"W związku z wczorajszym zgromadzeniem przed Sejmem i wystąpieniem publicznym jednej z liderek demonstracji policjanci z Komendy Rejonowej Policji Warszawa I jeszcze tego samego dnia wszczęli czynności wyjaśniające w sprawie o wykroczenie z artykułu 141" - poinformowała w mediach społecznościowych stołeczna policja. Demonstracja przed Sejmem. Policja zapowiada kroki Chodzi o demonstrację zwolenników liberalizacji prawa aborcyjnego, podczas której przemawiała m.in. przewodnicząca Strajku Kobiet Marta Lempart, Natalia Broniarczyk z Aborcyjnego Dream Teamu, czy Patrycja Wójcik z Inicjatywy Wschód. Artykuł 141. Kodeksu wykroczeń stanowi, że "kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany". Mł. asp. Jakub Pacyniak z KRP Warszawa I przekazał w rozmowie z Interią, że funkcjonariusze zabezpieczyli materiał ze zgromadzenia i prowadzą jego analizę. To ona zdecyduje o ewentualnym wszczęciu postępowania w sprawie o wykroczenie, które może poskutkować skierowaniem dokumentacji do sądu lub nałożeniem mandatu karnego. "Oddaj mandat!" w kierunku Romana Giertycha. Kobiety protestowały przed Sejmem Wtorkowa demonstracja to pokłosie odrzucenia przez Sejm większością głosów projektu Lewicy na temat depenalizacji i dekryminalizacji pomocnictwa w przerywaniu ciąży do 12. tygodnia. Podczas swojego wystąpienia Marta Lempart tłumaczyła, że "PSL dostało stołki dzięki kobietom i młodym ludziom, dla których aborcja jest jednym z najważniejszych postulatów". Stwierdziła też, że jeśli "elektorat się nie podoba", politycy partii powinni zrezygnować ze swoich stanowisk. Zwróciła się też do premiera Donalda Tuska. - Największy żal mam do pana, panie premierze. Bo pan doskonale wiedział, co należy zrobić - tłumaczyła. Demonstrujące osoby apelowały również o dymisję Władysława Kosiniaka-Kamysza i pomstowały na Romana Giertycha, który nie wziął udziału w głosowaniu nad projektem Lewicy. Wypominały mu, że - według słów premiera - deklarował, że prędzej złoży mandat niż złamie dyscyplinę partyjną. - Oddaj mandat! - skandował zgromadzony tłum protestujących. Podczas manifestacji pojawiły się transparenty z napisami "obalić patriarchat", "żądamy legalnej aborcji", czy "kobieta = człowiek". Podczas przemowy Marty Lempart nie brakowało wulgarnych stwierdzeń i haseł pod adresem rządzących. Protest zorganizowany został przez organizacje: Ogólnopolski Strajk Kobiet, Kobiety w Sieci - aborcja po polsku, FEDERA Fundacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, Akcja Demokracja, Legalna Aborcja, Aborcyjny Dream Team i Warszawski Strajk Kobiet. --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!