Lider Ludowców, pytany o stosunek do strategii rządu w walce z inflacją i obniżkach VAT-u, stwierdził, że takie rozwiązania "częściowo mu się podobają, ale nie rozwiązują też wszystkich problemów - jak ceny nawozów". "Zaproponowałbym stałe wsparcie dla rolników - dopłatę do nawozów" - Czy obniżka VAT-u na nawozy to był cios wymierzony w was? - zapytał Piotr Witwicki.- Pan redaktor chce postrzegać nasze życie w polityce tak, że jak rząd próbuje robić coś przyzwoitego, to opozycja od razu musi się martwić - odpowiedział Kosiniak-Kamysz. Lider PSL zwrócił uwagę, że "ceny nawozów wrosły o 300-, 400 proc., a obniżka VAT-u niewiele pomoże". - Ryczałtowcom to niewiele da - to dotyczy tylko tych małych, nieprodukcyjnych gospodarstw. Może się to nie przełożyć na ceny żywności, które niestety wzrosną na wiosnę - stwierdził, podkreślając, że on sam zaproponowałby "stałe wsparcie dla wszystkich rolników - dopłatę do tych nawozów".- Powiem jak lekarz. Jak mamy pacjenta w stanie agonalnym, to najpierw musimy mu przywrócić czynności życiowe - i to może być takie działanie o charakterze dopłaty. Ale trzeba szukać przyczyny - wyjaśnił Kosiniak-Kamysz. "Oczekuję przeprosin dla Pawlaka i Tuska" Lider Ludowców zwrócił uwagę na problem wysokich cen gazu, których, jego zdaniem, Polska mogła uniknąć. - Kto pozwolił na taki radykalny wzrost cen gazu? Kto uwolnił stałą taryfę cen gazu, którą wynegocjowaliśmy? Dzisiaj oczekuję od rządzących, od premiera Morawieckiego, natychmiastowych przeprosin dla Pawlaka i dla Tuska. A także dla tych, którzy wynegocjowali stały kontrakt gazowy, bo była stała taryfa. W 2012 roku było obniżanie cen o 10 proc. - wyjaśnił. Kosiniak-Kamysz, dopytywany o fakt, że ceny gazu rosną w całej Europie, zwrócił uwagę, że rządzący "przeszli na zakupy na giełdach, a nie chcieli stałej taryfy i wieloletniego zakupu do przodu". - To rząd podjął taką decyzję i to on zmienił ten sposób, więc niech nie zrzucają wszystkiego na zmianę cen - zaznaczył.- Kolejna sprawa to sprawa podatku, którego nazwali "podatkiem Tuska". Gdzie są te pieniądze, bo one stale są pobierane przez budżet? To jest ponad 20 mld złotych za ostatnie miesiące. Co zrobiono z tymi pieniędzmi, jaki procent z nich przeznaczono na zmianę sieci energetycznych, ile przeznaczono na rozwój fotowoltaiki, dlaczego zablokowano regulacjami budowę wiatraków w Polsce? - wyliczył. "Dlaczego wydaje się 10 mld na telewizję rządową, a nie przeprowadza transformacji energetycznej?" Lider PSL ocenił, że tę sprawę "ktoś zawalił, żeby nie powiedzieć inaczej".Polityk przypomniał, że "pierwsze cztery lata rządów PiS-u były stracone". - Ustawa o energetyce prosumenckiej, za którą głosowali w 2015 roku, zakładała stałą taryfę, która bardzo zachęcała do zakładania paneli fotowoltaicznych, czyli przejścia na zieloną stronę mocy. PiS w styczniu 2016 roku wyrzucił ją do kosza - przypomniał Kosiniak-Kamysz. - Później próbują powrócić do tego podczas drugiej kadencji, ale znów jest regulacja, która spowoduje, że od marca tego roku nie będzie się to opłacało, bo czas zwrotu inwestycji będzie zbyt długi - zaznaczył.Były kandydat na prezydenta podkreślił, że nie rozumie, dlaczego "wydaje się 10 mld złotych na telewizję rządową, na tę manipulacje przedwyborcze, a nie wydaje się tych pieniędzy na transformację energetyczną". Dzisiaj energia wiatrowa jest dwa razy tańsza niż ta wytwarzana w sposób konwencjonalny - stwierdził, podkreślając, że "raz wieje wiatr, raz świeci słońce, a jakoś w Niemczech są dni, kiedy energia odnawialna pozwala na zaspokojenie 100 proc. potrzeb społeczeństwa". "Nieprzygotowanie, niekompetencja i nieskuteczność w rządzeniu" - Jakby w Polsce była o chociaż połowa tego, a my nie mamy nawet 15 proc. Są elektrownie wiatrowe, wodne, słoneczne - a my nie mamy postawionych akcentów. Zielona energia jest bezpieczeństwem i tańszym prądem - podkreślił Kosiniak-Kamysz. Prowadzący, w reakcji na słowa Ludowca, przypomniał, że to "mit, jakoby energia odnawialna zabezpieczyła w całości potrzeby państwa". - Rząd nie zabezpieczył także energii pochodzącej z węgla, bo kupowali ruski węgiel przez wiele lat. O tym mówili górnicy, że wtedy nie kazano im kopać węgla, a teraz mają problemy, muszą pracować w weekendy i nie są dobrze wynagradzani - zaznaczył Ludowiec, który ocenił, że gabinet Morawieckiego odznacza się "nieprzygotowaniem, niekompetencją i nieskutecznością w rządzeniu".