"Z przykrością informujemy, że 6 czerwca w godzinach popołudniowych w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie, otoczony wsparciem rodziny i żołnierzy zmarł ugodzony nożem żołnierz 1 Brygady Pancernej" - powiadomiło na Facebooku Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. "Pomimo udzielonej pomocy w rejonie bandyckiego ataku na granicy z Białorusią i wysiłków lekarzy, jego życia nie udało się uratować" - czytamy we wpisie. Siły Zbrojne poinformowały, że bliscy żołnierza otrzymali pomoc psychologiczną. Dodatkowa pomoc ma być im udzielana w zależności od woli rodziny. "Mateuszu, Nasz Bracie w służbie, wypełniłeś słowa roty przysięgi. Spoczywaj w pokoju" - pożegnało żołnierza wojsko. Żołnierz raniony na granicy nie żyje. Premier oraz szef MON składają kondolencje Wczesnym wieczorem zmarłego żołnierza pożegnał prezydent. "Zginął żołnierz Wojska Polskiego broniąc naszej Ojczyzny. Poruszony Jego śmiercią myślami i modlitwą jestem z Jego Rodziną i Najbliższymi" - napisał w sieci Andrzej Duda. Wcześniej do tragicznych doniesień w mediach społecznościowych odniósł się minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. "Z głębokim żalem żegnam naszego żołnierza Mateusza, który pomimo wysiłków lekarzy zmarł po bandyckim ataku podczas obrony polskiej granicy. Jego poświęcenie i oddanie dla Ojczyzny są przykładem najwyższej odwagi. Łączymy się w bólu z rodzina i bliskimi. Cześć Jego pamięci!" - napisał wicepremier. Na śmierć wojskowego zareagował premier. "Młody żołnierz, Mateusz, oddał życie w obronie granicy Rzeczpospolitej. Ojczyzna i rodacy nie zapomną o tej ofierze. Jego bliskim składam wyrazy najgłębszego współczucia" - napisał Donald Tusk. Żołnierz raniony na granicy nie żyje O tragicznym ugodzeniu nożem opinia publiczna została poinformowana we wtorek 28 maja. Jak przekazał wówczas wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Czesław Mroczek żołnierz został ranny podczas "próby powstrzymania przekraczających granicę" migrantów. Informację członka rządu potwierdziło tego samego dnia Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych, które pisało w swoim komunikacie o "nieszczęśliwym zdarzeniu z udziałem żołnierza WZZ Podlasie". Pomoc została udzielona natychmiastowo na miejscu, a następnie mundurowego przewieziono do szpitala w Hajnówce. Wówczas twierdzono, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. W środę 29 maja wiceszef MON Cezary Tomczyk przekazał, że wojskowy "walczy o zdrowie i życie", a jego stan jest ciężki. Okazało się również, że przebywając w lecznicy, musiał przejść operację. Nieco ponad tydzień później wicepremier i minister obrony Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że żołnierz trafił do szpitalu w Warszawie. - Ostatnie doniesienia wskazują na stan bardzo ciężki - mówił lider ludowców. Służby natomiast zachęcały do oddawania krwi na rzecz poszkodowanego. W środę pojawiły się nieoficjalne informacje, że żołnierz znajdował się w stanie śmierci klinicznej. --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!