- Oczywiście do zarzutu się nie przyznałem. Uznaję, że jest on całkowicie nieprawdziwy i jestem w 110 proc. pewien, że ten zarzut zostanie obalony w dalszej procedurze postępowania - powiedział Piskorski dziennikarzom. Podkreślił, że prokurator przedstawił mu krótkie jednozdaniowe uzasadnienie, iż zarzut dotyczy posłużenia się w 2001 roku sfałszowaną umową, na której znajduje się nieprawdziwy podpis antykwariusza, z którym ta umowa została zawarta. Dodał, że w rozmowie z prokuratorem nie pojawił się zarzut, jakoby to on mógł sfałszować podpis. Piskorski powiedział dziennikarzom, że poprosił prokuraturę o całościowe uzasadnienie stawianego mu zarzutu, ponieważ - jak mówił - w kontekście wyjaśnień które do tej pory składał w tej sprawie, ten zarzut "kompletnie nie trzyma się rzeczywistości". Dodał, że dopiero po przedstawieniu mu tego uzasadnienia będzie do dyspozycji prokuratora, by złożyć szczegółowe wyjaśnienia. - Do czasu złożenia tych wyjaśnień nie będę komentował publicznie żadnych szczegółów tej sprawy - zapowiedział. - Jestem w tej sprawie nie tylko niewinny, ale też z całą 100-procentową pewnością jestem pewien finału tej sprawy - dodał szef SD. Rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Mateusz Martyniuk potwierdził, iż prokurator postawił Piskorskiemu zarzut użycia sfałszowanego dokumentu w postaci umowy kupna-sprzedaży. Doprecyzował, że dotyczy to posłużenia się nieprawdziwą umową w 2001 roku w Urzędzie Skarbowym. - Jeśli chodzi o kwestię podrobienia tego dokumentu, to w tym zakresie prokurator umorzył postępowanie z uwagi na przedawnienie karalności - powiedział Martyniuk. Dodał, że Piskorski nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Poinformował również, że szef SD zgłosił wniosek o wgląd w akta postępowania, jak również wniosek o pisemne uzasadnienie przedstawionego mu zarzutu. Martyniuk powiedział, że zarówno uzasadnienie jak i decyzja o wglądzie do akt, będzie podjęta bez zbędnej zwłoki. Sprawa w związku z którą Piskorskiemu postawiono zarzut dotyczy umowy sprzedaży dzieł sztuki z 1997 r. 13 stycznia Centralne Biuro Antykorupcyjne na zlecenie Prokuratury Okręgowej w Warszawie przeszukało dom szefa Stronnictwa Demokratycznego. Piskorski oświadczył wówczas, że według informacji, którą otrzymał od funkcjonariuszy CBA przeszukujących jego mieszkanie, miało ono związek z umową zawartą przez niego z antykwariuszem. Podkreślił, że przez lata nie było żadnych wątpliwości co do tej umowy, aż do roku 2007, kiedy zaczęto ją kwestionować. Zaznaczył jednak, że spór z Urzędem Skarbowym zakończył się pod koniec listopada 2009 r. prawomocnym postanowieniem sądu. Wtedy - jak mówił - Wojewódzki Sąd Administracyjny przyznał, że nie ma żadnych podstaw, aby kwestionować zawarcie i realizację umowy z antykwariuszem.