Sytuacja w Zielonej Górze staje się niebezpieczna. W mieście płonie hala z odpadami chemicznymi. W związku z sytuacją do miasta udał się wojewoda lubuski Władysław Dajczak, który przewodniczył Wojewódzkiemu Zespołowi Zarządzania Kryzysowego. - Pożar jest bardzo trudny do ugaszenia. Przeprowadziliśmy badania, które miały nas upewnić, czy dym, który się ulatnia, jest niebezpieczny dla ludzi - poinformował wojewoda podczas spotkania z mediami. Zielona Góra: Komunikat wojewody. "Nie przeprowadzamy ewakuacji" - Mamy w tej chwili badania, które potwierdzają, że są to węglowodory aromatyczne i ropopochodne w ilościach niezagrażających życiu i zdrowiu ludzkiemu. W związku z tym nie podejmujemy w tej chwili decyzji o ewakuacji ok. 2,5 tys. mieszkańców Przylepu, którzy bezpośrednio w sąsiedztwie pożaru mieszkają- przekazał. - Jesteśmy przygotowani, aby natychmiast ją przeprowadzić. Są przygotowane miejsca pobytu i autobusy, które mogą rozpocząć przewożenie ludzi - zaznaczył polityk. Zachęcił do śledzenia komunikatów i pozostania w domach. W sobotę wieczorem Dajczak poinformował, że są najnowsze wyniki badań od PSP i WIOŚ. "Wyniki nadal są korzystne i nie zagrażają zdrowiu i życiu mieszkańców. Badania chmury dymu prowadzone są w trybie ciągłym" - napisał wojewoda lubuski na Twitterze. Jak się dowiedzieliśmy, chemiczne odpady w hali magazynowej były składowane od 2012 r. - W powietrzu znajdują się niebezpieczne związki chemiczne, które mogą być rakotwórcze - przekazał Mirosław Ganecki, Lubuski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. - Pod wpływem warunków atmosferycznych są one rozwiewane i rozrzedzane - dodał. Minister Mariusz Błaszczak przekazał informację o zaangażowaniu w usuwanie skutków pożaru żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. Włodarz Zielonej Góry poinformował o ewakuacji sołectwa Przylep. "Pilne zarządzenie Wojewódzkiego Sztabu Kryzysowego. Rozpoczynamy ewakuację mieszkańców z sołectwa Przylep. Mieszkańcy zostaną przewiezieni autobusami Miejskiego Zakładu Komunikacji do wyznaczonych przez miasto miejsc. Prosimy o szybkie przygotowanie się do ewakuacji i zabranie ze sobą tylko najpotrzebniejszych rzeczy" - napisał na Facebooku prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki. W następnym wpisie prezydent Zielonej Góry zaznaczył, że władze miasta czekają na "wyniki badania powietrza, które potwierdzą konieczność ewakuacji". Niebezpiecznie w Zielonej Górze. Sprzeczne informacje o ewakuacji sołectwa Przylep - Trwają pomiary. Wszystko po to, by określić, co się znajduje w niebezpiecznej chmurze. Nie wszystkie substancje, które są w magazynach, mamy zidentyfikowane - przekazał nadbryg. Patryk Maruszak w rozmowie z Polsat News. Na ewentualną ewakuację są gotowe miejscowe służby. - Na ten moment mamy przygotowanych dziesięciu kierowców. Czekamy na sygnał. Na miejscu mamy cztery samochody, na lotnisku w Przylepie jest jeden pojazd - powiedział Robert Karwacki prezes MZA w Zielonej Gorze w rozmowie z Polsat News. Do sprawy odniosła się marszałek woj. lubuskiego Elżbieta Polak. - Nikt nie wie, co się tam znajduje, wygląda to wszystko bardzo dramatycznie, bardzo duże zagrożenie - mówiła na antenie TVN24. - Biorę udział w tej chwili w Zespole Zarzadzania Kryzysowego. Zapadła już decyzja o ewakuacji 2,5 tys. mieszkańców miejscowości Przylep, jest on praktycznie połączony z Zieloną Górą, ale w tej chwili trwa jeszcze rozmowa, czy na pewno trzeba to zrobić - zaznaczyła. - Mamy postawione w stan gotowości szpitale, wzmocnione jest tez pogotowie, dwa zespoły pogotowia ratunkowego są do dyspozycji. Prezydent miasta przygotował miejsca do ewakuacji, również samorząd wojewódzki pomaga. Oddajemy do dyspozycji nasze miejsca - zapewniła polityk. Zielona Góra: Płonie magazyn. W środku chemikalia Do pożaru w sołectwie Przylep na terenie Zielonej Góry doszło w sobotnie popołudnie około godz. 15.30. Cały budynek hali magazynowej jest objęty ogniem. - Sytuacja jest bardzo niebezpieczna, pożar hali cały czas się rozwija, nie mamy go jeszcze opanowanego, widać ogromne kłęby dymu, co chwilę następują niekontrolowane wybuchy - powiedział rzecznik prasowy Lubuskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP st. kpt. mgr inż. Arkadiusz Kaniak. Rzecznik zaznaczył, że kłęby dymu, które widać w pobliżu Zielonej Góry prawdopodobnie zawierają niebezpieczne związki chemiczne. - Dlatego apelujemy, prosimy o to, żeby mieszkańcy, którzy znajdują się w pobliżu weszli do domu, pozamykali domy, a jeżeli jest taka możliwość - nie wychodźmy na zewnątrz - zaapelował. Na miejscu obecnie z pożarem walczy 60 zastępów straży pożarnej. Do dyspozycji są także dwa samoloty gaśnicze. Podkreślił, że w hali znajdowało się ok. 5 tys. metrów sześciennych składowanego materiału. - Cały czas skupiamy się na działaniach w tym jednym budynku. Co chwilę następuje niekontrolowany wybuch - mówił. Dodał, że chodzi o bardzo szerokie spektrum związków chemicznych. - Były tu składowane bardzo różne odpady, nie jesteśmy w stanie powiedzieć jak bardzo szeroki zakres związków chemicznych może się tu znajdować - zaznaczył. Film z miejsca pożaru został udostępniony w mediach społecznościowych. Lubuskie: Pożar w Zielonej Górze. "Niekontrolowane wybuchy" W związku z pożarem prezydent Zielonej Góry wystosował komunikat, w którym poinformował, że "w związku z pożarem prywatnej hali z odpadami w sołectwie Przylep wystąpiło wysokie stężenie zanieczyszczeń powietrza". "Prosimy o zachowanie ostrożności i nie zbliżanie się do miejsca pożaru. Mieszkańców sołectwa Przylep i Łężycy prosimy o pozostanie w domach i nie otwieranie okien" - napisał na Facebooku. "Po konsultacji ze wszystkimi służbami uspokajam mieszkańców i zapewniam, że woda w Zielonej Górze jest zdatna do picia" - dodał. Poinformował również o pilnym zwołaniu Sztabu Kryzysowego w Departamencie Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Zielona Góra. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!