawo - mówił. Obecną sytuację określił jako "relatywnie spokojną". Rafał Trzaskowski o Marszu Niepodległości: Mniej więcej 40 tys. uczestników - Oceniamy ten marsz na mniej więcej 40 tys. uczestników - poinformował, dodając: - Miejmy nadzieję, że nic złego się nie stanie przez te najbliższe godziny. Trzaskowski zwrócił się do służb miejskich, dziękując za czujność, w tym straży pożarnej i policji, którym podziękował za zabezpieczenie marszu. Prezydent stolicy przekazał, że w Warszawie było zarejestrowanych kilkanaście różnych zgromadzeń, które są od siebie oddzielone, w związku z czym zachowane jest bezpieczeństwo. Po raz kolejny wyraził także nadzieję, że w tym roku nie dojdzie do żadnych ekscesów ani, tym bardziej, do łamania prawa. - My cały czas przyglądamy się tej sytuacji, tak jak i nasi obserwatorzy, którzy są na miejscu - zapewnił. Marsz Niepodległości w Warszawie. Trzaskowski o incydentach z paleniem flag Podczas momentu przeznaczonego na zadawanie pytań przez dziennikarzy włodarz stolicy został zapytany o incydenty z paleniem flag - Unii Europejskiej i tęczowej. - Myśmy zwrócili na to uwagę policji - odpowiedział Trzaskowski. - Tak jak mówiłem, dochodziło do pewnych incydentów, przede wszystkim właśnie nadużywania środków pirotechnicznych. Jednak palenie flag, abstrahując od tego, jaki jest tego wydźwięk, nie powodowało większego zagrożenia dla uczestników marszu - dodał. Jak także wspomniał, "ten marsz cały czas trwa, w związku z tym nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca". Prezydent Warszawy przekazał też, że "przez cały czas marsz jest obserwowany". - Od razu, gdy ludzie przechodzą przez ulice miasta, my zaczynamy sprzątać, podejmujemy decyzję, czy można przywrócić komunikację miejską do normalnego funkcjonowania. Jeżeli widzimy nieprawidłowości albo coś, co może ewentualnie rzeczywiście stanowić zagrożenie, natychmiast zwracamy na to uwagę policji - mówił. "Pamiętamy te lata, w których było naruszane prawo, Warszawa była dewastowana" Na pytanie o organizację marszu w kolejnych latach, odpowiedział: - Znacie państwo nasze zdania a propos cykliczności marszu. Ja uważam, że ten dzień nie powinien być zdominowany jedynie przez środowiska narodowe, myśmy się temu sprzeciwiali - poinformował. Jak chwilę potem dodał: - Trudno mi powiedzieć, co będzie za rok, dwa, trzy. Pamiętamy te lata, w których było naruszane prawo, kiedy Warszawa była dewastowana, nota bene działo się to też za rządów PiS-u - mówił, wspominając, że "przez trzy ostatnie lata było raczej spokojnie, dochodziło raczej sporadycznie do naruszeń porządku". - Ja będę apelował cały czas, żeby było spokojnie, żeby nikt tego nie zdominował, bo to jest święto nas wszystkich, natomiast co będzie za rok - trudno mi powiedzieć. Mam też nadzieję, że te nasze batalie sądowe, głos Powstanek i Powstańców, największych autorytetów, przyczynia się do tego, żeby te nastroje uspokoić. Miejmy nadzieję, że tak też będzie w kolejnych latach - zakończył. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!