Jak wynika z ustaleń RMF FM, Polska zwróciła się do USA z prośbą o pomoc przy ustaleniu trajektorii lotu rakiety, która miała spaść w lesie pod Bydgoszczą. Rakieta pod Bydgoszczą. Media: Polska prosi USA o pomoc Według nieoficjalnych informacji strona polska liczy na materiały, które pomogą nie tylko zidentyfikować trasę przelotu oraz datę wspomnianego "obiektu wojskowego", ale też ustalenie dokładnego miejsca jej wystrzelenia. Jak czytamy, infrastruktura wojskowa oraz wywiadowcza USA mogą posiadać potrzebne informacje. Nieoficjalnie mówi się także, że to, co spadło w lesie pod Bydgoszczą, to rosyjska rakieta, a konkretnie pocisk powietrze-ziemia Ch-555/Ch-55, który zaprojektowany został do przenoszenia broni jądrowej. W sieci pojawiają się spekulacje na temat tego, że pocisk miałby zostać wystrzelony z okolic Smoleńska i przelecieć ponad 900 kilometrów na teren Polski. Sytuacja ta miałaby mieć związek z awarią sprzętu, który pierwotnie miałby uderzyć w okolice Kijowa. Z kolei portal Onet donosi, że rosyjska rakieta mogła być wystrzelona z terytorium Białorusi. Obiekt pod Bydgoszczą. Wojsko o rosyjskim ostrzale z grudnia 2022 roku W piątek 28 kwietnia dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni Tomasz Piotrowski poinformował, że "trwają intensywne dochodzenia, sprawdzenia, intensywny dialog między różnego rodzaju instytucjami". Z informacji przekazanych przez wojsko wynika, że pocisk mógł spaść na teren Polski w grudniu 2022 roku. Wówczas to Rosjanie przeprowadzili jeden ze zmasowanych ataków powietrznych na Ukrainę. - Powstały pewne hipotezy, mamy pewne wątki, które można byłoby powiązać ze zdarzeniem w Zamościu pod Bydgoszczą - poinformował gen. broni Tomasz Piotrowski. Rosyjska rakieta pod Bydgoszczą. Śledztwo służb Tego samego dnia Ministerstwo Obrony Narodowej przekazało informacje o wszczęciu śledztwa w tej sprawie przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, że jest to postępowanie w sprawie szczątków powietrznego obiektu wojskowego, które znaleziono w lesie k. Bydgoszczy. Szef polskiego rządu, w czasie specjalnie zwołanej konferencji prasowej przekazał, że polecił ministrowi obrony narodowej Mariuszowi Błaszakowi osobisty nadzór nad przebiegiem dochodzenia i wszelkich prac w sprawie "niezidentyfikowanego obiektu wojskowego", który znaleziono pod Bydgoszczą. Mateusz Morawiecki odniósł się do sprawy także 2 maja w czasie wizyty w Wilnie. - Zleciłem odpowiednie działania służbom. Czekamy na ostateczne wyniki badań, które łączą wydarzenia z grudnia ubiegłego roku z ostatnimi znaleziskami - mówił premier. - Kiedy te wyniki badań będą potwierdzone, przekażemy je opinii publicznej - zapewnił szef polskiego rządu.