W ostatnich dniach sygnał zatrzymujący pociągi w sposób nieuprawniony nadawano m.in. w woj. podlaskim i zachodniopomorskim. Z kolei we wtorek na skutek wysłania sygnałów radio-stop stanęło 25 pociągów pasażerskich w czterech województwach: mazowieckim, łódzkim, opolskim i pomorskim. W sprawie zatrzymywania pociągów w woj. podlaskim przedstawiono zarzuty dwom osobom - jednym z nich jest 29-letni policjant z KWP w Białymstoku. Stanisław Żaryn, zastępca ministra koordynatora służb specjalnych przekazał z kolei, że na ten moment nie ma informacji, że seria kolejowych incydentów wynika wprost z działań rosyjskich. - Traktujemy tę sprawę jako coś, co wymaga wyjaśnienia pod kątem kontrwywiadowczym, ale podchodzimy też do tego zadania spokojnie, bazując na faktach - mówił we wtorek w Radiu Wnet. Rosyjska propaganda wykorzystuje sytuację na kolei Dotychczasowe ustalenia polskich służb nie przeszkodziły rosyjskiej propagandzie w "przypisaniu" zasług narodowym hakerom. W tekście na portalu kanału Cargard przekazano niepoparte dowodami tezy, twierdząc m.in., że Polska "wysyła najemników na Ukrainę", "organizuje prowokacje na granicy z Białorusią", a po kupieniu czołgów Abrams Rosja "musiała upomnieć sąsiada". "Rosyjscy hakerzy pokazali Polsce, ile warte jest jej osławione bezpieczeństwo zapewniane przez amerykańską broń. W piątek wieczorem sparaliżowali ruch pociągów w rejonie dużego miasta Szczecina" - stwierdzono. Powołując się na doniesienia "Gazety Wyborczej" podano dalej nieoficjalne informacje o odtworzeniu na kolejowych częstotliwościach hymnu Rosji wraz z przemówieniem Władimira Putina. "Można się tylko domyślać, czy lekcja od hakerów odbije się na Polakach. Ale Warszawa wie już na pewno, że kraj można pokonać bez jednego wystrzału, a Rosjanie są mistrzami takich operacji" - stwierdzono. Rosja chwali się hakerami. Jest haczyk Problemem w doniesieniach rosyjskiej propagandy jest fakt, że samo nadanie sygnału radio-stop jest możliwe przy wykorzystaniu nadajnika działającego na wszystkich częstotliwościach. Oznacza to, że w tym przypadku ciężko mówić o działaniach wyspecjalizowanych "hakerów". Instrukcja wysłania sygnału jest publicznie dostępna, a sam dźwięk alarmowy można znaleźć m.in. w serwisie YouTube. "Kanały kolejowe nie są szyfrowane, a wdrożenie hamowania nie podlega żadnej autoryzacji. I oczywiście - w przypadku realnego zagrożenia system ten działa, ale jak widać - jest też niezwykle podatny na interferencje z zewnątrz" - wskazują dziennikarze serwisu antyweb.pl. Ze statystyk Urzędu Transportu Kolejowego wynika, że do nieuprawnionego nadania sygnału radio-stop doszło 537 razy w 2020 roku i 557 razy w 2021 roku.