. Tłumaczy, że nie chciał wykorzystywać tej sprawy przeciw , żeby nie szkodzić polskiej mniejszości. Szef komisji Marek Borowski jest ostrożniejszy. - Dopiero po posiedzeniu będę mógł oceniać tę sytuację. Dzisiaj za mało wiemy - mówi. "Dziennik" ujawnił, że od kilku miesięcy polskie MSZ prowadziło z władzami białoruskimi grę, dążąc do złagodzenia reżimu Aleksandra Łukaszenki. Ceną było połączenie Związku Polaków na Białorusi, któremu szefuje Andżelika Borys z organizacją kontrolowaną przez Mińsk. Efekty były takie, że Łukaszenka i tak w wyborach nie wpuścił do parlamentu żadnego przedstawiciela opozycji, a zaufanie ZPB do polskiego MSZ zostało mocno nadwyrężone. Posłowie z Komisji Łączności z Polakami za Granicą będą chcieli się dowiedzieć szczegółów planu. Kto go wymyślił? Czy wiedział o nim premier? Czy szef MSZ Radosław Sikorski działał w tej sprawie za plecami szefa rządu? A może jego podwładni z resortu przedstawiali Andżelice Borys swoje żądania bez wiedzy Sikorskiego? - stawia pytania "Dziennik". Według eurodeputowanego PO Jacka Protasiewicza "negocjatorzy ze średniego szczebla MSZ zapędzili się na obszar, który powinien być zarezerwowany dla decyzji politycznych". Według niego negocjacje były prowadzone bez wiedzy premiera.