"Polska jest lepsza niż dwa lata temu"
Silne państwo wolnych Polaków to cel politycznego działania Prawa i Sprawiedliwości - powiedział w niedzielę w Poznaniu premier i szef PiS Jarosław Kaczyński podczas Konwencji Politycznej swojej partii.

Poinformował też, że wicepremier wystartuje w wyborach z listy PiS w Wielkopolsce. Z kolei minister zdrowia powiedział podczas konwencji, że wstąpił do PiS i też weźmie udział w wyborach startując z listy PiS na Śląsku.
Silne państwo - mówił - jest nam potrzebne, by bronić demokracji i wolności każdego Polaka. - Chcemy silnego państwa wolnych Polaków - podkreślił.
Według J. Kaczyńskiego, Polska w ciągu ostatnich dwóch lat zmieniła się na lepsze. - Polska jest lepsza niż 2 lata temu, nie zmieni tego wściekła kampania "antykaczyzmu" i furia klasy panującej III RP, której przedstawiciele wiedzą, że nie zasługują na swe pozycje społeczne, a wielu z nich wie, na co naprawdę zasługuje - powiedział premier.
Jego zdaniem, "mamy przed sobą lata dobrego, wielkiego i jednocześnie prospołecznego rozwoju", ale warunkiem, by tak było i by Polska "nie ruszyła wstecz, do tych czasów gdy mieliśmy wszechwładzę oligarchii i korupcji", jest przebicie się przez "mur kłamstwa", który jest dziś "tak gruby, że analogii trzeba by szukać chyba przed 1989 r.".
Jednocześnie J.Kaczyński zauważył, że i ta analogia nie jest dobra, w bo w tamtym okresie media nie były tak silne jak dziś.
- Wolności nie zagraża dziś władza - choć mogą zdarzyć się ekscesy - lecz kliki w gminach, miastach, czasami też województwach, które koncentrują pieniądz w rękach pojedynczych ludzi - pieniądz, o którym można często powiedzieć, że nie wiadomo skąd jest - mówił premier.
Uznał też, że w Polsce tworzą się grupy, które "godzą w wolność słowa", bo same krytykują innych i odmawiają im prawa głosu". - Okazuje się, że Polacy i katolicy to taka grupa, którą można obrażać - dodał J. Kaczyński.
Duża część jego wystąpienia poświęcona była historii. - Dobrze, że jesteśmy w Poznaniu, tu zaczęła się Polska, tu zaczynały się jej dzieje - mówił. J. Kaczyński podkreślił, że dzieje Polski nie były łatwe, nawet odzyskanie niepodległości w 1918 roku trwało krótko. Nastała wojna, potem okres komunizmu.
- Kryzys komunizmu, który zaczął się w roku 1956, był kryzysem, był szeregiem wystąpień na czele z tym wielkim gigantycznym wystąpieniem "Solidarności", był przeciw państwu i to było całkowicie zrozumiałe, to było obce państwo. Znakomicie wykorzystali to komuniści w 1989 roku, robili wszystko, żeby nie zostało wybudowane nowe polskie państwo - mówił J. Kaczyński.
Premier dodał, że trudno było wtedy załatwić polskie sprawy. - O polityce zagranicznej trudno wręcz mówić. Jakość ludzi, którzy ją w tedy prowadzili, można najlepiej przybliżyć przez postać Aleksandra Kwaśniewskiego, chwiejącego się po pijanemu nad grobami pomordowanych Polaków - powiedział J. Kaczyński.
Zdaniem premiera, tego typu spraw było więcej, ale o wielu nie mówiono. - Historia, za różne zaniechania, karze zwykle z opóźnieniem, ale karze zawsze - dodał.
J. Kaczyński skrytykował też wizytę szefa Parlamentu Europejskiego Hansa-Gerta- Poetterinag na sierpniowym zjeździe ziomkostw niemieckich.
Premier oświadczył, że "popierane przez władze" Niemiec ziomkostwa w pierwszym dziesięcioleciu po wojnie zakładali hitlerowcy, a władze niemieckie obecnie dopuszczają, by do ziomkostw zapisywali się także potomkowie Niemców zamieszkałych przed wojną na terenach należących dziś do Polski.
- I jedzie do nich przewodniczący Parlamentu Europejskiego - ten sam, który poucza Polaków, że powinni zrezygnować z partykularnych interesów, czyli interesów narodowych i stawia tam tezę, że prawa ziomkostw to prawa Unii Europejskiej. To już jest nowość. Na taką Unię nie możemy się zgodzić - dodał.
Na zakończenie swojego wystąpienia prezes PiS poinformował, że wicepremier Gilowska wystartuje w wyborach parlamentarnych z listy PiS w Wielkopolsce.
