Świadczenie "Aktywnie w żłobku" jest elementem programu "Aktywny Rodzic", czyli słynnego "babciowego", z którym Platforma Obywatelska szła do wyborów parlamentarnych. Ustawa, która weszła w życie w połowie czerwca, wprowadza do systemu prawnego trzy świadczenia, które w założeniu mają "wspierać rodziców w aktywności zawodowej oraz w wychowaniu dziecka". To świadczenia: "aktywni rodzice w pracy", "aktywnie w żłobku" oraz "aktywnie w domu". Rodzicom może przysługiwać jedna z trzech opcji. "Aktywnie w żłobku" - na czym polega nowe świadczenie? Przyjrzyjmy się jednak świadczeniu "Aktywnie w żłobku". Z programu mogą skorzystać rodzice, którzy posyłają dziecko do żłobka. Dostaną oni dofinansowanie do czesnego w wysokości 1500 zł miesięcznie. Do tej pory w zdecydowanej większości byłaby to kwota wystarczająca na pokrycie czesnego. Co ważne, rodzice nie dostają pieniędzy "do ręki", ale rozliczenie odbywa się na linii żłobek-państwo. Zgodnie z zapowiedzią świadczenia będą realizowane od 1 października 2024 roku przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Ustawa określa też górny limit czesnego. Jeśli żłobek proponuje stawkę wyższą niż 2200 zł miesięcznie, rodzice nie będą mogli skorzystać z ministerialnego rozwiązania. Do tej pory czesne w wysokości 2200 zł zdarzało się jednak bardzo rzadko, a takie stawki w zasadzie były zarezerwowane dla elitarnych placówek w najbogatszych miastach. Od tego lata sprawa wygląda jednak inaczej, bo w wielu żłobkach rodzice obserwują lawinowe wzrosty cen bądź zapowiedzi podwyżek od września, października czy stycznia 2025 roku. Rodzice nerwowo wypytują dyrektorów placówek, czy cena czesnego wzrośnie. A ci chwytają za kalkulatory. Właściciele żłobków windują ceny. Oto mechanizm Mechanizm za każdym razem działa w podobny sposób: właściciele żłobków wiedzą, że rodzice dostaną zwrot do 1500 zł. Jeśli więc czesne dotąd wynosiło np. 1200 zł miesięcznie, to jego cena skacze do 1500 zł - i tak przecież rodzic dostanie dopłatę, to dlaczego żłobek miałby nie zarobić dodatkowych 300 zł? Są też i tacy, którzy kalkulują inaczej. Jeśli dotąd żłobek kosztował np. 1500 zł, a rodzica było na niego stać, to dlaczego teraz nie podnieść kwoty do 2200 (górnego limitu programu - red.)? Rodzic dostanie wsparcie w wysokości 1500 złotych, więc żłobkowi dopłaci "jedynie" 700 zł. Właściciel żłobka zarobi więc znacznie lepiej. Niektórzy wręcz tłumaczą, że taka podwyżka i tak rodzicom się opłaci. Tyle tylko, że program miał pomóc głównie rodzicom, a nie właścicielom żłobków. Stąd też powszechne oburzenie rodziców, którzy liczyli, że dzięki nowego programowi ich portfele zostaną odciążone. Rodzice chwytają się za głowy Wystarczy rzut oka na komentarze pod jednym z postów w mediach społecznościowych. Zaznaczamy, że to tylko jedno miejsce, a podobnych jest zdecydowanie więcej. "W moim mieście czesne idzie do góry z 1200 na 2100-2200. To nie jest podwyżka inflacyjna, tylko wykorzystywanie sytuacji. Jeszcze jedna pani dyrektor mi wmawia, że skorzystam i ja, bo zamiast czesnego 1200 zapłacę 700 plus wyżywienie. No nie, bo gdybym teraz miała RKO, to pokryłabym tym większość czesnego i dopłaciła maksymalnie 500 zł. Takie to wsparcie dla matek chcących wrócić do pracy. Brak jakiejkolwiek kontroli nad tym projektem" - skarży się jedna z pań. "To jest program wsparcia dla kobiet, wracających do pracy, a nie "niech sobie żłobek podreperuje budżet". Już na etapie prac nad tą ustawą to powinno być jasno wyjaśnione i takie patologiczne podwyżki powinny zostać zablokowane. Inaczej wygląda limit w Warszawie, a inaczej w małym mieście powiatowym. Takie podwyżki to patologia. Zgodna z prawem, ale patologia". "My dzwoniliśmy do żłobka jeszcze przed wejściem dofinansowania i od razu nam powiedziano, że teraz kosztuje 1700, ale jak wejdzie to "aktywni" to koszt będzie 2200". "Żłobek prywatny. Podniesienie czesnego o 300 zł, a córka zaczyna przygodę ze żłobkiem od września". "Dokładnie, u nas to samo. Cena od września o prawie 500 zł do góry". "Zapisałam małą w marcu i cena była 1100, a teraz dostałam wiadomość, że czesne będzie 1600 albo więcej. Mała miała iść od września". "Dokładnie tak, podwyższyli czesne o kilkaset złotych na 2200 plus 300 wyżywienie. Ten program miał być ułatwieniem dla rodziców, a nie dla żłobków". "A ja prowadząc