We wtorek odbyła się konferencja prasowa z udziałem lidera AgroUnii Michała Kołodziejczaka. - Wylatuję do Strasburga walczyć o polski chleb, o to, żeby polskie rolnictwo mogło przetrwać. Szefowa Europarlamentu dostanie ode mnie bochenek chleba z lokalnej piekarni - zaczął Kołodziejczak, trzymając w rękach bochenek. M. Kołodziejczak: Będziemy walczyć jak lwy Kołodziejczak stwierdził, że od polityków europejskich docierają do niego głosy, że nie mają przekonania, żeby "polskiemu rządowi zależało na tym, by przepisy, które mają bronić polskie i europejskie rolnictwo były przedłużane". - Będziemy walczyć o nasze sprawy w każdym miejscu w Polsce i UE (...) Będziemy walczyć tam jak lwy, będę rozmawiał z każdym, z kim tylko będzie możliwość, by powiedzieć o zagrożeniach, o wpływie otwarcia granicy Ukrainy z UE na przepływ żywności - dodał. Zaznaczył, że jeszcze niedawno PiS mówił, że lista ograniczonych produktów, ma być rozszerzona, jednak temat ucichł. - Oni zapomnieli o polskich rolnikach, Prawo i Sprawiedliwość nie reprezentuje polskich rolników, zapomnieli o polskiej wsi, nie walczą o polski chleb. PiS uprawia w Polsce propagandę, ale za granicą nie robi nic w naszej sprawie - kontynuował. W jego ocenie przez "nieodpowiedzialną politykę partii rządzącej pieniądze, które były przeznaczone przez UE na Polskę, na rozwój naszego rolnictwa mogą się w jednym roku zmarnować. Możemy stracić wszystko, co inwestowaliśmy w polską wieś, rolnictwo - nie od lat, od dekad. I to w momencie, kiedy, niestety politycy PiS zostawili polską wieś". Dodał, że partia rządząca nie porusza kwestii tego, że Polska nie przygotowała się na wzmożony wwóz zbóż z Ukrainy przez nasze porty. - One nie są przystosowane do tego, żeby dziś móc mocniej otworzyć eksport na inne kraje świata z Polski, żeby to zboże nie zalegało w kraju - podał Kołodziejczak. - Ja polskiego chleba nie odpuszczę, będę o niego walczył, jak będę mógł i zrobię to w każdym miejscu, czy to jest Polska, czy Europa czy w innym miejscu na świecie i pokażemy, że ten chleb pozostanie. Ten chleb, który jest z lokalnej piekarni z Gruszczyc, z mojej okolicy, normalny, tradycyjny chleb, który powinien być na polskich stołach, w polskich sklepach - zakończył kandydat KO w wyborach parlamentarnych 2023. Zakaz wwozu ukraińskiego zboża do Polski Na początku maja KE wprowadziła zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji w wyniku porozumienia z tymi krajami w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych. Początkowo zakaz obowiązywał do 5 czerwca, a następnie został przedłużony do 15 września, czyli do piątku. Tranzyt zbóż przez terytoria tzw. krajów przyfrontowych jest dozwolony. Również we wtorek premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że "Polska nie pozwoli, żeby zalało nas ukraińskie zboże. Niezależnie od tego, jaka będzie decyzja brukselskich urzędników, nie otworzymy naszych granic" - zadeklarował w najnowszym spocie Prawa i Sprawiedliwości. Z kolei w "Graffiti" rzecznik rządu Piotr Müller zapowiedział, że "jesteśmy blisko przedłużenia zakazu importu zboża z Ukrainy do UE, ale nawet jak się to nie stanie, mamy gotowe rozporządzenie". *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!