Ludzi PiS zabrakło na głosowaniach. "Nie można zmusić posła do przyjazdu"
Chociaż, zgodnie z procedowanym w Sejmie projektem, od przyszłego roku Wigilia ma być wolna, pracownicy handlu zyskali także kolejną niedzielę pracującą. Wszystko mogło jednak potoczyć się inaczej, gdyby opozycja zmobilizowała swoich posłów. - Każdy mandat posła jest wolny, nie można go zmusić do przyjazdu - mówi Interii Waldemar Andzel z PiS. - Przez to, że posłom PiS nie chciało się ruszyć tyłka na głosowanie, kasjerki i magazynierzy będą teraz musieli harować w dodatkową niedzielę - grzmi Adrian Zandberg z Razem.
Klub Lewicy zaproponował projekt ustawy, który ustanawiał Wigilię dniem wolnym od pracy. Kiedy jednak projekt trafił do komisji sejmowych, pojawiły się poprawki KO wnoszące o ustanowienie dodatkowej niedzieli pracującej. Wielu posłów do ostatniej chwili nie wiedziało, nad czym będzie głosować, o czym pisaliśmy w Interii.
Ostatecznie, gdy dyskusje i głosowania nad projektem Lewicy przeniosły się na salę plenarną, opozycja miała szansę, żeby skarcić obóz rządzący. Ramię w ramię głosowali PiS, Lewica, Partia Razem, część Wolnych Republikanów i Konfederacji.
- Kluczowe były poprawki nr 2, 3 i 4, które przywracały projekt do pierwotnego brzmienia (bez dodatkowych niedziel handlowych - red.). Brakowało kilku głosów, żeby wygrać - mówi nam jeden z poirytowanych polityków PiS.
Różnica w tych głosowaniach faktycznie sięga od jednego do dziewięciu głosów. Kluczowe, że nawet przy dwóch poprawkach zgłaszanych bezpośrednio przez partię z Nowogrodzkiej, nieobecnych na sali było 15 parlamentarzystów PiS. - To zaskakujące, bo mogliśmy strzelić pstryczka w nos Platformie. Tym bardziej, że podczas naszych rozmów dyskutowaliśmy o tym, żeby pilnować tego głosowania. Wiedzieliśmy, że Koalicja 13 grudnia wcale nie ma większości i będzie walka na żyletki - denerwuje się nasz rozmówca z obozu Jarosława Kaczyńskiego.
Głosowania nad wolną Wigilią. Adrian Zandberg: Nie chciało się ruszyć
Zawodu postawą swoich tymczasowych sojuszników nawet nie próbuje ukrywać Adrian Zandberg. Zwraca uwagę, że Platforma Obywatelska zaproponowała wprowadzenie kolejnych niedziel pracujących w ostatniej chwili. Mówi nawet o "wpychaniu ludziom" dni pracujących.
- To świństwo, zrobili to wbrew stanowisku pracowników, wbrew wszystkim związkom, które działają w handlu. Apelowaliśmy ponad podziałami, wspólnie z OPZZ i Solidarnością, żeby nie krzywdzić ludzi i te złe zmiany uderzające w pracowników usunąć - przekazał Interii jeden liderów Razem.
Według naszego rozmówcy, zarówno on, jak i jego koleżanki i koledzy z partii przekonywali "kogo się dało", żeby przegłosować poprawki likwidujące dodatkowe niedziele pracujące. Polityk, podobnie jak można usłyszeć w PiS, jest przekonany, że głosowanie można było wygrać.
- Pracowników można było ochronić, można było w tej sprawie pokonać PO. My stawiliśmy się na głosowanie w komplecie. No ale niewiele da się zrobić, kiedy 15 posłów PiS nie przychodzi na głosowanie - obrusza się Zandberg. - Pracownicy handlu są wkurzeni i ja się im nie dziwię. Przez to, że posłom PiS-u nie chciało się ruszyć tyłka na głosowanie, kasjerki i magazynierzy będą teraz musieli harować w dodatkową niedzielę - podnosi.
Wolna Wigilia. "Nie można zmusić posła do przyjazdu"
Waldemar Andzel, rzecznik dyscypliny KP PiS, broni kolegów z klubu. Jak mówi, wszyscy głosowali solidarnie: - Zdarza się, że parlamentarzystów nie ma. Każdy mandat posła jest wolny, nie można go zmusić do przyjazdu - stwierdził. - Niektórzy mieli wyjazdy służbowe, inni byli chorzy, w dużej części. Dlatego trudno oskarżać, to skrajnie niepoważne - przekazał.
Rozmówca Interii nie szczędzi też krytyki liderowi Razem. Jak mówi, polityk lewicy nie dysponuje prawie żadną siłą polityczną, więc nie powinien stawiać nikomu warunków.
- Jest dość śmieszny w tej sprawie. Stanęliśmy na wysokości zadania, zrobiliśmy, co mogliśmy. Oczywiście jakiś pojedynczy przypadek (zaniechania - red.) wśród 15 posłów mógłby się znaleźć. Każdego trzeba oceniać z osobna, pytać czy czuje się winny swojej nieobecności - dodaje.
Zdanie rzecznika dyscypliny podziela także Marek Suski, wiceprzewodniczący klubu PiS. - Co do nieobecności posłów, prawie nigdy, może z wyjątkiem inauguracji, chociaż pamiętam też, że na pierwszym posiedzeniu nie wszyscy byli na czas, nie ma 100 proc. obecności we wszystkich klubach - przekazał Interii poseł. - Co do niedzieli (kolejnej handlowej, wprowadzonej ustawą - red.), będziemy zgłaszać poprawki w Senacie - obiecał.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że kierownictwo PiS nie zamierza karcić nieobecnych. - Regulaminowych konsekwencji nie będzie, żadnych kar finansowych. Pręgierza też nie - mówi jedno z naszych źródeł. - To wyborcy ocenią polityków. Gdyby karać za wszystko, klub by się rozleciał - stwierdza.
Jakub Szczepański
----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!