Prof. Janusz Czapiński: To już koniec Janusza Palikota
Fatalna kampania Bronisława Komorowskiego, niedoszacowanie Andrzeja Dudy, koniec Janusza Palikota i światełko w tunelu dla SLD. Profesor Janusz Czapiński z Uniwersytetu Warszawskiego analizuje dla Interii pierwszą turę wyborów prezydenckich.
- Na porażkę Bronisława Komorowskiego złożyło się kilka rzeczy; przede wszystkim strasznie kiepska kampania. Nie wiem, co ten sztab robił. Postępowali mało kreatywnie. Drugi powód to niedoszacowanie zwolenników Andrzeja Dudy w badaniach sondażowych, sięgające sześciu, siedmiu punktów procentowych - wyjaśnia Janusz Czapiński w rozmowie z Interią.
Skąd wzięły się tak duże różnice między przedwyborczymi sondażami a badaniem exit poll?
- Wynika to z odmawiania udziału w sondażach twardego elektoratu Prawa i Sprawiedliwości. Generalnie w Polsce jest bardzo niski poziom zaufania do instytucji, ale szczególnie niski jest on w elektoracie Prawa i Sprawiedliwości. Gdy puka ankieter, nie otwierają drzwi. Gdy dzwoni pracownia demoskopijna, rzucają słuchawkę i nie chcą dalej rozmawiać - tłumaczy prof. Czapiński.
Fenomenalny wynik pozbawionego milionowego budżetu Pawła Kukiza, zdaniem naszego rozmówcy, spowodowany był rewolucyjnym nastawieniem młodego pokolenia.
- Wyborcy Kukiza to osoby urodzone w wolnej Polsce albo tuż przed uzyskaniem przez Polskę wolności. To jest pokolenie, które nie miało własnej rewolucji. Każde pokolenie chciałoby zaistnieć, być autorem wielkiej, społecznej zmiany. A Kukiz jest jednak radykalny, jeśli chodzi o zapowiedź społecznej zmiany - uważa Janusz Czapiński.
Z kolei bardzo słaby rezultat Janusza Palikota (1,6 proc) właściwie usuwa kontrowersyjnego polityka na margines polskiej polityki.
- Zdecydowanie możemy powiedzieć, że to już jest koniec Janusza Palikota. Nawet dla ateistów kościół ma w Polsce silne fundamenty kulturowe i mało kto opowiadałby się za tym, żeby na przykład niszczyć przydrożne kapliczki. Ludzie uznali, że zupełnie niepotrzebnie się wygłupił. Jego grzechy można by ułożyć w niekończącą się litanię. Był bardzo niespójny w przekazie. W pewnym momencie zaczął się miotać od ściany do ściany, próbując znaleźć ten właściwy wytrych do serc i umysłów tych, którzy go poparli w wyborach parlamentarnych. I nie znalazł go - ocenia prof. Czapiński.
Nasz rozmówca widzi jednak nadzieję dla SLD, mimo klęski (2,4 proc.) Magdaleny Ogórek.
- Myślę, że Millerowi nie uda się uniknąć konsekwencji tej porażki, ale SLD się uda. Chyba jednak nastąpi zmiana warty w tej partii po sromotnym wyniku Magdaleny Ogórek. Na szczęście dla samego SLD ona skutecznie się od partii odcięła.
Przypomnijmy, że według wyborczego sondażu Ipsos, pierwszą turę wyborów prezydenckich wygrał Andrzej Duda z Prawa i Sprawiedliwości, z wynikiem 34,5 proc. Popierany przez Platformę Obywatelską prezydent Bronisław Komorowski uzyskał 33,1 proc. wszystkich głosów. Trzeci był bezpartyjny Paweł Kukiz - 20,5 proc. Druga tura wyborów odbędzie się 24 maja.
Michał Michalak