W Warszawie zakończyła się manifestacja poparcia dla społeczności LGBT

emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Udostępnij

W sobotę wieczorem na placu Defilad pod PKiN zakończyła się manifestacja poparcia dla społeczności LGBT. Protest zorganizowano po piątkowych wydarzeniach związanych z zatrzymaniem Michała Sz. znanego jako Małgorzata Sz. "Margot".

Wiec poparcia dla środowiska LGBT
Wiec poparcia dla środowiska LGBTEast News

Protestujący, którzy przyszli na placu Defilad pod PKiN mieli ze sobą tęczowe flagi i transparenty z hasłami takimi jak: "Chrońcie ludzi, nie pomniki", "I'm Human. Dobro zwycięży, jestem człowiekiem", "Jesteśmy z wami. #muremzastopbzdurom", "Miłość buduje, przemoc rujnuje". Demonstranci przypięli też flagę LGBT do pomników Mikołaja Kopernika i Adama Mickiewicza przed pałacem. Manifestacji towarzyszyły tańce i śpiewy.

Pod pałacem pojawili się także politycy. Z publikowanych przez parlamentarzystów na Twitterze informacji wynika, że na manifestacji byli obecni posłowie Lewicy: Krzysztof Śmiszek (wiceszef klubu), Anna Maria Żukowska (rzeczniczka), Magdalena Biejat (wiceprzewodnicząca), Beata Maciejewska, Katarzyna Ueberhan, Małgorzata Prokop, Maciej Gdula, Wanda Nowicka, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Oprócz nich w manifestacji brały udział dwie posłanki Koalicji Obywatelskiej: Barbara Nowacka oraz Joanna Kluzik-Rostkowska.

"W odpowiedzi na coraz szybciej przybierającą na sile nagonkę na osoby LGBTQIAP+ oraz ostatnie zatrzymania aktywistek, spotykamy się w sobotę, by wspólnie zaprotestować przeciw przemocy i systemowej queerfobii oraz okazać solidarność ze Stop Bzdurom i wszystkimi osobami queerowymi w Polsce" - napisali organizatorzy marszu w opisie wydarzenia. Organizatorami byli Stop Bzurom, Koalicja Antyfaszystowska, Queer Four oraz Stowarzyszenie Miłość Nie Wyklucza.

Organizatorzy podkreślili ponadto, że nie godzą się na "odmawianie człowieczeństwa, na napędzanie spirali nienawiści, na szczucie i zastraszanie". "Podczas gdy Polska w rankingu ILGA Europe zajmuje miejsce najbardziej homofobicznego kraju UE, gdy 1/3 kraju ogłasza się 'strefami wolnymi od LGBT', a politycy mówią nam, że nie jesteśmy ludźmi, my trzymamy się razem i każdego dnia walczymy o swoje prawa, o swoje życie i o siebie nawzajem" - przypomnieli.

Rzecznik KSP nadkom. Sylwester Marczak poinformował, że zgromadzenie do końca przebiegło spokojnie.

Podobne manifestacje odbyły się w sobotę m.in. w Krakowie i Poznaniu.

Policja: Pierwsze osoby zostały już zwolnione

W związku z aresztem dla aktywisty, w piątek przed warszawską siedzibą Kampanii Przeciw Homofobii odbył się pierwszy protest. Protestujący przeszli na Krakowskie Przedmieście, gdzie doszło do starć z policją - zaatakowany został m.in. radiowóz. Policja zatrzymała łącznie 48 osób. Pierwsze osoby - jak informuje stołeczna policja - zostały już zwolnione. Michał Sz. został za to doprowadzony do właściwego aresztu śledczego. Ze względów bezpieczeństwa nie wiadomo, o jaki areszt chodzi.

Powodem decyzji o areszcie ma być celowe uszkodzenie samochodu Fundacji "Pro - Prawo do Życia" - oklejonego hasłami anty LGBT.

W pewnym momencie Margot wyszła do protestujących i wyciągnęła ręce ku policjantom, godząc się na swój areszt. Policjanci jednak nie zdecydowali się na taki ruch.
W związku z tym uczestnicy protestu pomaszerowali na Nowy Świat, gdzie policja zdecydowała się nagle na aresztowanie Margot.
"Margot wsadzona do nieoznakowanego radiowozu. Radiowóz otoczony kordonem policjantów.  Kordon policjantów otoczony kordonem aktywistów. Funkcjonariusz TVP przykryty tęczowymi flagami. Dzieje się" – relacjonowano na Twitterze.
Gdy samochód z aktywistą ruszył, doszło do przepychanek z policją, która go eskortowała. Kilka osób upadło na ziemię i zostało przytrzymanych przez funkcjonariuszy.
+6

Według prokuratury, Michał Sz. - przedstawiający się jako Małgorzata Sz. "Margot" - podejrzany jest o dokonanie czynu chuligańskiego polegającego na udziale w zbiegowisku, brutalnym zaatakowaniu działacza fundacji pro-life oraz niszczeniu mienia należącego do fundacji. Chodzi o zdarzenia z 27 czerwca tego roku.

Taki czyn zagrożony jest karą do 5 lat pozbawienia wolności. Sąd zastosował wobec niego w piątek dwumiesięczny areszt tymczasowy, uwzględniając zażalenie prokuratora. W połowie lipca zgodnie z decyzją sądu wobec Sz. zastosowano policyjny dozór i poręczenie w kwocie 7 tys. zł.

Przejdź na