Wiceszef PiS Mariusz Błaszczak wywołał sporo kontrowersji wypowiedzią w niedzielnym wydaniu programu "Gość Wydarzeń". - Mnie niepokoi, że obecna władza, Donald Tusk i jego ekipa, postawili na Kamalę Harris. A więc Donald Tusk, po wygranej Donalda Trumpa, powinien podać się do dymisji - ocenił. Komentarze po wypowiedzi Błaszczaka. "Mentalność prosto z PRL" Na te wypowiedź zareagowali na platformie X politycy różnych partii. "Mariusz Błaszczak uważa, że to nie polscy wyborcy będą decydować kto sprawuje władzę w Polsce tylko wynik wyborów w USA. Mentalność prosto z PRL." - napisał minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak (KO). Partyjna koleżanka ministra wicemarszałek Sejmu Monika Wielichowska nazwała słowa wiceszefa PiS "skandalem" i stwierdziła, że "pachną zdradą". "Błaszczak chce zmiany rządu Rzeczpospolitej po wyborach w innym kraju" - napisała. "Błaszczak przyznał, że to Amerykanie decydują, kto rządzi w Polsce. Dziękujemy za szczerość" Europoseł PO Łukasz Kohut przypomniał, że po wygranej Joe Bidena rząd Zjednoczonej Prawicy nie podał się do dymisji. "Pamiętam za to, że ani rząd PiS, ani prezydent Duda nie zdobyli się nawet na gratulacje, wierząc w bajkę Trumpa o sfałszowanych wyborach" - dodał. Z kolei Daria Brzezicka z PSL odpowiedziała, że w przypadku wygranej Trumpa "polska opozycja natychmiast powinna wyemigrować do Stanów Zjednoczonych" "No pięknie, Błaszczak przyznał, że to Amerykanie decydują, kto rządzi w Polsce. Dziękujemy za szczerość" - to natomiast słowa posła Konfederacji Andrzeja Zapałowskiego. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!