Powstaje rząd Marcinkiewicza
Lista ze składem rządu Kazimierza Marcinkiewicza jest już w Kancelarii Prezydenta. W nowym gabinecie będzie 17 ministrów.
Sam Marcinkiewicz do Pałacu Prezydenckiego nie dotarł. Pojawił się tam jedynie jego wysłannik, który dostarczył listę z nazwiskami ministrów. Dokumenty zawierające skład rządu desygnowanego na premiera Kazimierza Marcinkiewicza trafiły dzisiaj rano do prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego - potwierdził szef gabinetu prezydenta Waldemar Dubaniowski.
Zaprzysiężenie Rady Ministrów planowane jest na godz. 13. Na zapowiadanym na dzisiaj pierwszym posiedzeniu rządu omawiane będą sprawy związane z działaniem rządu i z wdrożeniem prezydenckiego kodeksu etycznego; kodeks ten Marcinkiewicz otrzymał na początku października od Lecha Kaczyńskiego. Marcinkiewicz planuje wygłoszenie expose 10 listopada.
Jak informował wcześniej Marcinkiewicz, w skład rządu wejdzie 17 ministrów. Ministrem spraw wewnętrznych i administracji zostanie Ludwik Dorn - obecny szef klubu PiS. Jak zapowiadał Marcinkiewicz, w projekcie rządu, jaki przedstawi prezydentowi do zaprzysiężenia, nie będzie podziału tego resortu na dwa ministerstwa: sprawy wewnętrzne i administrację. Ministrem zdrowia będzie Zbigniew Religa. Według informacji reportera RMF na liście Marcinkiewicza znalazł się też Stefan Meller jako szef MSZ-tu.
Oficjalna lista ze składem rządu wciąż nie jest znana. Na liście ministrów, krążącej wśród dziennikarzy, jest niewiele niespodzianek - kilku zawodowych polityków PiS; kilka osób, które o politykę się ocierały; jeden sportowiec.
Prasa już publikuje galerię ministrów. Ludwik Dorn - jako wicepremier, minister spraw wewnętrznych i administracji; Zbigniew Ziobro - na czele ministerstwa sprawiedliwości; Kazimierz Michał Ujazdowski - z teką ministra kultury; Zbigniew Wassermann - typowany już wcześniej na koordynatora do spraw służb specjalnych. Pojawiły się jednak nowe nazwiska. Na czele resortu rozwoju stanie - Grażyna Gęsicka. W ostatnich rozmowach ekspertów reprezentowała ona Platformę Obywatelską, a nie PiS. Z kolei szefową resortu finansów ma być Teresa Lubińska - jeszcze trzy lata temu we władzach regionalnych UW. Resort rolnictwa ma trafić w ręce Krzysztofa Jurgiela, skarbu - Andrzeja Mikosza, gospodarki - Piotra Woźniaka, infrastruktury - Jerzego Polaczka, edukacji - prof. Michała Seweryńskiego, zaś sportu - Tomasza Lipca.
Po wczorajszych wieczornych rozmowach na szczycie PO-PiS w siedzibie Kurii Metropolitalnej w Gdańsku Marcinkiewicz powiedział, że rząd będzie szerszy niż tylko z PiS i będzie się składał z przedstawicieli centroprawicy. Podkreślił, że w jego skład wejdą także "eksperci PO". Przyznał, że liczy na "kolejne ważne" rozmowy z Platformą, które "będą prowadzić do kolejnych przybliżeń" między tymi dwoma ugrupowaniami. - Wyjaśniliśmy sobie cały szereg spraw. Jestem przekonany, że będą kolejne ważne rozmowy i że kolejne rozmowy doprowadzą do przybliżeń i zakończą się sukcesem - powiedział przyszły premier.
Przyznał, że podczas spotkania w Gdańsku była mowa o apelu Tuska, aby PiS rozwiązał problem obecności Andrzeja Leppera w Prezydium Sejmu. Pytany, czy PiS przyłoży rękę do odwołania Leppera z funkcji wicemarszałka, Marcinkiewicz odparł, że nie ma w tej chwili potrzeby wracania do tych głosowań. - Dziś jest potrzeba tworzenia rządu i programu - oświadczył.
Marcinkiewicz dopytywany, czy Jan Rokita mógłby być ministrem bez teki zaznaczył, że nie jest to dobre rozwiązanie. - Rząd musi się składać z premiera, który prowadzi wszystkie sprawy państwowe i z ministrów. Ze względów zwyczajowych, zwłaszcza koalicyjnych jest dobrze jeśli jest wicepremier, bo wtedy jest bliższa współpraca między koalicjantami. Nie uważam za dobre rozwiązanie, gdyby wicepremier nie miał swojego ministerstwa. Za mocno by przeszkadzał premierów w rządzeniu - oświadczył polityk PiS.
Marcinkiewicz przyznał, że służby specjalne są bardzo Polsce potrzebne i że jest w tych służbach wielu bardzo dobrych fachowców. Podkreślił, że jeśli chodzi o te służby nie wchodzi w rachubę "opcja zero". - Jeśli jednak chodzi o WSI będzie ta służba rozwiązana, bo tak musimy zrobić dla dobra polskich służb - dodał.
Jeśli prezydent powoła rząd 31 października, nowy premier będzie miał dwa tygodnie (najpóźniej do 13 listopada) na przedstawienie Sejmowi programu działania Rady Ministrów wraz z wnioskiem o udzielenie rządowi wotum zaufania.
INTERIA.PL/PAP