Pięcioro parlamentarzystów Lewicy we wtorek ogłosiło, że odchodzi z klubu i zawiązuje własne koło - Polskiej Partii Socjalistycznej. To Joanna Senyszyn, Gabriela Morawska-Stanecka, Andrzej Rozenek, Robert Kwiatkowski i Wojciech Konieczny. Ruch koleżanek i kolegów nie spodobał się, co oczywiste, politykom Lewicy. Niektórzy, jak np. Krzysztof Gawkowski, zarzucają im nielojalność. Inni, jak Anna Maria Żukowska sugerują, że za chwilę parlamentarzyści ci staną się częścią Koalicji Obywatelskiej. Żukowska na potwierdzenie swoich przypuszczeń zamieściła dziś w mediach społecznościowych zdjęcie, na którym widać Joannę Senyszyn. Doświadczona posłanka z Pomorza trzyma w ręce kartę z rekomendacjami głosowania. Na kartce widnieje wielkie logo Koalicji Obywatelskiej. Robert Kwiatkowski wyjaśnia - Żałuję, że nie ma więcej zdjęć, bo dostaliśmy też inne kartki. Ja od sekretarza klubu Lewicy Dariusza Wieczorka, a Andrzej Rozenek od Polski 2050. Tego typu pomoc nie jest niczym niezwykłym. Szkoda, że się z ukrycia robi zdjęcia koleżankom, ale pani Żukowska, zdaje się, tak ma - odpowiada Robert Kwiatkowski, poseł PPS. - Mieliśmy pomoc techniczną w zasadzie z każdej strony, bo nasze koło zawiązało się wczoraj i nie zdążyliśmy się odpowiednio przygotować. W kluczowych głosowaniach problemu nie było, ale chodzi o szczegóły techniczne dotyczące np. poprawek w bloku głosowań - wyjaśnia poseł, który odszedł Lewicy. Parlamentarzyści, którzy zrezygnowali z przynależności do Lewicy, od wtorku łączeni są z Koalicją Obywatelską. Ich dawni koledzy sugerują, że lada dzień dołączą do KO i zarzucają im, oficjalnie lub nieoficjalnie, że "paktują" z partią Donalda Tuska. "Tak, paktujemy" - To w ogóle nie jest zarzut. Paktujemy z Koalicją Obywatelską. Paktujemy z PSL-em. Paktujemy też z Polską 2050. Różnica między nami a kierownictwem Nowej Lewicy jest taka, że chcemy być częścią demokratycznej opozycji. W związku z tym rozmawiamy i będziemy rozmawiać z tymi ugrupowaniami - zapewnia Kwiatkowski. Jak dodaje, od wtorku docierają do nich uszczypliwe komentarze, ale politycy z koła PPS nic sobie z tego nie robią. - Przejmowałem się rok temu i latem, kiedy dochodziło do antydemokratycznych ekscesów. To było dla mnie niezrozumiałe, że moi koledzy i przyjaciele mogą się tak zachować. Wczorajsze decyzje są tylko prostą konsekwencją tego, że Nowa Lewica utraciła swój demokratyczny charakter - przekonuje Kwiatkowski.