taką placówkę powiem, że częściowo rozumiem. Może nie o 700 zł, ale wzrost płacy minimalnej i podwyżka prądu, gdzie to zazwyczaj jest prąd przemysłowy, swoje robi". Rzeczywiście, koszty prowadzenia tego typu placówek systematycznie rosną. Podwyżki cen energii odczuwają wszyscy przedsiębiorcy, również zajmujący się prowadzeniem żłobków. Tyle tylko, że niekiedy wzrost cen w żłobkach jest zdumiewająco duży, o czym informują rodzice w wiadomościach zacytowanych powyżej. Nowe świadczenie a podwyżki. Ekspert: To było do przewidzenia O komentarz do sprawy poprosiliśmy Roberta Wilczka, prezesa Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Publicznych i Niepublicznych Żłobków i Klubów Dziecięcych. Nie ma on wątpliwości, że wzrost wysokości czesnego w żłobkach jest ściśle związany z programem ministerialnym. - To było do przewidzenia. Jeżeli ministerstwo dotuje żłobki do kwoty 1500 zł, to jest to oczywiste, że żłobki z niższym czesnym będą podwyższały stawki - mówi Interii Robert Wilczek. - Czy żłobek kosztuje 500 zł, 1000 zł czy 1500 zł, to dla rodzica nie ma żadnego znaczenia, bo nie poniesie on żadnych kosztów po wejściu w życie programu. Żłobek natomiast może sobie tym sposobem podreperować budżet. Resort pewnie zakładał, że tak to może wyglądać - dodaje prezes. Tyle tylko, że w niektórych miejscach wzrost cen jest wyższy niż do rzeczonej kwoty 1500 zł. Zdarza się, jak wspomnieliśmy na wstępie, że właściciele żłobków podnoszą opłaty do maksymalnej stawki 2200 zł. - To absolutnie jest nieuczciwe. Resort chciał wskazać górną granicę, bo pewnie takie obawy miał. Placówki niepubliczne dopuszczają się takich praktyk. Jest to trochę nieetyczne, choć rozumiem, że koszty poszły w górę. Wszystko jednak musi być racjonalne. Windowanie cen do 2200 zł jest nieetyczne - nie ma złudzeń Wilczek. Ekspert zwraca jednak uwagę, że w sektorze prywatnym pracownicy nie otrzymali 1000 zł dodatku jak w sektorze publicznym. Przypomnijmy, że podwyżki dla nauczycieli objęły również tych pracujących w żłobkach i przedszkolach - ale tych z placówek publicznych. A to jest argument dla właścicieli żłobków niepublicznych, by podnosić ceny. Dzięki podwyżkom są w stanie zatrzymać pracowników. - Nie chcę oceniać przedsiębiorców, bo zdaję sobie sprawę, że przedsiębiorca prowadzący żłobek w Warszawie czy we Wrocławiu ma wyższe koszty niż w Łowiczu. Często są to biznesy na granicy opłacalności. Znam te stawki i wiem, że czesne na poziomie 1000-1100 zł to właśnie granica opłacalności, a zysk jest symboliczny. Tyle że prowadzenie żłobka to nie jest zwykły biznes, ale też misja - przypomina Wilczek. Samorządowcy rozważają podniesienie stawek za żłobki Tymczasem nad wzrostem stawek zastanawiają się też placówki niepubliczne. - Czekamy na ruch nowego prezydenta. Być może czesne będzie wyższe, ale jednocześnie rodzice dostaną zwrot z ministerstwa. Jeszcze nie wiemy, czy będą podwyżki - usłyszeliśmy w jednym z krakowskich żłobków prowadzonych przez samorząd. Okazuje się, że skala jest całkiem spora. - Wójtowie, burmistrzowie mówią, że środki leżą na ulicy, więc warto je podnieść. To jest ogromny zastrzyk gotówki dla samorządu. Jeśli w żłobku publicznym czesne wynosiło np. 500 zł, a samorząd zwiększy stawkę do 1500 zł, to rodzic nie odczuje żadnej zmiany, a wpływ dla gminy jest znaczący. W przypadku 50 dzieci to kwota 50 tysięcy złotych miesięcznie. Nie dziwię się, że samorządy o tym myślą - mówi Interii prezes Wilczek. Warto podkreślić, że samorządy nie muszą, ale mogą wspierać żłobki. Kwestia finansowania żłobków dla każdego włodarza nie jest sprawą obowiązku, ale jedynie rozwiązaniem fakultatywnym. Innymi słowy: jeśli samorząd decyduje się finansować żłobek, to tylko do niego dopłaca. Jeśli jednak skorzysta z pieniędzy centralnych, wsparcie może okazać się wyjątkowo duże. Świadczenie "Aktywnie w żłobku" zacznie obowiązywać od 1 października 2024 roku. Wówczas rodzice będą mogli składać wnioski. Wypłaty rozpoczną się natomiast nieco później, ale z wyrównaniem od 1 października. Będą się one odbywać na linii państwo-żłobek, z pominięciem rodziców. Większość żłobków, które decydują się na podwyżki czesnego, zwiększa stawkę od września, października bądź 1 stycznia 2025 roku. Łukasz Szpyrka Chcesz porozmawiać z autorem? Napisz na: lukasz.szpyrka@firma.interia.pl