Olechowski nie wierzy politykom
Nad Platformą Obywatelską wisi obezwładniający cień przywódcy - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Andrzej Olechowski, kandydat na prezydenta.
Zapytany o prawybory w PO, Olechowski powiada: "Jeśli przywódca wysuwa człowieka, który jest niedaleko za nim 'po starszeństwie', to wyraźnie wskazuje. Tusk wskazał jednego generała i jednego ambitnego pułkownika. Po to, żeby nie było niedemokratycznie: macie do wyboru generała i chętnego, ale jeszcze niesprawdzonego aspiranta. To jak miała zagłosować partia nieaktywna i zdominowana przez swojego przywódcę?".
Według rozmówcy "Rz", w prawyborach najbardziej zaskoczyła go niska frekwencja. - Platforma była kiedyś bardzo żywym środowiskiem politycznym. Jeśli dzisiaj ponad połowa jej członków nie uczestniczy w polityce, jest to kompromitacja jej przywódców. A przecież ci ludzie mają ambicję wziąć odpowiedzialność za całość życia politycznego w Polsce, od samorządów po prezydenta. Zrobiła też na mnie wrażenie skala zainteresowania mediów i znaczenie, jakie nadały prawyborom. Mimo to tzw. debatę, prezentację kandydatów, oglądało stosunkowo niewiele osób. Nieco ponad milion. Ludzie, w Platformie i poza nią, mieli do tego widowiska większy dystans niż dziennikarze - mówi Olechowski.
Jego zdaniem, ci, którzy nie głosowali, "to są ludzie rozczarowani do polityki oraz oportuniści, karierowicze i martwe dusze - typowi członkowie każdej partii władzy". Niska frekwencja wskazuje na postępującą oligarchizację polskich partii, ale nie będziemy takich trudnych słów używać - dodaje.
Sam natomiast deklaruje się jako zwolennik tzw. małego rządu i kompetencji państwa, które sprowadzają się do rzeczy, których obywatele nie mogą załatwić sami. Przyznaje również: "Politykom nie wierzę za grosz".
Całość rozmowy z Andrzejem Olechowskim publikuje "Rzeczpospolita".
INTERIA.PL/PAP