Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Piskorski: Olechowski najlepszym kandydatem

W sensie osobistych kompetencji do prezydentury Rzeczpospolitej najlepszy jest Andrzej Olechowski, a Bronisław Komorowski jest mniejszym złem z tych dwóch - mówił w Kontrwywiadzie RMF FM Paweł Piskorski.

/RMF

Konrad Piasecki: Był sekretarzem generalnym Platformy, jest szefem SD. Paweł Piskorski, dzień dobry, witam.

Paweł Piskorski: - Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.

Czuje się pan jak ktoś, kto zabrał Olechowskiemu prezydenturę sprzed nosa?

- Wprost przeciwnie. Mam nadzieję, że będę czuł się za parę miesięcy w taki sposób, jako ten, który dołożył swoją malutką cegiełkę do prezydentury Olechowskiego.

Wolałby pan być "president-makerem" a nie "prezydento-psujem".

- Po pierwsze, każdy by chciał, a po drugie, ja bym chciał, żeby Andrzej Olechowski był prezydentem, bo uważam, że ze startujących kandydatów jest najlepszy.

Ja pytam o zabranie sprzed nosa, bo to pan go wyciągnął z Platformy Obywatelskiej. Gdyby tam był, wystartowałby w prawyborach i dzisiaj miałby prawie pewną prezydenturę w kieszeni.

- Gdyby tam był, Donald Tusk zazdrosny o swoją władzę w Platformie i przewidujący możliwe scenariusze, nie dopuściłby go do żadnych prawyborów, a prawybory...

Dlaczego by go nie dopuścił?

- Bo dopuścił tylko bezpiecznych dla siebie.

Co to Tuskowi za różnica czy Olechowski czy Komorowski?

- O, zasadnicza różnica. Bronisław Komorowski nie stworzy przeciwko Donaldowi Tuskowi frakcji w Platformie i nie będzie mówił pełnym głosem przeciwko liderowi. Taki jest Bronisław Komorowski. Lubimy go i szanujemy, ale taki jest w sprawach politycznych. Olechowski jest człowiekiem, który potrafi trzasnąć pięścią w stół i z całą pewnością dla Donalda Tuska nie byłby wygodny. I jestem pewien, że nie zostałby dopuszczony do żadnych prawyborów. A w ogóle nie wiadomo, czy wtedy prawybory by się odbywały.

Takiego Komorowskiego lubimy, mówił pan, czyli rozumiem, że gdyby pan był w Platformie, wybór Komorowski-Sikorski oczywisty. Komorowski?

- Znaczy, jeżeli ja byłbym w Platformie, na pewno byłby w niej Olechowski. Wtedy nie miałbym tego dylematu.

No nie. Były takie czasy, że pana nie było w Platformie, a Olechowski był.

- Uważam, że w sensie osobistych kompetencji do prezydentury Rzeczpospolitej najlepszy jest Andrzej Olechowski, a Bronisław Komorowski jest mniejszym złem z tych dwóch, ale co z tego. Nadal uważam, że Andrzej Olechowski ma szansę.

Ale Komorowski był pana sojusznikiem w Platformie. Wy razem "knuliście", że tak powiem partyjnym językiem.

- Absolutnie nie traktuję naszej relacji z Bronkiem jako sojuszniczą. Uważam, że się dobrze porozumiewaliśmy, ja go szanuję i mam nadzieję, że z wzajemnością i uważam go za rozsądnego człowieka. Ale słabszego prezydenta niż Olechowski.

Ale większość Platformy postawiła na niego bo: wąs, gawędy i długi staż...

- Dlatego, że Radosław Sikorski był ciałem obcym, nowym w Platformie i dlatego, że Bronisław Komorowski jest kandydatem bezpiecznym. A proszę zwrócić uwagę, mieli do wyboru tylko tych dwóch. Nie było prawyborów naprawdę. Czyli nie było wolnych wyborów. Tylko było dwóch namiestników.

A dzisiaj mówią, że dlatego była niska frekwencja, bo gdyby Tusk był, to by postawili wszyscy na Tuska i mieliby po co głosować.

- Gdyby Tusk był....

... to by nie było prawyborów?

- To by nie było prawyborów, bo Tusk nie zaryzykowałby tego, że część Platformy odmówiłaby mu poparcia.

A uważa pan, że Sikorskiemu będą teraz wbijać nóż w plecy? Czy wręcz przeciwnie - hodować go?

- Ja uważam, że Sikorski wzmocnił swoją pozycję i że stał się jedną z kluczowych postaci Platformy i dobrze, bo jest dobrym ministrem spraw zagranicznych.

A powie pan szczerze i z nutką zazdrości: znowu im się udało?

- Prawybory? A to zobaczymy dopiero. Znaczy na pewno ten spektakl medialny był świetny. Bardzo sprawny w sensie technicznym. Ale jakie będą skutki długofalowe prawyborów, to jeszcze zobaczymy. Po pierwsze jest skutek oczywisty. To znaczy pokazanie, że pół tej partii jest fikcyjne.

Kto tak rozdął te struktury? To pan jako sekretarz generalny weźmie na siebie odpowiedzialność za to? Były sekretarz.

- Moje struktury były prawdziwe i moje struktury rzeczywiście prowadziły Platformę w tym najtrudniejszym okresie i jestem z tego dumny. To znaczy jak ja przestawałem być sekretarzem generalnym Platformy w 2004 roku, to było około 15-16 tysięcy członków. Teraz jest 44 tysiące, przy czym uważam właśnie, że większość tego naboru w Platformie, proszę zwrócić uwagę, to nie są ludzie z trudnych czasów, to są ci ludzie, którzy przyszli do partii władzy. Ale taka jest dzisiaj niestety większość Platformy.

