Zgrzyt w "Szkle kontaktowym". Gość zadał niefortunne pytanie

Oprac.: Wiktor Kazanecki
Niezręczne słowa z ust satyryka Krzysztofa Daukszewicza usłyszeli widzowie "Szkła kontaktowego" w TVN24. Gdy on i prowadzący Tomasz Sianecki połączyli się z dziennikarzem Piotrem Jaconiem, zapytał, "jakiej on jest dzisiaj płci". Tymczasem prezenter jest ojcem transpłciowej córki. Nagrania pokazują jedna, że kontekst rozmowy był nieco inny. Redakcja TVN24 przeprosiła widzów oraz społeczność LGBT+.

W poniedziałkowym "Szkle kontaktowym" Tomasz Sianecki i jego gość Krzysztof Daukszewicz komentowali słowa premiera Mateusza Morawieckiego, który podczas konferencji "Kobiety mają wybór" przyznał: - Gdybym miał do wyboru pana singla, o takich samych kompetencjach jak mama dwójki dzieci, to bez wahania zdecydowałbym się na tę panią.
W TVN24 pokazano też niefortunne wypowiedzi polityków PiS o kobietach, m.in. wiceszefa MON Wojciecha Skurkiewicza przekonującego, że "co piąta kobieta w Wojskach Obrony Terytorialnej to kobieta" i prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który w zeszłym roku "żartował" z transpłciowości i mówił: "Do wpół do szóstej byłem mężczyzną, a teraz jestem kobietą".
- Tak było, proszę pana. Pilot nie kłamie, ale wtedy już nic nie może pan powiedzieć, bo teraz będzie mówił Piotr Jacoń - powiedział Tomasz Sianecki, zapowiadając pojawienie się na antenie innego dziennikarza TVN24. Wtedy Krzysztof Daukszewicz wtrącił: - Tego się spodziewałem. A jakiej płci on dzisiaj jest?
Pytanie do Piotra Jaconia w TVN24. Prowadzący zakłopotał się
Prowadzący próbował uciąć niefortunny wątek słowami "Nie, pan Piotr... Panie Piotrze, witamy pana, co dzisiaj u ciebie?". Z kolei po twarzy Jaconia było widać nerwy i zakłopotanie, jednak nie odniósł się on do pytania Daukszewicza.
Piotr Jacoń wyznał dwa lata temu, że ma transpłciową córkę. Napisał też książkę "My, trans". - Wiktoria wyoutowała się przed nami - przede mną i Magdą, moją żoną - we wrześniu ubiegłego roku, a w listopadzie podjąłem decyzję, że zrobię film o rodzicach transpłciowych dzieci. Uświadomiłem sobie, że go potrzebuję - mówił na łamach magazynu "Replika".
Krzysztof Daukszewicz najpewniej zorientował się, że z jego ust padły słowa, których nikt nie powinien wypowiedzieć. Świadczy o tym jego kolejna wpadka, do której doszło chwilę później. Gdy Tomasz Sianecki zakończył wydanie "Szkła...", a na ekranach pojawiły się napisy końcowe, satyryk przeklął: - Chyba ja pier***em głupotę.
Sianecki próbował uciszyć gościa. Widzowie TVN24 usłyszeli przekleństwo
Widzowie TVN24 widzieli jeszcze, jak prowadzący macha ręką - na znak, że to, co mówi jego gość, idzie w eter i by zamilkł. To, co wydarzyło się na antenie newsowej stacji, nie umknęło komentującym na Twitterze.
"(Daukszewicz i Sianecki) weszli na grząski grunt żartów z istocie ważnego problemu jakim jest PiS-owskie podejście do kobiet i osób transpłciowych. Wchodzenie w buty Kaczyńskiego skończyło się porażką, gdy na antenie pojawił się ojciec transpłciowego dziecka, Piotr Jacoń. Refleksja przyszła na napisach końcowych. Tak się kończą dziaderskie żarty w zderzeniu z rzeczywistością osób LGBT+ i ich bliskich" - uznał aktywista LGBT+ Bart Staszewski.
Natomiast poseł Polski 2050 Tomasz Zimoch zastanawiał się, czy się nie przesłyszał. "Pan K. Daukszewicz powiedział przed chwilą w Szkle Kontaktowym (już po pożegnaniu) - 'chyba pie***em głupotę'. To cytat" - przekazał.
Redakcja TVN24 we wtorek opublikowała krótkie oświadczenie w sprawie. Zapewniła, że "całym sercem stoi i będzie stała za prawami dyskryminowanych mniejszości". "Przepraszamy wszystkich naszych widzów, a w szczególności społeczność LGBT+, za słowa, które padły we wczorajszym programie 'Szkło kontaktowe'" - dodała.