Romanowski stawia warunki. Szef MSWiA: To jest żałosne
- To jest żałosne, że ktoś podejrzany o poważne przestępstwa śmie stawiać jakiekolwiek warunki - podkreślił Tomasz Siemoniak, odnosząc się do treści listu, jaki Marcin Romanowski wystosował do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak został zapytany o sprawę poszukiwanego przez polskie organy ścigania Marcina Romanowskiego. Poseł Prawa i Sprawiedliwości kilka dni temu znalazł się na Węgrzech, gdzie przyznano mu azyl.
Dziennikarz przypomniał słowa Andrzeja Dudy, które padły podczas porannej rozmowy na antenie radia RMF FM. Prezydent wspomniał, że jeżeli Romanowski tam (na Węgrzech - red.) wskazał, "w jaki sposób obalono Prokuratora Krajowego - bo nie został odwołany (...), to ja się nie dziwię, że Węgrzy mają wątpliwości, czy wobec posła Romanowskiego postępuje się zgodnie z zasadami państwa prawa, czy też nie".
Tomasz Siemoniak o słowach prezydenta. "Wpisuje się w walkę polityczną"
- To niestety wpisuje się w walkę polityczną. Dziwię się, że prezydent jest w stanie w taki sposób oceniać sprawę, której wymiar jest w 99 proc. kryminalny. Ten jeden procent jest taki, że dotyczy byłego wiceministra sprawiedliwości i posła - ocenił Tomasz Siemoniak.
Szef MSWiA podkreślił, że "Węgry od lat prowadzą politykę taką, jaką prowadzą". - Wydaje mi się, że robienie czegokolwiek z Węgrami, czy usprawiedliwianie ich działań, jest raczej powodem do wstydu - dodał.
Padło również pytanie o list otwarty, jaki w poniedziałek rano Marcin Romanowski wystosował do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Poseł PiS przedstawił w nim kilka warunków, po spełnieniu których - jak podkreślał - miałby wrócić do Polski.
- To jest żałosne, że ktoś podejrzany o poważne przestępstwa śmie stawiać jakiekolwiek warunki. Jego miejsce jest na ławie w sądzie, a nie jako jakiegoś działacza politycznego - powiedział Tomasz Siemoniak. Dodał przy tym, że "odradza tego typu działanie".
Marcin Romanowski stawia warunki. "Oczekiwałbym, że zgłosi się do prokuratury"
- Oczekiwałbym, że w ciągu sześciu godzin (Marcin Romanowski - red.) zgłosi się po prostu do prokuratury i będzie miał odwagę zmierzyć się z zarzutami i dowodami, które prokuratura mu przedstawi - podkreślił szef MSWiA. Siemoniak zaznaczył, że w kwestii aresztowania posła PiS wypowiedział się niezawisły sąd i "nie ma o czym tutaj rozmawiać".
Minister nadmienił, iż "ufa w siły naszego wymiaru sprawiedliwości". - Prędzej czy później (Romanowski - red.) stanie przed obliczem Temidy - dodał.
W obszernym liście zaadresowanym do Adama Bodnara były wiceminister sprawiedliwości zadeklarował, że "publicznie zobowiązuje się w ciągu sześciu godzin wrócić do kraju, jeśli rząd wycofa się z nielegalnych działań". Polityk poszukiwany przez służby w związku z decyzją o trzymiesięcznym areszcie w sprawie nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, przedstawił kilka żądań.
Romanowski wskazał m.in. na: "zakończenie nielegalnych manipulacji w losowaniu sędziów do orzekania w sprawach karnych, uznawanie i stosowanie się bez wyjątku do wszystkich orzeczeń wydawanych przez sędziów każdej z izb Sądu Najwyższego czy Opublikowanie wszystkich wyroków Trybunału Konstytucyjnego, które od kilku miesięcy są nielegalnie blokowane przez premiera Donalda Tuska".
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!