Rzeczywiście da się, jak robi to Palikot, zwalić całą winę na Schetynę?

- Nie za wszystko, ale na pewno za to, że wygodniej było dla sekretarza generalnego - Grzegorza Schetyny utrzymywać fikcję znaczącej części struktur Platformy, która wyszła teraz. Przecież proszę zwrócić uwagę - Schetyna był przeciwny prawyborom.

Widocznie wiedział, czym to pachnie?

- On być może się domyślał tego, czym to się skończy.

Czyli Palikot celnie trafia dzisiaj?

- Palikot z całą pewnością celnie trafia. Jest spuszczony po dwóch, chyba, tygodniach poszczenia i niewypowiadania się publicznie, więc sądzę, że będziemy mieć spektakl teraz.

Chociaż, z drugiej strony, ja mam takie wrażenie, że on trochę walczy o życie - dzisiaj tymi oskarżeniami na prawo, na lewo. Dzisiaj mówi, że będzie kandydował na szefa Platformy... Coś się dzieje złego.

- Janusz Palikot w ogóle przyjął taką formułę, w której jego pozycja jest wyłącznie radykalna, tzn. albo gra o najwyższą stawkę - typu wiceszef partii, albo o to, że przegnie i zostanie wyrzucony.

Dni jego są policzone, czy wręcz przeciwnie?

- Wydaje mi się, że skoro tolerowano tak wiele jego występów to i teraz tolerancja Donalda Tuska będzie bardzo duża.

Dzisiaj mamy tak: Komorowski 38 proc. mniej więcej, 21 proc. - Kaczyński, Olechowski i Szmajdziński po 4-5 proc.. Wydaje się, że walec Platformy i PIS-u zmiecie każdego kontrkandydata w tych wyborach.

- Są też, oczywiście, inne notowania, w których Olechowski ma 15 proc., ale ja nie kłócę się o notowania. Uważam, że ma pan rację, że istnieje w Polsce niebezpieczeństwo, że walec tych dwóch partii wszystko miażdży. Ja uważam, że to jest niedobrze. W związku z tym wszystko zrobię, żeby tak nie było w Polsce, żebyśmy mieli do wyboru tylko panów od Kaczyńskiego albo panów od Tuska.

A czy dziś toczą się jakieś rozmowy, żeby tym dwóm walcom przeciwstawić jeden, w miarę silny walec - trzeciego kandydata?

- Wszyscy rozmawiają ze sobą i wydaje mi się, że to jest dosyć naturalne.

Ale są rozmowy między Olechowskim i Szmajdzińskim?

- Nie wiem, czy panowie się widzieli.

Sztaby rozmawiają?

- Z całą pewnością wiele osób rozmawia, co poradzić w sytuacji, w której rolą np. Jerzego Szmajdzińskiego, z całym szacunkiem, może być wyłącznie np. odebranie tych głosów, których będzie brakowało Olechowskiemu do drugiej tury.

I jest wizja porozumienia Olechowski - Szmajdziński, czy takiej wizji dzisiaj nie ma?

- Wizja - w sensie - jakby to mogło wyglądać, wstępna jest, ale nie ma dzisiaj okoliczności.

Ale toczą się rozmowy na temat tych okoliczności?

- Jeśli te okoliczności by się pojawiły, to dopiero w maju, kiedy się ustabilizuje ten peleton. Przecież my, proszę zwrócić uwagę, żyjemy parę dni po tym, jak kandydat Platformy jest na tej liście. Ja nie sądzę, żeby do tych poważnych rozmów można było wrócić wcześniej jak w maju.

Nawet Olechowskiemu z tym pięcioprocentowym poparciem wyskrobie pan i da 13, czy 15, czy 20 mln na kampanię?

- Będę starał się wspierać Andrzeja Olechowskiego jak będzie to możliwe, natomiast oczywiście nie wiem jakie będą możliwości. Zobaczymy w trakcie kampanii.

Ale są już jakieś pieniądze na koncie SD?

- Są, są oczywiście, pieniądze na koncie SD.

Ile?

- W tej chwili nie powiem panu rachunku, ale jest kilka milionów z całą pewnością na koncie SD, których oczywiście nie ma jak w tej chwili uruchomić na kampanię wyborczą, bo jak pan doskonale wie - a mnie pytał podchwytliwie, to oczywiście teraz nie można żadnych pieniędzy na kampanię wydawać.

Ja wiem oczywiście, że dzisiaj Olechowski wydaje z własnej kieszeni, ale jak się zacznie kampania, SD da Olechowskiemu ile - 10 milionów?

- Na pewno nie złożę takiej deklaracji w tej chwili, ale będziemy starali się wesprzeć go tak, jak jest to możliwe, żeby ta kampania jak najbardziej się rozwinęła.

No, ale jak to tylko możliwe - czy to jest milion złotych czy dziesięć?

- Więcej jak milion, mniej jak dziesięć. Panie redaktorze, niech pan się zlituje. Przecież to nie ten czas jest jeszcze. A poza tym, w tej sprawie nie będę robił ogłoszeń, nawet jak kocham RMF, to na waszej antenie nie będę robił ogłoszenia w tej sprawie.

Zlituję się nad panem i skończę tę rozmowę. Paweł Piskorski - dziękuję bardzo.

- Miłego dnia, dziękuję.

RMF

Zobacz także