Serwis tvp.info ujawnił fragmenty rozmowy nieżyjącego już biznesmena Jana Kulczyka z byłym premierem Leszkiem Millerem, do której miało dojść w 2013 roku w restauracji. Rozmawiali m.in. o filmie Andrzeja Wajdy "Wałęsa. Człowiek z nadziei" i sławnym skoku przez płot Lecha Wałęsy. - Wajda zrobił to po mistrzowsku, dialogi są mistrzowskie i ten (Więckiewicz - red.) gra Wałęsę pięć razy lepiej niż Wałęsa, w związku z tym fajny produkt wyszedł - mówi Kulczyk na ujawnionych taśmach. - Teraz tylko trzeba tego Wałęsę w odpowiednim momencie [nakierować], żeby powiedział, że te kaczki, ta kaczka, to jest nieszczęście dla Polski - kontynuował nieżyjący już biznesmen. - Teraz trzeba go podsterować, żeby to, co on powie, szło codziennie we wszystkich gazetach, na pierwszej stronie, bo po tym filmie klimat wokół Wałęsy się poprawi, zobaczysz - dodał. Leszek Miller mówił natomiast o słynnym skoku Lecha Wałęsy przez płot gdańskiej stoczni. - Jedna rzecz nie jest prawdziwa, Lechu, niestety, nie skakał przez żaden płot. On mówi, że przeszedł boczną bramą, a mi nieżyjący już komandor Marynarki Wojennej mówił, że tak naprawdę to go przywieźli - mówił w ujawnionej rozmowie były premier. W piątek przeprosił za swoje słowa sprzed siedmiu lat. "Przepraszam Prezydenta Lecha Wałęsę, że w rozmowie z Janem Kulczykiem powtórzyłem fałszywe pogłoski o dowiezieniu go do stoczni w celu kierowania strajkiem. Także według polityki historycznej PiS to niemożliwe. Przywódcą strajku był bowiem kto inny..." - napisał Leszek Miller na Twitterze.