Minister reaguje po tekście Interii. Żąda wyjaśnień od szefa policji
Minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak domaga się pilnych wyjaśnień od komendanta głównego policji Marka Boronia. Chodzi o akcję Biura Spraw Wewnętrznych Policji wymierzoną w policjanta, który półtora roku temu poinformował dziennikarza, że brakuje pieniędzy na remont i zakup paliwa do radiowozów. Reakcja ministra to pokłosie reportażu, który opublikowaliśmy w Interii.

- Sprawę oczywiście wyjaśnimy - mówi Interii minister Tomasz Siemoniak.
- Minister już poprosił komendanta o złożenie wyjaśnień i przekazanie odpowiednich materiałów. Sprawie przyjrzy się także ministerialny wydział kontroli i nadzoru - przekazuje Interii Jacek Dobrzański, rzecznik ministerstwa.
Polowanie na policjanta. Działania BSW budzą wątpliwości
Przypomnijmy. We wtorek w Interii opisaliśmy historię Łukasza Czesnaka, policjanta z Krakowa. Ten półtora roku temu napisał do naszej redakcji wiadomość, w której poinformował o problemach policjantów z radiowozami i brakiem pieniędzy na ich remont i zakup paliwa. To utrudniało pracę funkcjonariuszom. Wiadomość Czesnaka była pokłosiem tekstu, w którym opisaliśmy, że komendant wojewódzki policji wyremontował swój gabinet za setki tysięcy złotych.
Półtora roku po wysłaniu wiadomości Biuro Spraw Wewnętrznych Policji próbowało zatrzymać Czesnaka i postawić mu zarzuty wynoszenia tajnych informacji. O swojej akcji nie informują prokuratora. Zaledwie kilka godzin po burzliwej akcji funkcjonariusze BSW udają się do prokuratury rejonowej w Nowej Hucie w Krakowie. Domagają się postawienia Czesnakowi poważnych zarzutów: przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków służbowych oraz ujawnienia informacji niejawnych.
Prokuratura uznaje jednak, że do żadnego złamania prawa nie doszło. Podobnego zdania jest krakowski sąd. W grudniu 2024 r. sąd w Krakowie wydaje postanowienie w sprawie działań prokuratury rejonowej w Przemyślu, tej samej, która odmówiła wszczęcia śledztwa przeciwko funkcjonariuszom BSW.
Sąd uważa, że należy wyjaśnić wszystkie wątpliwości związane z działaniami Biura Spraw Wewnętrznych. Sędzia uznał, że policjanci biura dowolnie interpretowali sobie przepisy. Stwierdził również, że brak było podstaw "wszczęcia i prowadzenia postępowania przygotowawczego". Sędzia uznał, że przeszukanie w trybie "niecierpiącym zwłoki" należy uznać za "niezasadne".
Sąd stwierdził ponadto, że "podjęcie kontaktu z dziennikarzem" nie jest żadnym przestępstwem. Teraz zgodnie z decyzją sądu sprawą działań BSW ma zająć się prokuratura w Przemyślu.
Cały reportaż Interii możesz przeczytać: tutaj.
Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz: dawid.serafin@firma.interia.pl
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!