Poniedziałek obfitował w istotne wydarzenia polityczne w kraju. Dzień w Sejmie rozpoczęło expose premiera Mateusza Morawieckiego, który już kilka godzin później stracił stanowisko, gdy Sejm nie udzielił mu wotum zaufania. Następnie odbyła się debata dotycząca wyboru nowego kandydata na Prezesa Rady Ministrów, zakończona mianowaniem na to stanowisko Donalda Tuska. Wszystko to Polacy mogli zobaczyć nie tylko w telewizji, ale również w portalu YouTube, gdzie liczba widzów w szczytowym momencie osiągnęła niemal 230 tysięcy, i w jednym z warszawskich kin. Na sali, wśród widzów był także dziennikarz Interii Jakub Krzywiecki. Sejm w kinie. Widzowie w euforie po zmianie władzy Obrady Sejmu transmitowano w warszawskiej Kinotece, gdzie oprócz widzów licznie pojawili się także dziennikarze, w tym zagraniczni. Wśród uczestników tego nietypowego wydarzenia dominowali ludzie młodzi i wyborcy dotychczasowej opozycji. Gdy Sejm nie przyznał wotum zaufania rządowi Mateusza Morawieckiego na sali kinowej wybuchła euforia. Podobną reakcję widzów wywołały wyniki kolejnego głosowania, na mocy którego Donald Tusk został powołany na premiera. O entuzjazmie uczestników możemy przeczytać w niektórych zagranicznych mediach. Brytyjski dziennik "The Guardian" wspomina o transmisji obrad w "sali kinowej wypełnionej po brzegi" widzami, z których "wielu stało i wiwatowało, gdy Morawiecki przegrał głosowanie". Z kolei agencja prasowa Associated Press pisze o "setkach widzów, którzy zajadali się popcornem i wybuchali śmiechem, gdy przemawiał ustępujący premier". Wcześniej o "modzie na parlament" pisały także m.in. amerykański "The New York Times" czy hiszpański "El Pais". Wprawdzie na relacjach nie widać "setek" oglądających, wydarzeniu nie można odmówić popularności. Żywiołowe reakcje widzów można zobaczyć również w mediach społecznościowych, które pełne są nagrań z projekcji. "Sejmiflix" w Kinotece. "Żart zamienił się w rzeczywistość" Kinowa transmisja obrad Sejmu odbyła się w warszawskiej Kinotece pod chwytliwą nazwą "Sejmflix". Wydarzenie zorganizował Michał Marszał, twórca internetowy przez lata związany z tygodnikiem "Nie". W rozmowie z Interią pomysłodawca przyznał, że pomysł zrodził się w jego głowie spontanicznie a kinowa transmisja obrad Sejmu jest przykładem sytuacji, gdy "żart zamienił się w rzeczywistość". Zainteresowanie polityką wśród Polaków nie jest jednak żartem, a najprawdziwszym faktem. Jak zauważył Marszał, w ostatnim czasie obrady Sejmu stały się ciekawe, co znalazło odzwierciedlenie w astronomicznym przyroście subskrypcji kanału transmitującego obrady na portalu YouTube. Obecnie liczba subskrybentów wynosi nieco ponad pół miliona. - Tylko parlament indyjski jest przed nami, chociaż w przeliczeniu na mieszkańca jesteśmy pierwsi na świecie - podkreślił organizator wydarzenia. Według Marszała wzrost popularności obrad Sejmu jest w dużej mierze zasługą marszałka Szymona Hołowni, który, jak ocenił, ma "telewizyjne wyczucie". Choć nie wiadomo, jak długo potrwa jeszcze moda na politykę, Kancelaria Sejmu wyraziła zgodę na to, by obrady były transmitowane w Kinotece przez miesiąc. Ci, którzy chcieliby doświadczyć "Sejmflixa" osobiście, mają więc jeszcze na to czas. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!