Sąsiedzi Rosji oporni na jej "kij i marchewkę"
Przyglądając się ostatnim działaniom krajów byłego ZSRR wobec Rosji "New York Times" ocenia: "To miała być runda dla Rosji w bitwie o jej podwórko", lecz "sąsiedzi wydają się mieć inne pomysły".
Białoruś, której Rosja obiecała 2 mld dolarów pomocy jest w stanie "otwartej rebelii" wobec Moskwy. Afiszuje się z wyborem w stronę Europy i przyjmuje pieniądze od Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Uzbekistan - tak jak Białoruś - nie podpisał porozumienia o utworzeniu wspólnych sił szybkiego reagowania w ramach poradzieckiej Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ros. ODKB). Moskwa uważa ten projekt za możliwą przeciwwagę dla NATO.
Inne przykłady to podpisanie przez Turkmenistan porozumienia o eksploatacji gazu kaspijskiego z niemieckim koncernem RWE, czy gest Armenii, która przyznała wysokie państwowe odznaczenie prezydentowi Gruzji Micheilowi Saakaszwilemu. Najistotniejszy jednak pochodzi z Kirgistanu, który cofnął swą wcześniejszą decyzję, mającą być triumfem Moskwy, o zamknięciu dla Amerykanów bazy wojskowej Manas, wykorzystywanej w ramach operacji w Afganistanie
Zdaniem gazety Rosji zaszkodziła ubiegłoroczna wojna z Gruzją. Kraje poradzieckie, zamiast zostać skłonione strachem do posłuszeństwa, wydają się silniej chronić swą suwerenność. "NYT" wytyka też Rosji brak strategii: Mińskowi Moskwa najpierw przyznała pomoc, potem kolejno wprowadziła i cofnęła restrykcje we wspólnym handlu.
Jednak zdaniem cytowanego przez gazetę rosyjskiego deputowanego Konstantina Zatulina prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka tylko "imituje wojnę z Rosją". Zatulin nie jest też zawiedziony zachowaniem sąsiadów Rosji. Jego zdaniem "są to słabe, zależne i biedne kraje, które chcą przyciągnąć nie tylko uwagę, ale i pomoc".
Jednak "apel Moskwy nie brzmi zbyt uwodzicielsko" - ocenia "NYT". Dodaje, że metody Kremla - "marchewka" w postaci tanich nośników energii i "kij" - czyli groźby sankcji handlowych i odcięcia gazu - były często "wsteczne i polegające na zastraszaniu". Gazeta wskazuje, że liderzy byłych republik zyskali na graniu z Rosją i Zachodem, czy niekiedy z Chinami, choć ich krajom nie przyniosło to ani stabilności, ani dostatku.
"W tzw. strefie interesów Moskwy Rosja jest po prostu jednym z zawodników" - ocenia "New York Times".
INTERIA.PL/PAP