Wraca sprawa Strefy Czystego Transportu na terenie Warszawy. Chociaż projekt wciąż jest analizowany przez Ratusz, a umowne granice strefy, ani ewentualne przepisy w niej obowiązujące, nie zostały uchwalone, sprawie bacznie przygląda się wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta z Suwerennej Polski. Warszawa. Sebastian Kaleta krytykuje Strefę Czystego Transportu W środę polityk zorganizował konferencję, która była poświęcona właśnie wspomnianej Strefie Czystego Transportu, której pierwszy etap miałby zostać wdrożony w 2024 roku. Polityk zamieścił też wpis na Twitterze, w którym krytykował plany stołecznego Ratusza. "Propozycja Rafała Trzaskowskiego odbiera setkom tysięcy mieszkańców Warszawy prawo do posiadania samochodu już od przyszłego roku. Na terenie pięciu dzielnic objętych strefą zakazu wjazdu SCT od lipca 2024 roku - zarejestrowanych jest 50 tys. aut" - napisał polityk Suwerennej Polski. Jak ocenił, od przyszłego roku "ponad 100 tys. mieszkańców nie będzie mogło wyjechać ze swojej nieruchomości", a co za tym idzie, "stracą możliwość dotarcia do szkół, szpitali, sądów, czy pracy". Sebastian Kaleta a Strefa Czystego Transportu. Ekspert przypomina, jak głosował Na wpis Kalety zareagował ekspert Piotr Wołejko z Federacji Przedsiębiorców Polskich, który przypomniał wiceministrowi, jak ten głosował w 2021 roku w sprawie nowelizacji Ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych. "To fascynujące, bo głosował pan 'za' (pozycja 81. na załączonej liście) umożliwieniem gminom wprowadzania takich stref, popierając rządową nowelizację ustawy o elektromobilności. Jak rozumiem, nie przemyślał pan wtedy sprawy i teraz ma wyrzuty sumienia?" - dopytywał Wołejko. I rzeczywiście, w dokumencie podsumowującym głosowanie nad nowelizacją z dnia 29 października 2021 roku widzimy, że ustawę poparła miażdżąca liczba parlamentarzystów z niemal wszystkich ugrupowań. Przeciw noweli opowiedziało się tylko 10 polityków Konfederacji. Czterech parlamentarzystów Lewicy wstrzymało się od głosu. Ustawę poparło 426 posłów, w tym Sebastian Kaleta. Na odpowiedź ze strony polityka Suwerennej Polski nie trzeba było długo czekać. W kolejnym wpisie Sebastian Kaleta zarzucił Wołejce, że "podaje nieprawdę". "Ta nowelizacja nie wprowadzała możliwości tworzenia stref (ta istniała wcześniej), a wskazywała na możliwość tworzenia elastycznych wyłączeń wjazdu do niej w razie jej ustanowienia" - dowodził Kaleta. Strefa Czystego Transportu. Kaleta: Nie ma wyłączeń W opinii polityka ustawa zakłada możliwość, a nie nakaz i pozwala na liczne wyłączenia, z których Warszawa nie chce korzystać. "Rafał Trzaskowski proponuje rozwiązanie nieproporcjonalne, nieracjonalne, czyli po prostu niekonstytucyjne. Zachowuje się jak małpa z brzytwą" - stwierdził. Z kolei Wołejko przytoczył dwa artykuły z nowelizacji ustawy, za którą głosował wiceminister. "Nowelizowane art. 39 i 40, jak czytamy w uzasadnieniu (str. 30) rządowego projektu nowelizacji, 'zawierają rozwiązania pozwalające gminom na wygodniejsze i bardziej efektywne korzystanie z narzędzia, jakim jest tworzenie stref'" - napisał ekspert, po czym zacytował też fragment uzasadnienia nowelizacji ustawy, w którym znalazła się informacja o tym, że władza centralna pozostawia tu dużą elastyczność wobec stosowanych zmian dla samorządów, które "najlepiej znają potrzeby danej gminy i to, jak można je zaadresować, tworząc strefę". Zdaniem Kalety, co podkreślił w kolejnym wpisie, problem polega jednak na tym, że w projekcie proponowanym przez warszawski ratusz nie ma wyłączeń dla osób wjeżdżających na własną posesję, zameldowanych w strefie, czy na przykład jadących do szpitala na terenie strefy. "Można, jedynie cztery razy do roku, za zgodą Straży Miejskiej" - ocenił wiceminister. Warszawa. Strefa Czystego Transportu od 2024 roku. Co to oznacza? W środę 28 czerwca władze stolicy podsumowały przebieg konsultacji społecznych dotyczących Strefy Czystego Transportu (SCT). Wiadomo już, że strefa, która ma powstać w 2024 roku, będzie większa od tej, którą omawiano w czasie konsultacji. Jak podaje Smoglab.pl, miasto nie informuje o szczegółach, jednak z opublikowanego raportu wynika, że SCT miałaby objąć 18 proc. powierzchni Warszawy, a zarazem dotyczyłaby około 40 proc. mieszkańców. Miasto chce wyjść jednak naprzeciw osobom z niepełnosprawnościami, seniorom, a także osobom z trudną sytuacją majątkową. Co ma to oznaczać? Tego dalej nie wiadomo. Jak przekonuje Tamas Dombi, dyrektor Biura Zarządzania Ruchem Drogowym w Warszawie, utworzona SCT nie obejmie, jak dowodzi wiceminister Kaleta, 50 tys. pojazdów. - To zdecydowanie przesadzona liczba - tłumaczy w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" - Pracując nad uchwałą o SCT, dokładnie analizowaliśmy dane z państwowej bazy CEPiK. Braliśmy pod uwagę, kiedy za zarejestrowany w Warszawie samochód ostatnio zapłacono ubezpieczenie, kiedy były ostatnie przeglądy. Jak ktoś był na przeglądzie pięć lat temu, a obowiązkowe ubezpieczenie zapłacił trzy lata temu, to taki samochód tak naprawdę nie jeździ - podsumował. Teraz projekt dotyczący Strefy Czystego Transportu ma trafić do rady miasta. Zaktualizowany dokument będzie głosowany najpewniej w ciągu najbliższych dwóch miesięcy. Strefa Czystego Transportu. Czym jest? Jak zauważa serwis Smoglab.pl, ogólny kierunek leżący u podstaw SCT dotyczy stopniowego ograniczania wjazdu do pewnych części miasta najstarszych samochodów. W dłuższej perspektywie ma to w znaczący sposób poprawić jakość powietrza. Pierwszy etap Strefy Czystego Transportu w Warszawie ma być planowo wprowadzony od 1 lipca 2024 roku. Według pierwotnego projektu miałby on objąć zakazem wjazdu na teren strefy samochody benzynowe niespełniające normy Euro 2 i starsze niż 27 lat w dniu wdrożenia strefy. To samo dotyczy także samochodów z silnikiem diesla spełniających normy poniżej Euro 4 i starszych niż 18 lat. Kolejne obostrzenia mają być wprowadzone co dwa lata: w 2026, 2028, 2030 i 2032 roku. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!