Nowy trend na Wszystkich Świętych. Nie przeszkadza im nawet pogoda
Podróże z okazji Wszystkich Świętych są dłuższe niż kiedyś, a sądzę, że nie mniej częste - mówi Interii dr Andrzej Markowski, psycholog transportu. Jak uściśla, sporo w życiu Polaków zmieniło posiadanie własnych samochodów, co w poprzednich dekadach nie było oczywiste. Ekspert zwraca też uwagę, że podróżom na 1 listopada sprzyja znaczna poprawa drogowej infrastruktury, co widać również w statystykach dotyczących wypadków.
Wszystkich Świętych wypadło w tym roku w piątek, co sprawia, że wiele osób ma do dyspozycji wydłużony, trzydniowy weekend. Czy dla rzeszy Polaków, którzy ruszyli w trasy, nadal najważniejsze jest odwiedzenie grobów bliskich? A może więcej osób wykorzystuje początek listopada na odpoczynek, połączony często z biesiadowaniem, naruszając nieco tradycję?
Jak tłumaczy psycholog transportu Andrzej Markowski, z badań wynika, że ważny jest i jeden, i drugi cel. - Ruchliwość społeczna spowodowała, iż sporo osób z mniejszych miejscowości przeniosło się do dużych miast lub w ich okolice. Święta takie, jak 1 listopada, powodują, że wracają oni do domowych pieleszy. Chęć wspólnego spędzenia czasu jest dodatkowym, wzmacniającym wyjazdy czynnikiem - wskazuje w rozmowie z Interią.
Wszystkich Świętych. W jakie trasy wyjeżdżają Polacy? Widać zmianę
Ekspert zauważa, że dla sporej grupy osób "tradycyjnie" fatalna pogoda u progu listopada nie jest przeszkodą, by przemieścić się nawet na duże odległości. - Wcześniej wyjazdy związane z dniem Wszystkich Świętych odbywały się na terenie powiatu, mowa o sytuacji sprzed 1989 roku. Polacy byli zdecydowanie mniej zmotoryzowani. Teraz podróże są dłuższe, a sądzę, iż nie mniej częste niż kiedyś - uznaje.
Według niego "samochód dał nam w tej kwestii obszar wolności". - Nie jesteśmy już skazani na komunikację publiczną, która decyduje za nas, kiedy mamy jechać i czy w ogóle gdzieś dostaniemy się w dzień świąteczny - dodaje.
Wzmożony ruch oznacza jednak, że większe jest ryzyko wypadków. Nadkom. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji wylicza na łamach Interii, że w 2022 roku od 31 października do 3 listopada, doszło do 205 takich zdarzeń, w których zginęło 25 osób, a 233 zostały ranne.
Z kolei w zeszłym roku, w podobnym okresie, wypadków odnotowano 258, lecz liczba ofiar śmiertelnych była niższa - 19. Dodatkowo 286 osób odniosło obrażenia. Są też pierwsze, najświeższe dane dotyczące 31 października. Funkcjonariusze odnotowali tego dnia 55 wypadków, w których śmierć poniosły dwie osoby, a 62 zostały ranne.
- W działaniach wokół Wszystkich Świętych podczas dwóch ostatnich lat brało udział średnio około 5,5 tysiąca policjantów pionu ruchu drogowego - precyzuje mundurowy.
Podróże na 1 listopada. Ekspert wskazuje na wzajemną uprzejmość
Andrzej Markowski uzupełnia, iż w ciągu ostatnich 10 lat wyraźnie spadła liczba zgonów wskutek wypadków na polskich drogach - z 7 do 3 tysięcy rocznie. - Warunki jazdy gwałtownie się poprawiły, a infrastruktura rozwinęła nie tylko na linii wschód-zachód, ale i północ-południe. Sieć tych drugich połączeń była w Polsce upośledzona, obecnie dostanie się z Warszawy do Szczecina jest łatwiejsze niż wcześniej - podkreśla.
Dla psychologa transportu kluczowa jest ponadto rola mediów, dzięki którym społeczeństwo coraz lepiej rozumie, że bezpieczeństwo ruchu drogowego to nie tylko suche przepisy, lecz również sposób wprowadzania ich w życie. - Czasem sporo wymagamy od innych, a swoje błędy tolerujemy, to zresztą tendencja ogólnoeuropejska. Dzięki akcjom podjętym przez środki masowego przekazu zaczynamy sami sobie stawiać pytania dotyczące zachowania na drodze - zauważa.
Nasz rozmówca zwraca uwagę, że w czasie Wszystkich Świętych nie tylko wyjeżdża więcej pojazdów, ale i przemieszczanie się pieszych jest częstsze. Zwłaszcza poza miastami to istotny aspekt, bo nie do wszystkich cmentarzy da się dojść po wydzielonym chodniku i niekiedy przechodnie muszą korzystać z poboczy.
- Bardzo dużo dobrego czyni wzajemna uprzejmość uczestników ruchu. Piesi mają swoje prawa, ale powinni zachować zdrowy rozsądek, a nie wymuszać na kierowcach zatrzymanie się w miejscu, choć to niemożliwe - zaznacza.
Zmieniło się podejście Polaków. "To dziś oczywistość"
Jak przypomina Andrzej Markowski, pod koniec poprzedniej dekady Polska znajdowała się w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o tempo spadania liczby wypadków drogowych. - Zwiększyło się poczucie odpowiedzialności, coś co kilkanaście lat temu było nie do pomyślenia. To chociażby zabranie kluczyków osobie, która się zalkoholizowała; takie dobre zachowanie stało się powszechne - mówi.
W tym temacie głos zabiera także Mikołaj Krupiński, rzecznik Instytutu Transportu Samochodowego. Jak wspomina, fakt, że 1 listopada wypada tego roku w piątek, dzięki czemu mamy do dyspozycji długi weekend, sprzyja podróżom. - To czas sprzyjający biesiadowaniu, a nie ma bezpiecznej dawki alkoholu. Nawet najmniejsza powoduje, że kierowca traci koncentrację i jasność myślenia - przypomina.
Zachęca też pieszych, aby - nie tylko w wyniku ustawowego nakazu, "ale i ze zdrowego rozsądku" - nosili odblaski poza terenem zabudowanym. - Obecnie zmrok zapada szybciej, we Wszystkich Świętych często obowiązuje też inna organizacja ruchu w pobliżu cmentarzy, a takie małe elementy, jak odblaski, pomagają kierowcy szybciej dostrzec, że ktoś idzie chodnikiem czy poboczem - wyjaśnia.
Krupiński kontynuuje, że kierujący nie powinni natomiast przekraczać dozwolonej prędkości, a dalszy wyjazd warto zaplanować wcześniej. - "Noga z gazu" to podstawowa zasada. Bezpieczeństwa na drogach pilnuje kilka tysięcy funkcjonariuszy więcej. - W moim przekonaniu głównym celem wyjazdów na Wszystkich Świętych pozostaje odwiedzanie grobów bliskich, ale część osób może to połączyć z odpoczynkiem z okazji długiego weekendu - ocenia rzecznik ITD.
Wiktor Kazanecki
Kontakt do autora: wiktor.kazanecki@firma.interia.pl
---
Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!