Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla Wprost.pl pytany, czy nadal ma żal do Jarosława Gowina, szefa Porozumienia, że nie dopuścił do tzw. wyborów kopertowych, przypomniał, że najpierw nie doszły do skutku wybory zarządzone zgodnie z prawem na 10 maja. Winą za ten stan rzeczy prezes PiS obarcza samorządy. "Złamały konstytucję i nie poniosły żadnych konsekwencji" - stwierdził. "Wtedy powstał pomysł - nie ukrywam, że mój - żeby zrobić coś takiego jak w Bawarii i w Kanadzie, czyli przeprowadzić wybory korespondencyjne. To umożliwiało ominięcie oporu samorządów. Później się okazało, że jest dużo trudności i kłopotów, również po naszej stronie. Pewnych rzeczy nie mogliśmy uchwalić. I rzeczywiście ówczesne zachowanie Jarosława Gowina było niewłaściwe. Mówiłem mu to wielokrotnie" - odpowiedział. Dodał, że w tamtych okolicznościach zdecydowano, by pójść na "kompromis, czyli zgodzić się na wymianę kandydata Koalicji Obywatelskiej". "Dzięki temu udało się przeprowadzić wybory prezydenckie w terminie czerwcowym. Nie doszło do kryzysu konstytucyjnego, polegającego na tym, że skończyłaby się kadencja prezydenta, nowego by nie było i marszałek Sejmu musiałaby przejąć jego funkcję" - podkreślił Kaczyński. "Tamtych działań nie można uznać za naganne" Według niego wybory korespondencyjne "to była próba realizacji wymogów demokracji". "Dlatego nie może być traktowana jako działanie szkodliwe, a tym bardziej przestępcze" - stwierdził. Na uwagę, że nie było podstawy prawnej do podejmowania działań, do drukowania kart wyborczych prezes PiS zauważył: "była na poziomie aktów wykonawczych i umożliwiała dokonywanie technicznych przygotowań". "To nie zmienia faktu, że w żadnym razie tamtych działań nie można uznać za naganne, także z punktu widzenia prawa karnego" - dodał. Prezes PiS: Premier zachował się jak mężczyzna Kaczyński odniósł się do słów prezesa Najwyższej Izby Kontroli (NIK) Mariana Banasia, który zapowiedział, że wyśle w sprawie wyborów kopertowych wnioski do prokuratury dotyczące osób ze szczytów władzy. "Marian Banaś sam ma kilka śledztw i to nie dotyczących kopert, tylko jego samego" - odpowiedział. Uwagę, że jeżeli NIK skieruje wniosek do prokuratury w sprawie premiera, to na czele rządu będzie stała osoba podejrzana o popełnienie przestępstwa - co "nie wygląda to dobrze" - Kaczyński odparł: "Może nie wygląda dobrze, ale pro publico bono różne rzeczy trzeba robić". Mówiąc o przygotowaniach do wyborów kopertowych podkreślił: "Uważam, że premier zachował się jak mężczyzna (...) i podpisał odpowiednie rozporządzenia. Minister Dworczyk też zachował się jak mężczyzna i podpisał to, czego wymagała sytuacja". Czytaj także: Jarosław Kaczyński: Przynajmniej trzy osoby mogłyby zostać moimi następcami