PiS populis
Partia braci Kaczyńskich wykazuje się ostatnio ogromną aktywnością. Tylko czy za inicjatywami Prawa i Sprawiedliwości kryje się coś więcej niż chęć powiększenia elektoratu przed nadchodzącymi wyborami?
Aktywność PiS, podobnie jak i innych partii, rośnie niewątpliwie w związku ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi. W sondażach PiS toczy zażarty bój z LPR i Samoobroną o pozycję wicelidera naszej sceny politycznej, za niezagrożoną Platformą Obywatelską. Czy jednak Polska pod rządami PiS będzie "prawa i sprawiedliwa"?
Śmierć, śmierć, śmierć
W ostatnim czasie do laski marszałkowskiej dwukrotnie trafiał projekt nowelizacji kodeksu karnego autorstwa Zbigniewa Ziobry, zakładający przywrócenie w Polsce kary śmierci. Poseł, którego wszyscy pamiętamy z posiedzeń komisji Rywina, udowadniał na podstawie amerykańskich statystyk, że wprowadzenie kary śmierci w USA ograniczyło liczbę zabójstw. Ani słowem nie wspomniał, że w Ameryce wciąż popełnia się rekordowo dużo morderstw.
Dlaczego młoda gwiazda PiS-u z uporem godnym maniaka lansuje przepisy, które skażą Polskę na międzynarodową izolację, stoją w jawnej sprzeczności z podpisanymi przez Polskę międzynarodowymi umowami i nijak mają się do chrześcijańskich wartości, do których wielokrotnie odwołuje się partia w swoim programie? Politykom PiS ta schizofrenia światopoglądowa nie przeszkadza - oni czytają sondaże, z których jasno wynika, że 78 proc Polaków chce ostatecznie eliminować najgroźniejszych przestępców.
Za, a nawet przeciw
Prawo i Sprawiedliwość mieni się partią prawicową, jednak w kwestiach gospodarczych ciężko to dostrzec. Posłowie PiS ramię w ramię z kolegami z SLD poparli projekt 50-proc.stawki podatku PIT dla najbogatszych. Mniejsza, o to, że takie działania w dłuższej perspektywie mogą doprowadzić do zarżnięcia gospodarki, a najbogatszych skłonić do wytransferowania oszczędności za granicę. Ale czy politycy PiS zapomnieli, że w spisanym w sierpniu 2001 r. programie wyborczy zapisali "obniżenie kosztów inwestycji i działalności gospodarczej" oraz "obniżenie podatków"?
Zdezorientowanych uspokaja poseł Ludwik Dorn: "To próba przycięcia dochodów oligarchów i ich najemników". I wszystko jasne...
Wszyscy jesteście podejrzani
Kolejny "genialny" pomysł PiS to weryfikacja majątków osób publicznych. Prezes partii Jarosław Kaczyński oświadczył, że chodzi o tych, którzy doszli do majątków "poprzez przestępstwo, a bywa, że poprzez zdradę kraju". Lustracja majątków osób pełniących funkcje publiczne i konfiskata ich majątków w razie udowodnienia, że pochodzą one z nielegalnych źródeł to chwytliwy pomysł, ale narusza konstytucyjne prawo własności. A konfiskatę majątków przerabialiśmy już w Polsce w poprzednim systemie.
Upolować kogo się da
Poseł PiS Zbigniew Wasserman wraz z Romanem Giertychem tworzy doborowy duet śledczych sejmowej komisji specjalnej zajmującej się aferą Orlenu. Ich dokonania prezentują się imponująco: naruszenie autorytetu prezydenta, kompromitacja polskich służb specjalnych, atmosfera chaosu i nagonki politycznej.
Orlenowska komisja zasługuje na uznanie za ogrom ujawnionych nieprawidłowości. Ale wątpliwości budzą intencje śledczych, którzy nie potrafią ukryć osobistej niechęci do głównych bohaterów afery, co podważa ich obiektywizm.
Jeszcze większe obawy mogą budzić słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w jednym z wywiadów stwierdził, że dociekania komisji są ważniejsze, niż zapisany w konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej trójpodział władzy. Pachnie bolszewizmem.
Podwójna moralność
Politycy PiS lubią snuć plany, jak będzie wyglądała Polska pod ich rządami. Słyszymy o zmianie podejścia do państwa, o redukcji wydatków na administrację, o rozprawieniu się z korupcją. Piękne, wzniosłe słowa, budzące podziw u zwolenników i zazdrość u rywali. Ale nijak się mają do zachowania posła Ludwika Dorna, który na wakacje do Chorwacji pojechał służbowym samochodem, a poniesione podczas wypoczynku koszty leczenia zwrócił dopiero po ujawnieniu tych faktów przez prasę...
Postawa PiS właściwie nie jest niczym zaskakującym. Praktycznie każda polska partia ma na swoim koncie dziesiątki działań sprzecznych z własnym programem, politycy z każdego obozu mają na swoim koncie mniejsze lub większe grzeszki. Ale czy w takim razie PiS ma prawo mienić się ostatnim sprawiedliwym naszej sceny politycznej i obwieszczać wszem i wobec, że tylko oni są w stanie postawić Polskę na nogi? Oczywiście, że ma. Ale wyborcy mają prawo tym obietnicom nie wierzyć.
Szymon Jadczak