Konrad Piasecki: Paweł Kukiz daje się porwać emocjom piłkarskim? Paweł Kukiz: - Dawałem się porwać już od meczu Polska-Szkocja. Oczywiście, że tak. To że śpiewają disco-polo w szatni nie boli muzyka? - A niech śpiewają, co chcą. Byle by grali. - Byle by grali. Najważniejsze, żeby wygrali. Przynajmniej tyle w tej chwili dla Polski. Jakoś panu nie idzie ta kampania. Mniej entuzjazmu, mniej fanów, mniej w sondażach, przestał pan być sexy. - Jak się robi sondaże, to ja doskonale wiem od pana Marcina Palade. Nie wierzy pan, jak patrzy dziś 5-6 proc., a było w wyborach ponad 20? - Nie, ja jeśli obserwuję sondaże to tylko pod kątem takiej informacji, w jaki sposób system tutaj promuje swoje przeróżne drogi do utrzymania tego stanu rzeczy. Patrzę na wyniki pana Petru, patrzę na wyniki Zjednoczonej Lewicy na zasadzie pewnego trendu. Myśli pan, że stymulowania przez sondaże? - O tym jestem przekonany. Petru jest na pewno stymulowany. A jak pan patrzy na sale, w których pan robi spotkania, w kampania prezydenckiej były pełne, a dzisiaj 20, 30, 50 osób. - Gdzie? Tak widzę na zdjęciach. - Wszystko cały czas jest w porządku. Podstawowa rzecz, ta kampania parlamentarna ma zupełnie inny charakter niż kampania prezydencka. Jestem przekonany, że wprowadzimy wystarczającą liczbę parlamentarzystów do Sejmu. Wystarczająca, to jest dla pana ile? 50? 100? - Wystarczająca liczba, to jest taka liczba posłów, która spowoduje, że ani Prawo i Sprawiedliwość ani ta koalicja anty-prawo-sprawiedliwowa, która powstanie, nie będą mogły rządzić samodzielnie. Czyli chce pan być języczkiem u wagi? - Który zmieni ustrój Polski, który przywróci państwo obywatelom, który zmieni konstytucję, który doprowadzi do tego, że Sejm zacznie pracować, że Sejm będzie konstytuantą, a nie jakąś grupą 460 - jaki to był obraz? - "Bydło na pastwisku". Czy to jest tak, że głosując na Kukiza w tych wyborach i jego ludzi, głosujemy na przyszłą opozycję, czy być może również na przyszłych rządzących? - Głosując na ruch Kukiz'15 głosujemy za konstytucją proobywatelską, głosujemy za wzmocnieniem władzy prezydenckiej, głosujemy za reformą gruntowną wymiaru sprawiedliwości, głosujemy za referendum bez progu frekwencyjnego, głosujemy za obniżeniem podatków... ...ale głosujemy też na Kukiza wicepremiera albo Kukiza premiera? - Ale ja się nie nadaję, proszę pana, na wicepremiera, ja nie jestem od zarządzania... Nie, bo brakuje panu doświadczenia, kompetencji? - ...ja jestem od wymuszenia na tym systemie oddania państwa obywatelom, to jest moje zadanie, nie rządy. Nie chce pan po tych wyborach rządzić? - Nie proszę pana, nie chcę rządzić po tych wyborach. A co będzie, jeśli będzie sytuacja taka: Prawo i Sprawiedliwość bez Kukiza nie jest w stanie rządzić, zjednoczona antypisowska koalicja też nie jest w stanie mieć większości bez Kukiza, co pan wtedy zrobi? - Będziemy popierać, mówię to od dawna, nie będziemy wchodzić w koalicję trwałą, będziemy wchodzić w koalicje celowe. Przy propozycjach: jeśli na przykład Prawo i Sprawiedliwość wyjdzie z postulatem wzmocnienia władzy prezydenckiej, to będziemy wspierać Prawo i Sprawiedliwość. Jeśli pan Palikot wyjdzie z propozycją ograniczenia czy uniemożliwienia napływu do Polski imigrantów, to poprzemy pana Palikota. Tylko że pan chce współpracować z ludźmi, o których w swoim manifeście pisze pan, że to "rak na zdrowej tkance narodu" i "ludzie, których chce pan wyrzucić na śmietnik polskiej historii". Jak pan będzie siedział obok "raka na zdrowej tkance narodu" w Sejmie? - Nie proszę pana! Naszym jedynym koalicjantem jest Rzeczpospolita Polska. Rzeczpospolita Polska składa się z różnych ludzi i należy po prostu osiągnąć cel. Celem jest przywrócenie podmiotowości obywatelom. Gdyby od pana zależało - i od pana wsparcia i od wsparcia pana ludzi - powstanie rządu mniejszościowego Prawa i Sprawiedliwości, jest pan w stanie go poprzeć? - Z całą pewnością trzeba będzie poprzeć taki rząd po to, by nie destabilizować państwa. Czyli Prawu i Sprawiedliwości władzę by pan oddał swoimi głosami? - Proszę pana, na pewno nie Platformie Obywatelskiej. Czyli mając do wyboru PiS albo Platformę, wybiera pan PiS? - A pan co by wybrał? Ja jestem dziennikarzem, ja nikogo nie muszę na szczęście wybierać, nie kandyduję do parlamentu. - A ja jestem muzykiem rockowym, no i tyle. A jeśli Prawo i Sprawiedliwości, to rząd Kaczyńskiego czy rząd Szydło? - Nie mam wątpliwości, że to będzie