Jak przekazał Polsat News, obiekt znaleziony nieopodal Bydgoszczy to rosyjski pocisk Ch-55. - Chociaż nieoficjalnie, to muszę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że kuluarowo dowiedziałam się, że był to rosyjski pocisk manewrujący Ch-55, który spadł na terytorium Polski w Zamościu - przekazała reporterka Polsat News, Adamina Sajkowska. W tej sprawie głosu nie chciał zabrać Wojciech Skurkiewicz, wiceminister MON. - Nie mogę się wypowiadać w tej sprawie, skoro postępowanie jest prowadzone przez prokuratora (...) Nie jestem upoważniony, żeby udzielać w tym zakresie informacji - mówił. Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej zaznaczył, że zdarzenie "wymaga pilnych wyjaśnień, tu, w Sejmie". - Na komisji sejmowej pan minister powinien przekazać pełne informacje nie tylko, co się wydarzyło, ale dlaczego Ministerstwo Obrony Narodowej utrzymywało tę informację i nie przekazywało dalej przez tak długi okres czasu - dodał. Wcześniej nieoficjalnie poinformowało o tym również RMF FM, powołując się na ustalenia Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych. Jak podano, pocisk najprawdopodobniej przyleciał do Polski zza wschodniej granicy. Zaledwie kilka dni po znalezieniu tajemniczego obiektu, który runął kilkadziesiąt kilometrów od Bydgoszczy, zaczęły się pojawiać pierwsze nieoficjalne doniesienia, że rzeczywiście może to być rosyjski pocisk Ch-55. Jak wówczas informowano, oględziny wojskowych techników wskazały, że to pocisk powietrze-ziemia. W połączeniu z narracją, że jest to obiekt pochodzący z grudniowego ostrzału Ukrainy, wszystko wskazuje na to, że pocisk znajdował się w lesie przez blisko pięć miesięcy. Tajemniczy obiekt pod Bydgoszczą Dwa dni po odkryciu znaleziska zwołano konferencję, podczas której gen. broni Tomasz Piotrowski przekazał, że wstępnie wojsko łączy to zdarzenie z masowym ostrzałem Ukrainy przez Rosję, który miał miejsce 16 grudnia. Podobne informacje Interia uzyskała w źródłach rządowych, skąd słyszeliśmy, że "znalezisko może pochodzić ze zdarzenia, do którego doszło 16 grudnia, jednak by ostatecznie to potwierdzić należy poczekać na ustalenia prokuratury. Tego dnia odnotowano wlot w naszą przestrzeń powietrzną niezidentyfikowanego obiektu, zostało poinformowani sojusznicy, poderwane zostały samoloty zarówno polskie, jak i sojusznicze stacjonujące w Polsce".