Protesty Strajku Kobiet w całym kraju. "Ani jednej więcej"

Oprac.: Sebastian Przybył
"Ani jednej więcej" - pod takim hasłem Ogólnopolski Strajk Kobiet zwołał środowe protesty w wielu polskich miastach. To reakcja na śmierć 33-letniej ciężarnej pacjentki, której w piątym miesiącu ciąży odeszły wody płodowe. Kobieta nie została poddana zabiegowi aborcji, zmarła w wyniku sepsy. Według organizatorów demonstracji do tragedii nie doszłoby, gdyby pacjentka została poddana zabiegowi przerwania ciąży.

W środę w wielu polskich miastach odbywają się demonstracje zorganizowane przez Ogólnopolski Strajk Kobiet. OSK zapowiedział, że protesty odbywają się w sprzeciwie wobec "morderstwom i torturom na porodówkach" oraz w poparciu dla liberalizacji prawa aborcyjnego.
Jak podkreślają organizatorzy, kobiety w Polsce są zmuszane do noszenia niechcianych ciąż i do rodzenia, a "zbrodnicze rządy PiS i cynizm lekarzy" odbierają im prawo do życia, zdrowia i wolności.
Większość zgromadzeń rozpocznie się o godz. 18, lecz w niektórych miastach wystartowały szybciej. W Bochni, skąd pochodziła zmarła kobieta, demonstracja rozpoczęła się o godz. 15:30.
Protesty proaborcyjne w całej Polsce. "Ciąża z wyboru, nie z terroru"
Na demonstracjach widać tęczowe, polskie i europejskie flagi oraz banery niektórych partii politycznych.
Jest też wiele transparentów, w tym m.in. o treści: "Stan przeklęty, nie błogosławiony", "Nie bądźcie świętsi od papieża", "Gońcie się", "Macie krew na sutannach", "Ciąża z wyboru, nie z terroru" czy "Piekło kobiet".
Niektóre osoby trzymają w ręku także zdjęcie zmarłej niedawno kobiety. Na warszawskiej demonstracji tłum skandował hasło: "Mordercy".
Na kilku szyldach ustawionych pod pomnikiem Mikołaja Kopernika na Krakowskim Przedmieściu wypisano także imiona kobiet, które zmarły w podobny sposób do pacjentki z Nowego Targu.
Ogólnopolski Strajk Kobiet zwołał protesty. "Przeciw torturom na porodówkach"
Protesty są reakcją na tragiczną śmierć 33-letniej pacjentki, która zmarła 24 maja w Podhalańskim Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II w Nowym Targu. Kobieta trafiła do placówki w piątym miesiącu ciąży z powodu odpłynięcia wód płodowych.
Według dokumentacji medycznej USG wykazało obumarcie płodu o godz. 5:20 nad ranem - pacjentka zmarła kilka godzin później z powodu wstrząsu septycznego.
Sprawą zajęła się prokuratura i policja, a szpital wydał specjalne oświadczenie, w którym dementuje wszelkie medialne doniesienia.
Rzecznik praw pacjenta: W Nowym Targu doszło do naruszenia praw pacjentki
W poniedziałek głos zabrał również minister zdrowia Adam Niedzielski i rzecznik praw pacjenta Bartłomiej Chmielowiec.
- Łatwość wydawania ocen przez polityków lub organizacje pozarządowe, które nie mają wiedzy fachowej, wydaje się być ogromnym nadużyciem - ocenił Niedzielski. - Apeluję o niesianie oskarżeń opartych na egzaltacji czy woli politycznej, a nie na szczegółowej analizie dokumentacji medycznej - stwierdził szef resortu zdrowia.
W innym tonie wypowiedział się natomiast Chmielowiec.
- W Nowym Targu doszło do naruszenia praw pacjentki, prawa do udzielania świadczeń zgodnie z aktualną wiedzą medyczną, doszło do naruszenia praw pacjenta do udzielania świadczeń zdrowotnych z należytą starannością, ale również w zakresie naruszenia prawa pacjenta do uzyskania rzetelnej klarownej informacji o stanie zdrowia i tego, jaki jest plan terapeutyczny wobec tego pacjenta - stwierdził rzecznik.
Jak podkreślił, jego biuro stwierdziło także naruszenie praw pacjenta do dokumentacji medycznej w postaci "nierzetelnego jej wypełniania i braków w dokumentacji" - oświadczył w poniedziałek rzecznik.