- Polsce potrzebna jest mocna gospodarka. Ten rozwój, który jest przed nami, musi być w dobrym ręku. Sądzę, że najlepiej, żeby na tej ziemi, Ziemi Wielkopolskiej, kandydatem była osoba, która za to odpowiada, która odnosi sukcesy, która nie jest sługą żadnych układów, która służy Polsce i potrafi to zrobić, specjalista od gospodarki - pani Zyta Gilowska - mówił.
Gilowska oprócz spraw gospodarczych dużo mówiła w swym wystąpieniu o konieczności zablokowania powrotu do władzy postkomunistów. - Oni się przefarbowali, są teraz demokratami i bronią demokracji - ale my wiemy, kto to jest - dodała. Gilowska stwierdziła, że ich godłem jest "Królewna Śnieżka", a hymnem: "wszystko co wasze sobie oddamy".
Według niej, PiS próbuje pogodzić rzetelną, wolnorynkową politykę gospodarczą z solidarną polityką społeczną i aby to się udało, rząd sięga po wszystkie dostępne środki. - Pielęgnujemy wzrost gospodarczy, nasze członkostwo w UE. Korzystamy też z aktywności samych Polaków - mówiła wicepremier.
Na niedzielnej konwencji PiS głos zabrali także minister kultury Kazimierz M. Ujazdowski i minister zdrowia Zbigniew Religa. Ten drugi poinformował, że wstąpił do PiS i wystartuje z list tej partii na Śląsku.
- Nie miałbym problemów jako minister zdrowia z opieką zdrowotną, gdyby nie działania podejmowane wcześniej w tej dziedzinie. Twierdzenie, że problemy służby zdrowia to wynik rządów PiS, to jest zwykłe kłamstwo - powiedział Religa.
Natomiast Ujazdowski nazwał rządy PiS syntezą tradycji i nowoczesności. Podkreślił przywiązanie rządu PiS do patriotyzmu i umiłowanie tradycji. Zapewnił, że nie ma sprzeczności między szacunkiem dla tradycji a obecnością Polski we współczesnej Europie.
Komentując niedzielną konwencję koalicji Lewica i Demokraci, Ujazdowski skrytykował b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego za namawianie Niemców do zaostrzenia polityki wobec Polski. - Usłyszeliśmy ten głos z "Rozbrat". Mieliśmy nadzieję, że już nigdy go nie usłyszymy. Dajemy Aleksandrowi Kwaśniewskiemu i Lewicy i Demokratom czerwoną kartkę. Zakaz wstępu - powiedział Ujazdowski. - Precz z komuną - zareagowali na te słowa zebrani.
W ubiegłym tygodniu Kwaśniewski na łamach magazynu "Vanity Fair" skrytykował politykę braci Kaczyńskich wobec Niemiec, określając ją mianem "kursu prowokacji", co uznał za "diabelnie zły pomysł". Zasugerował, że jeżeli Kaczyńscy wygrają najbliższe wybory i będą kontynuowali dotychczasową politykę, to władze w Berlinie powinny przemyśleć swoją powściągliwość wobec Polski i "zareagować inaczej" na ataki.
Prowadzący konwencję poseł PiS Adam Hofman, odnosząc się do wypowiedzi Kwaśniewskiego powiedział, że podczas okupacji za takie słowa "golono głowy".
Kwaśniewski już w piątek odrzucił zarzuty, że proponował kanclerz Niemiec prowadzenie ostrej polityki wobec Polski. Stwierdził, że sens jego wypowiedzi jest odmienny, a cytowane zdania są "wyrwane z kontekstu" i przytaczane jedynie w części.
Komentując liczne odniesienia do LiD i Kwaśniewskiego podczas konwencji PiS, rzecznik partii powiedział, że jego partia chce być tamą dla wpływu postkomunistów w polskim życiu politycznym. Według Bielana, polaryzacja pomiędzy lewicą a PiS jest w obecnej kampanii wyborczej czymś naturalnym, bo "lewica odradza się - jest mocniejsza niż dwa lata temu".
Bielan nie chciał zdradzić, na czym PiS zamierza oprzeć swoją tegoroczną kampanię. Zapewnił, że partia będzie w jej trakcie unikać agresji. Ocenił natomiast, że "jest wiele ugrupowań, które będzie chciało w tej kampanii atakować Prawo i Sprawiedliwość".
Według Bielana, jego partia rozpoczyna kampanię wyborczą w Poznaniu bo to jest miasto, w którym w 2005 r. zaczęła zwycięską dla siebie kampanię. W konwencji PiS wzięło udział ponad 2,5 tys członków i sympatyków partii.