24 marca bieżącego roku Sąd Rejonowy dla Warszawy Woli skazał Lidię Kochanowicz-Mańk - członkinię trzyosobowego zarządu fundacji Lux Veritatis na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na rok oraz 3 tys. zł grzywny. Wyrok dotyczył nieudostępnienia informacji publicznej stowarzyszeniu Sieć Obywatelska Watchdog. Dwaj pozostali przedstawiciele fundacji: o. Tadeusz Rydzyk oraz o. Jan Król zostali uniewinnieni. W poniedziałek 26 września sąd drugiej instancji, do którego odwołała się prokuratura, uchylił zaskarżony wyrok sądu. W uzasadnieniu wskazano na brak w tej sprawie skargi ze strony uprawnionego oskarżyciela. W rozstrzygnięciu przesądzono, że stowarzyszeniu Watchdog nie przysługiwał status oskarżyciela subsydiarnego. - Sąd Okręgowy w Warszawie podzielił argumentację przedstawioną przez oskarżyciela publicznego w apelacji wywiedzionej na korzyść oskarżonej. Prokuratura Okręgowa w Warszawie od początku stała na stanowisku, że proces był niedopuszczalny, zaś postępowanie powinno zostać umorzone przed jego rozpoczęciem - poinformowała rzeczniczka prasowa prokuratury okręgowej w Warszawie prok. Aleksandra Skrzyniarz. Spór stowarzyszenia Watchdog z fundacją Lux Veritatis Sprawa dotyczyła wniosku, który do fundacji Lux Veritatis złożyła Sieć Obywatelska Watchdog Polska. Stowarzyszenie pytało o przedsięwzięcia finansowane ze środków publicznych - chodziło o dotacje i poczynione z nich wydatki. Odpowiedzi ostatecznie udzielono, ale - jak podkreślał Watchdog - była ona spóźniona i odpowiadała jedynie na pierwszą część pytania. Prokuratura najpierw odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie, a potem dwukrotnie je umorzyła. Stowarzyszenie złożyło więc do sądu subsydiarny akt oskarżenia przeciw zarządowi fundacji Lux Veritatis. Watchdog wniósł o wymierzenie im kary roku pozbawienia wolności oraz orzeczenie 15-letniego zakazu zajmowania stanowisk w podmiotach korzystających ze środków publicznych. Sąd skazując w marcu Kochanowicz-Mańk, nie wydał zakazu zajmowania stanowisk w podmiotach korzystających ze środków publicznych, ale obowiązał ją do udostępnienia informacji publicznej, o którą wnioskował Watchdog. W akcie oskarżenia przeciwko zarządowi fundacji powołano się na ustawę o dostępie do informacji publicznej, zgodnie z którą, jeśli ktoś wbrew ciążącemu na nim obowiązkowi nie udostępnia informacji publicznej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Jednocześnie za niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego Kodeks karny przewiduje do 10 lat więzienia. O zbadanie konstytucyjności szeregu przepisów dotyczących dostępu do informacji publicznej wnioskowała w ubiegłym roku I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. Wśród zaskarżonych regulacji była również ta przewidująca odpowiedzialność karną w przypadku, gdy informacja nie zostanie udostępniona. Trybunał Konstytucyjny do tej pory nie rozstrzygnął tej kwestii. Fakt ten podnoszony był przez obronę - jej zdaniem postępowanie karne w sprawie zarządu fundacji powinno być zawieszone do czasu rozstrzygnięcia TK