rząd Kaczyńskiego. A postawi pan taki warunek? - Jaki warunek? Warunek powstania rządu mniejszościowego. - Nie proszę pana, nie. Niech oni się tam miksują, jak chcą. To jest ich sprawa, to jest ich partia. Natomiast ja nie wierzę w to, żeby pani Szydło była premierem. Ale nie wierzy pan, czy pan nie chce? Bo być może to za chwilę będzie zależało od pana. - Nie wierzę, bo i tak i tak, czy ja chcę czy ja nie chcę, to nie ma znaczenia. Natomiast bez względu na to, kto będzie premierem, premierem będzie Kaczyński. No tak, ale jeśli będzie taka sytuacja: 200 miejsc w parlamencie ma PiS, 40 Kukiz, przychodzą do pana i mówią: "panie Pawle, proszę poprzeć nasz rząd." Pan mówi: "dobrze, popieram." - Nie, zapytam: "a w czym?" proszę pana, "w jakiej kwestii?" Choćby w tym, żeby ten rząd powstał, bo on musi mieć 231 głosów. - A oni powiedzą: w 500 złotych na dziecko, a ja im powiem: z tymi 500 złotymi to się sami bawcie, bo to jest awykonalne. Mało tego, będę ich codziennie pytał, gdzie jest moje 500 złotych na moje dziecko, 1500 - mam trójkę. Ale zagłosowanie na rząd mniejszościowy Prawa i Sprawiedliwości pan zakłada? - Oczywiście. Bo będzie potrzeba 231 głosów do tego, żeby powstał. - Oczywiście, my nie idziemy mieszać, tylko my idziemy budować państwo. W związku z tym nie można na samym początku doprowadzać do destabilizacji. I w ramach budowania tego państwa poparłby pan ustawę prezydenta i PiS-u o obniżeniu wieku emerytalnego? - A, trzeba się zastanowić. Nie jest pan przekonany. - Trzeba się zastanowić. Podwyżka płacy minimalnej? - Przede wszystkim trzeba traktować całą tę sytuację bardziej szeroko, czyli zacząć od sześciolatków w szkole i to połączyć z emeryturą 67. No nie może być tak, że państwo chce, aby człowiek pracował na ośmiorniczki i kilometrówki od narodzin do śmierci - na ośmiorniczki dla nich. Także w ten sposób należy to traktować. Czyli wolność wyboru 6 czy 7 lat? - Ja nie jestem w stanie w tej chwili powiedzieć. A propos tych emerytur - nie jestem w stanie nic powiedzieć o tych emeryturach... Ale pan za dwa tygodnie być może będzie w Sejmie. - ...Ale co ja mogę powiedzieć, jak my nie mamy pojęcia o tym, jaki jest rzeczywisty stan finansów państwa? To kilka osób w Platformie wie, jaki jest rzeczywisty stan finansów państwa. Trzeba najpierw wejść do parlamentu, by dowiedzieć się, gdzie my jesteśmy, czy my jeszcze nawet teoretycznie istniejemy. Książka o panu nosi tytuł: "Król chaosu". Obraźliwy tytuł? - E tam, proszę pana, ja nie czytam takich książek. Tworzenie pańskich list wyglądało - przyzna pan - mocno chaotycznie. Pan zmieniał do ostatniej chwili to, kto na tych listach będzie. Pierwsze "trójki" wymieniały się jak kalejdoskop. - A ja napiszę książkę np. "Konrad Piasecki król bigosu medialnego", pan będzie ze mną dyskusje na ten temat prowadził? Pomińmy ten temat, tu nie ma o czym mówić. Pan daje głowę za tych, których pan wprowadzi do parlamentu? - Nie, nie daję głowy za nikogo, bo ta ordynacja jest tak durna, tak kretyńska, tak antyobywatelska - mówię o proporcjonalnej - że głowę powinien dać ten, który wymyślił taką konstytucję, a nie ja. Obywatel powinien startować w jednomandatowym okręgu wyborczym i to ludzie powinny decydować, kto będzie w parlamencie, a nie jakiś pośrednik w rodzaju muzyka rockowego czy historyczki, lekarki czy nauczycielki. Bo za chwilę z tą swoją drużyną pan, być może, będzie się musiał dogadywać i właśnie - kogo wspierać, kogo nie wspierać. - Ja nic nie muszę, to oni będą musieli się dogadywać, a nie ja. Właśnie na tym to polega. Ale może oni pójdą w rozsypkę za chwilę i pójdą do tego, kto da im więcej jak wejdą do parlamentu - mówię o pańskich ludziach. - Ja myślałem, że pan mówi o innych partiach. Moi ludzie to są ludzie zdyscyplinowani ideą i za tych ludzi na dzień dzisiejszy ręczę, a co się potem okaże - nie wiem. Ja znam też muzyków, którzy wywodzili się z Jarocina z lat 80., którzy krzyczeli przed system, a dzisiaj pilnują apartamentów i stanów konta, mimo iż te pieniądze, które posiadają, dostali właśnie na fali buntu przeciw systemowi. W tej chwili współtworzą ten system. To kto będzie premierem po wyborach? - Prezes Kaczyński. I pan go poprze. - Ja osobiście poprę rząd Prawa i Sprawiedliwości. Natomiast muszę wszystko również konsultować z ludźmi, ponieważ całe to moje środowisko tym się różni od pozostałych opcji politycznych, że jest demokratyczne. Konrad Piasecki #WybieramSwiadomie