Spowodował wypadek i zostawił rannego pasażera. Policja ujęła go w Łodzi

Oprac.: Bartłomiej Kwapisz
Policja ujęła sprawcę wypadku na S8, który uciekł z miejsca zdarzenia, pozostawiając rannego pasażera. Samochód skradziono w Danii. Kierowca był wcześniej poszukiwany za inne przestępstwo - posiadanie narkotyków. 44-latka ujęto w Łodzi. Grozi mu do 16 lat pozbawienia wolności, za spowodowanie wypadku z ciężkimi obrażeniami i ucieczkę.

Policjanci zatrzymali sprawcę czwartkowego wypadku na trasie S8 w Gorczynie. Po uderzeniu w tył ciężarówki kierowca osobowego volvo uciekł z miejsca wypadku.
"Policjanci (...) wyjaśniają okoliczności wypadku drogowego, do którego doszło 30 stycznia 2025 roku około godziny 2:20 na drodze ekspresowej S8" - czytamy w komunikacie prasowym KPP w Łasku.
Spowodował wypadek i zostawił rannego pasażera. Był ścigany
"Kierujący volvo (...) najechał na tył naczepy. Pojazdem ciężarowym marki Renault kierował 33-letni mieszkaniec powiatu otwockiego. Sprawca oddalił się pieszo z miejsca wypadku przed przybyciem służb ratunkowych. Mężczyzna nie jechał sam, jego pasażer, 47-letni mieszkaniec powiatu skierniewickiego, z obrażeniami ciała został przewieziony do szpitala" - podała policja.
Zarówno pojazd jak i podróżujący nim mężczyźni byli poszukiwani. "Samochód osobowy był wcześniej skradziony na trenie Danii i posiadał tablice rejestracyjne przypisane do innego pojazdu" - podała Prokuratura Okręgowa w Sieradzu. Za kierowcą wystawiono wcześniej list gończy za posiadanie narkotyków.
Sprawcę ujęto w Łodzi, gdy wsiadał do taksówki
W akcję zaangażowano psy tropiące. Policjanci ustalili, że sprawca wypadku, 44-letni mieszkaniec Krakowa, ukrywa się w Łodzi.
- Uciekł z trasy S8 przy wiadukcie w Gorczynie. Tam psy doprowadziły policjantów. Gdy przeskoczył przez płot, trop się urwał. Dalej policjanci działali operacyjnie - powiedział Interii mł. asp. Bartłomiej Kozłowski, rzecznik policji z Łaska. Policja podała, że pasażer porzucił telefon w samochodzie.
Po ustaleniu miejsca pobytu sprawcy policja z Łaska skontaktowała się z kolegami z Łodzi. "Kryminalni zauważyli poszukiwanego jak wychodził z jednego z bloków na Olechowie, a następnie wsiadał do taksówki" - informuje policja.
Za ucieczkę z miejsca zdarzenia "kara rośnie dwukrotnie"
Mężczyzna usłyszał zarzuty paserstwa samochodu, spowodowania wypadku, ucieczki i nieudzielenia pomocy. Odpowie też za używanie tablic rejestracyjnych nieprzypisanych do pojazdu oraz kierowanie bez uprawnień.
Sprawca "przyznał się tylko do spowodowania wypadku i wyjaśnił, że prawdopodobnie zasnął za kierownicą, a w momencie zdarzenia poruszał się z prędkością około 130 km/h i był trzeźwy" - czytamy w komunikacie prokuratury. 44-latek utrzymuje, że nie wiedział, że samochód był kradziony.
Sąd Rejonowy w Łasku zastosował wobec niego trzy miesiące aresztowania. Grozi mu do 16 lat pozbawienia wolności.
- Dostał zarzut spowodowania wypadku z ciężkimi obrażeniami - skomentował rzecznik policji, zaznaczając że standardowa w tym wypadku kara pozbawienia wolności do lat ośmiu "rośnie dwukrotnie" w związku z ucieczką z miejsca zdarzenia.
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!