Hanna Gronkiewicz-Waltz wzięła udział w czwartkowym programie "Gość Radia Zet". Tam powiedziała, że spadek inflacji musiał nastąpić, ponieważ "inflacja wszędzie spada - w całej Europie i w Stanach też". Dodała jednak, że ograniczenie inflacji nie jest zasługą Adama Glapińskiego, więc nie zamierza mu gratulować. Była prezydent Warszawy stwierdziła, że już niedługo Polacy mogą poczuć różnicę. - Jeszcze trzeba poczekać ze dwa miesiące, czy jest to trend. To wtedy będzie ulga, za dwa miesiące będzie ulga - stwierdziła. Hanna Gronkiewicz-Waltz za wzrost cen "w dużej mierze" obwinia rząd, który "dawał różne bodźce popytowe". - Ludzie mieli więcej pieniędzy i ceny rosły. Pamiętajmy o tym, że ceny nie spadają - powiedziała. Inflacja. Hanna Gronkiewicz-Waltz: Taniej już było - Myślę, że taniej to już było. W sensie cen - powiedziała w odpowiedzi na pytanie o to, czy nowy rząd z Donaldem Tuskiem na czele przyczyni się do spadku cen. - Kto zrezygnuje, jeśli będzie popyt... Cena jest efektem popytu i podaży - mówiła. - To nie jest proste po takiej dużej inflacji, by ceny były obniżone. Inflacja może spadać. Ceny pozostają te same - dodała. Zdaniem Gronkiewicz-Waltz możliwe jest postawienie obecnego prezesa Narodowego Banku Polskiego przed Trybunałem Stanu, ponieważ mogło dojść do złamania prawa i "bezpośredniego finansowania budżetu". *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!