Kolejne miasta z tzw. średniej półki cenowej przebiły granicę 11 tys. zł za metr kwadratowy - wynika z raportu rankomat.pl. Przenalizowano w nim ceny mieszkań na rynku pierwotnym w trzecim kwartale tego roku w stolicach województw i wybranych największych miastach niewojewódzkich. "11 000 zł za metr w mieście to nowa norma" - czytamy w opracowaniu. Z raportu wynika, że w trzecim kwartale 2024 roku najdroższe były mieszkania w Warszawie, Krakowie i Gdańsku. Sytuacja wyglądała podobnie w analogicznym okresie w zeszłym roku. Najtańsze mieszkania nadal są w Gorzowie Wielkopolskim, Zielonej Górze i Opolu. Jak czytamy w raporcie, metr kwadratowy w Gorzowie Wielkopolskim (7435 zł) był w minionym kwartale prawie trzykrotnie tańszy niż w Warszawie (17 858 zł). Ceny mieszkań. Kwoty w dużych miastach rosną Od 12 do 14 tys. zł - tyle wynoszą ceny za metr kwadratowy we Wrocławiu, Poznaniu, Szczecinie i Katowicach. W pozostałych miastach wojewódzkich metr kwadratowy kosztuje średnio co najmniej 10 tys. zł - wyliczają twórcy raportu. - Niepokojący trend cenowy na rynku mieszkań panuje w miastach uznawanych dotąd za względnie tanie. Przez rok stawki w Łodzi, Lublinie, Kielcach, Rzeszowie i Toruniu urosły o grubo ponad 1000 zł, przez co obecnie metr kwadratowy kosztuje tam już ponad 11 tys. zł. Wyjątkiem jest Olsztyn, gdzie obowiązuje podobna stawka, ale tam akurat ceny przez rok minimalnie spadły - podsumowuje Konrad Pluciński, analityk rankomat.pl. Przez rok najbardziej podrożały mieszkania w Zielonej Górze (o 28 proc.). Kwotowo rekordzistą jest Gdańsk - ceny wzrosły tam o 2440 zł za metr kwadratowy. Ceny mieszkań na rynku pierwotnym w miastach niewojewódzkich wyglądają podobnie jak te w stolicach województw. Wyjątkami są choćby Gdynia, Piaseczno i Płock. W trzecim kwartale 2024 roku cena za metr kwadratowy w Gdyni to 14 075 zł. Z kolei w Piasecznie wyniosła ona 12 181 zł, a w Płocku 11 035 zł. Co ciekawe, w trzecim kwartale 2023 roku średnia stawka według RynekPierwotny.pl wynosiła tam 7952 zł. Ceny nieruchomości a program Bezpieczny Kredyt 2 proc. - Podbicie cen nieruchomości to w głównej mierze pozostałość po programie Bezpieczny Kredyt 2 proc. - uważa Mirosław Król, ekspert rynku nieruchomości. - Ci, którzy mieli zarobić, zarobili wykorzystując ten program do podniesienia cen - dzięki niemu ludzie mieli większe zdolności kredytowe. W tamtym czasie ceny mieszkań bardzo wzrosły. Król zauważa, że ceny w miastach, które do tej pory były tanie, zaliczyły nawet dwuprocentowe wzrosty. - W tej chwili jesteśmy w dziurze, mało osób stać na otrzymanie kredytu - przyznaje ekspert. Ceny mieszkań. Ekspert: Złoty czas dla kupujących Mimo wysokich cen nieruchomości na rynku pierwotnym Mirosław Król wskazuje na obecnie "złoty czas" dla kupujących. - Mieszkania nie sprzedają się deweloperom tak dobrze. Kupujący powinni w tej chwili uczyć się negocjacji albo korzystać z ludzi, którzy się tym zajmują. W rozmowach z deweloperami można obecnie bardzo dużo ugrać. Przepływ pieniędzy jest dla nich bardzo istotny. Jak tłumaczy Król, sprzedający często nie mają tyle czasu, żeby czekać na kupujących, więc każdy z nich jest na wagę złota. Odnosząc się do średnich cen w dużych miastach opisanych w raporcie, Król zauważa, że zdążyliśmy się już przyzwyczaić do kwot rzędu 12-14 tys. za metr kwadratowy. - Widzimy też trend kupowania działek w satelitach dużych miast; z zamiarem wybudowania własnego domu. Ceny takich inwestycji są podobne do cen mieszkań w tych miastach. Ekspert podkreśla jednak, że ta ekonomia nie zawsze sprawdza się w życiu: - Rodzice stają się taksówkarzami dzieci i nawet nie mają kiedy spędzać z nimi czasu. Anna Nicz Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: anna.nicz@firma.interia.pl ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!