Tłumaczeni z automatów
To poseł Platformy Obywatelskiej Zbigniew Chlebowski, a nie Anita Błochowiak z SLD, zgłosił poprawkę do projektu ustawy o grach losowych - odpiera zarzuty mediów szef Kancelarii Premiera Marek Wagner.
Wczorajsza "Gazeta Wyborcza", "Rzeczpospolita" i "Życie Warszawy" podały, że gdańska prokuratura od sierpnia bada, czy to możliwe, że za zmianę ustawy o grach losowych (poprawka wprowadzona w trakcie prac w Sejmie zmniejszyła miesięczny podatek od jednego automatu do gry z 200 do 50 euro - red.) wręczono 10 mln dolarów łapówki. W publikacjach wymieniane jest nazwisko szefa klubu parlamentarnego SLD Jerzego Jaskierni i prokuratora Andrzeja Kaucza. "GW" napisała, że Jaskiernia przez lata orędował za zmianą przepisów o automatach do gry, a jego społeczny asystent Maciej Skórka miał tysiące takich automatów.
Wagner twierdzi, że w trakcie prac nad projektem zgłoszono propozycję progresywnej stawki podatkowej, która zmniejszała miesięczny podatek od jednego automatu do gry z 200 do 50 euro - w roku bieżącym i w każdym kolejnym roku po 25 euro więcej, aż do kwoty 125 euro.
Szef Kancelarii premiera zaprzeczył, by to on miał wnieść pod obrady rządu tę zmianę. Zrobił to minister finansów.
Wagner powiedział, że informacje prasowe "zawierały szereg faktów nieprawdziwych, pominięć, a nawet manipulacji wyraźnie podporządkowanych jednej tezie". Wagner komentując sugestie, że w sprawę korupcyjną mógł być zamieszany szef klubu SLD powiedział, że nie wierzy, by w Sejmie można było kupić ustawę. Premier Leszek Miller powiedział zaś, że "jeżeli ktoś tak uważa, to niech przedstawi dowody".
Dodał również, że dziennikarz "Rzeczpospolitej", mimo iż został poinformowany przez Błochowiak w rozmowie telefonicznej, że stawkę podatku 50 euro jako pierwszy zgłosił poseł Zbigniew Chlebowski (PO), a potem poseł Józef Gruszka z PSL, pominął te fakty.
Gruszka powiedział, że jego projekt ustawy o grach losowych był wcześniejszy niż projekt rządowy. Dodał, że o ile dobrze pamięta, na początku zaproponował, aby miesięczna stawka podatku od jednego automatu wynosiła 200 zł, a później przeliczył ją na euro. Potwierdził, że to Anita Błochowiak zgłosiła poprawkę o kroczącej stawce podatku.
Także Chlebowski zaprzecza, by to on był autorem zmniejszenia stawki i powołuje się na dokumenty sejmowe.
W reakcji na publikacje dotyczące nieprawidłowości przy pracach nad ustawą o grach losowych lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński, zapowiedział wczoraj, że jego partia zgłosi projekt uchwały o samorozwiązanie Sejmu. Jego zdaniem, rozwiązanie Sejmu i rozpisanie przedterminowych wyborów jest koniecznym warunkiem do uzdrowienia polskiego życia politycznego.
Według PiS, zarzuty korupcyjne postawione politykom SLD, związane z tą ustawą oraz próba uprzedzającej obrony podjęta przez szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Andrzeja Barcikowskiego, odbierają temu Sejmowi mandat do dalszej pracy.
Kaczyński uważa bowiem, że wtorkowe tajne posiedzenie Sejmu, na którym Barcikowski przedstawił posłom informację na temat powiązań dziennikarzy, polityków i lobbystów były właśnie "bezczelna próbą obronienia wysoko postawionych działaczy SLD przed odpowiedzialnością".
Poparcie dla uchwały PiS zadeklarowały Samoobrona i Liga Polskich Rodzin. Lider Samoobrony Andrzej Lepper uważa bowiem, że "ten Sejm, w tym składzie nie ma moralnego prawa żeby istnieć". Sekretarz klubu LPR Zygmunt Wrzodak zapewnił zaś, że LPR poprze "każdą inicjatywę, która będzie zmierzała do jak najszybszego rozwiązania tego parlamentu i rozpisania nowych wyborów".
Inicjatywę PiS poprze też prawdopodobnie Platforma Obywatelska. Szef klubu PO Jan Rokita uważa jednak, że to jest tylko gest propagandowy i nie kryje żalu, że PiS nie konsultował z nim decyzji w sprawie uchwały.
Tę opinię podziela premier Miller, który powiedział wczoraj, że zgadza się z Rokitą, iż inicjatywa PiS ma głównie "walor propagandowy".
Lider PSL Jarosław Kalinowski zaznaczył, że jego partia uważa sprawę za poważnie rzutującą na wiarygodność Sejmu RP i szczegółowo ustosunkuje się do zaistniałej sytuacji oraz wniosku o samorozwiązanie się Sejmu.
- Zwracam uwagę posłom SLD, że przedstawione przez dwa najpoważniejsze dzienniki podejrzenia o wzięcie przez przewodniczącego klubu parlamentarnego SLD łapówki za ustawę, psują - i tak już zły - wizerunek Sejmu wśród obywateli. Powinni oni wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski - podkreślił Kalinowski.
W końcu sierpnia Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła śledztwo w sprawie rzekomego przyjęcia łapówki w wysokości 10 mln dolarów przez Jaskiernię w związku z ustawą o zakładach wzajemnych i grach losowych. Doniesienie w tej sprawie złożył poseł Zbigniew Nowak (niezrz.).
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Konrad Kornatowski poinformował dzisiaj, że prokuratura wystąpiła do Kancelarii Sejmu i Ministerstwa Finansów o dokumentację dotyczącą przebiegu procesu legislacyjnego przy uchwalaniu ustawy o grach losowych.
INTERIA.PL/RMF/PAP