- Jeżeli ktoś szukałby człowieka, który ma w życiu ogromnego pecha, to jestem pierwsza na liście - mówi Interii Emilia, mieszkanka Ołdrzychowic Kłodzkich. Razem z mężem pod koniec lipca kupiła w tej miejscowości dom. Dokładnie sześć tygodni przed powodzią. Wykupiła polisę. Od agentki usłyszała, że obowiązuje ona od razu na drugi dzień po podpisaniu umowy. - Niestety to nie była prawda. Brakowało sześciu dni do miesięcznego okresu karencji, który obowiązywał w związku z powodzią czy zalaniem - opowiada. Powódź zabrała wszystko Wielka woda porwała ogrodzenie z 15-arowej działki. Wdarła się do domu, do wyrzucenia było wszystko, włącznie z dębową podłogą, którą uwielbiała Emilia. Okna, a nawet drzwi wejściowe, to też poszło na śmietnik. Całe podwórze wciąż pokryte jest kilkunastocentymetrowym szlamem. Rodzina potrzebowała pieniędzy na odbudowę. Dostali 10 tys. pomocy doraźnej od państwa - 8 tys. zł z pomocy społecznej i 2 tys. zł zasiłku powodziowego. Walczyli też z ubezpieczycielem, ostatecznie udało się podpisać ugodę na wypłatę 100 tys. zł. - Ale to jest kropla w morzu potrzeb. - Była też u nas komisja z gminy i panowie budowlańcy, to oni zbierali wnioski o wypłatę zasiłku na odbudowę domu. Do dziś żadnych pieniędzy nie dostaliśmy i nie znam nikogo, kto by je otrzymał. W OPS zasłaniają się procedurami, a my co mamy zrobić? - komentuje. Ta pomoc, w przypadku domów i mieszkań, może wynieść do 200 tys. zł. Odszkodowania po powodzi. "Wypłaty idą za wolno" O problemie mówią od kilku dni politycy. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia był w ostatnich dniach w Głuchołazach i w Kłodzku. Powiedział - Rzeczywiście w wielu miejscach wypłata odszkodowań idzie za wolno. We wtorek w Sejmie ruszyły prace nad nowelizacją ustawy powodziowej. - Mam nadzieję, że jak najszybciej zostaną odetkane te najgłówniejsze zatory związane z tym, że idzie to trybem pomocy socjalnej - kontynuował marszałek. Marcin Kierwiński, minister do spraw koordynowania odbudowy terenów popowodziowych również przyznał, że dotychczasowy proces wypłacania zapomóg i rewitalizacji "nie jest wystarczający". - W zeszłym tygodniu razem z ministrem spraw wewnętrznych i administracji Tomaszem Siemoniakiem rozmawialiśmy z wojewodami i dostali oni jasne polecenie, że proces wypłat musi przyspieszyć. Tempo tych wypłat jest niesatysfakcjonujące i będzie przyspieszone - ocenił. Specjalne komisje Anna Borak-Kula, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej Gminy Kłodzko, pytana o wypłatę odszkodowań, mówi Interii: - Do Gminy Kłodzko wpłynęło łącznie ponad tysiąc wniosków o wypłatę zasiłku na remont lub odbudowę budynku mieszkalnego lub gospodarczego dla powodzian. Jak przebiega proces po wpłynięciu takiego wniosku? U każdego z poszkodowanych przez powódź mieszkańca, który taki wniosek złożył, pojawiła się powołana przez wójta komisja złożona z pracowników Ośrodka Pomocy Społecznej oraz przedstawicieli Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa. - Budowlańcy na miejscu szacowali straty, określali je w procentach, a pracownicy socjalni przeprowadzali wywiad. Później te protokoły wprowadzane są do systemu i przesyłane do akceptacji do urzędu wojewódzkiego - mówi dyrektor OPS. Tysiąc wniosków, 850 wciąż weryfikowanych Do 15 listopada ponad 170 wniosków z Gminy Kłodzko zostało przesłanych dalej. - Część jest już zaakceptowana przez Urząd Wojewódzki, przyznajemy decyzje i przygotowywane są do wypłat - mówi Anna Borak-Kula. Jest jeszcze ponad 850 budynków, które są już "oszacowane" - na miejscu była już komisja - ale dokumenty z nimi związane nie zostały jeszcze przesłane do urzędu wojewódzkiego. - Jesteśmy w trakcie weryfikacji dokumentów z nimi związanych. Musimy je bardzo dokładnie sprawdzić. Wiele osób ma nieuregulowaną sytuację prawną, co utrudnia sprawę. Mam tu na myśli przede wszystkim kwestie własnościowe, ale też sprawy spadkowe. Pracownicy OPS szukają informacji w wykazie sądowych aktów prawnych, dzwonią też i proszą mieszkańców o doniesienie części dokumentów. Często są to sprawy trudne i zawiłe, a pracownicy OPS nie są prawnikami, uczymy się tego na bieżąco, jest to bardzo czasochłonne - wyjaśnia dyrektor OPS. To nie koniec: - Cały czas spływają też do nas wnioski kolejnych osób, które chcą z tej zapomogi skorzystać. Będziemy ponownie powoływać komisje i oszacowywać jeszcze kolejne budynki. Są też decyzje odmowne O sprawę zasiłku na remont lub odbudowę spytaliśmy też adwokata Artura Rudzińskiego. On również został w powodzi poszkodowany - zalało jego 64-metrowe parterowe mieszkanie w Głuchołazach. Złożył wniosek o środki na remont, do dziś pieniędzy nie otrzymał. - Czekam na informację z urzędu. Jest to niepokojące, że tyle to trwa - mówi Interii. Jeżeli w zniszczonym lub uszkodzonym budynku czy też lokalu mieszkalnym gospodarstwo domowe nie było prowadzone w dniu powodzi, nie zachodzą przesłanki do przyznania pomocy. Są więc już decyzje odmowne. - Zgłaszają się do mnie osoby, które taką decyzję dostały i chcą się od niej odwołać. To powodzianie, którzy na przykład mieli nieruchomość w budowie i jeszcze tam nie mieszkali. Uważam, że jest to krzywdzące, że ich nie bierze się pod uwagę. Szczególnie, że często te budynki są nieubezpieczone, więc te osoby nie dostaną ani grosza - komentuje adw. Artur Rudziński. Zima, co po niej? Czas nagli powodzian. Idzie zima. Emilia: - Nie wyrobimy się ze wszystkim do tego czasu. Cały czas suszymy: palimy w piecu, osuszacze chodzą, ale woda w murach stoi. - Boimy się zimy, a śnieg pomału się już pojawia. Wszystko będzie przymarzało. A skoro woda jest w środku w murach to nie będzie ich rozsadzać? Katastrofa. Oczywiście nie mamy wyjścia i będziemy cały czas działać, ale ta wizja jest przerażająca - podsumowuje mieszkanka Ołdrzychowic Kłodzkich.