Wiceszefowa GIOŚ podczas środowego posiedzenia sejmowych komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictw poinformowała, że Centralne Laboratorium Badawcze GIOŚ do tej pory pobrało blisko 300 próbek i przeprowadziło blisko 5 tys. analiz fizykochemicznych. - Znacznie podwyższone wartości tlenu rozpuszczonego wykryto w próbkach ze wszystkich punktów kontrolnych - podkreśliła Gosk. Dodatkowo w próbkach pobranych z Odry w województwie opolskim stwierdzono odbiegający od wyników z poprzednich lat wysoki poziom przewodności elektrolitycznej, podwyższoną wartość pH oraz nieco podwyższone wartości chlorków. Skażenie Odry. Kto zawinił? Z kolei wyniki badań próbek z województwa śląskiego pokazały wysokie stężenia chlorków, związane z tym wysokie przewodnictwo elektrolityczne, a także wysokie stężenie sodu. - Próbki z Odry w województwie dolnośląskim wykazały pH wody na poziomie 8-8,4 - zaznaczyła wiceszefowa GIOŚ. Jak podkreślała, na wyniki wszystkich analiz mogły mieć wpływ rekordowo niskie stany wód Odry. Wiceminister klimatu, Główna Konserwator Przyrody Małgorzata Golińska poinformowała z kolei, że 11 sierpnia Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska we Wrocławiu otrzymał informację, że pośród śniętych ryb są gatunki chronione i zawiadomił "o wszczęciu z urzędu postępowania ws. wydania decyzji na podstawie ustawy o zapobieganiu szkodom w środowisku, nakładającej na podmiot korzystający ze środowiska obowiązek przeprowadzenia działań zapobiegawczych w związku z wystąpieniem bezpośredniego zagrożenia szkodą w środowisku w gatunkach chronionych w wyniku zanieczyszczenia rzeki Odry". - RDOŚ podjął decyzję, aby wszcząć postępowanie przed stwierdzeniem właściwego winowajcy, bo jest ryzyko, że jego znalezienie może zająć więcej czasu - podkreśliła wiceminister. Jak wyjaśniła Golińska, postępowanie ma określić skutki, a potem ewentualne czy też adekwatne działania naprawcze. Podkreślała też, że nie ma informacji o znalezieniu nad Odrą martwych ptaków i ssaków. Gróbarczyk: Musiało dojść do "specyficznego zatrucia" - Jeśli to nie były warunki naturalne, to były to po prostu działania wynikające z tytułu oczyszczalni ścieków, które po prostu spuściły substancje niebezpieczne, nieoczyszczone (...), i to spowodowało zatrucie - powiedział wiceminister podczas środowego posiedzenia połączonych sejmowych Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa. Komisje w środę zajmują się informacją na temat działań podjętych przez rząd w związku z katastrofą ekologiczną na Odrze. Wiceminister Gróbarczyk mówił, że musiało dojść do "specyficznego zatrucia", ponieważ dotyczy ono wysokiego pH i natlenienia wody. Jak dodał, już wcześniej w tym roku na Odrze dochodziło do sytuacji śnięcia ryb. - W tym roku wiele incydentów zanotowaliśmy, przede wszystkim na Śląsku na Kanale Gliwickim, bo on jest bardzo wrażliwy i podatny na rozpoczęcie całego procesu zrzutu groźnych substancji - powiedział. Jak mówił, 17 marca "na szóstej sekcji Kanału Gliwickiego zaobserwowano śnięte ryby". Podkreślił, że od razu kierownik tamtejszego ośrodka Wód Polskich powiadomił Inspektorat Ochrony Środowiska i rozpoczęto na tym obszarze badania. Dodał, że kolejny incydent miał miejsce 29 marca. Tym razem zaobserwowano zanieczyszczenia ropopochodne na Kanale Gliwickim. Wtedy ustawiono specjalne bariery oraz poinformowano Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Gróbarczyk przypomniał, że rząd przeznaczył 13,5 mld zł na inwestycje związane z gospodarką wodnościekową, na dostosowanie aglomeracji do należytego zrzutu ścieków, w taki sposób, aby nie następowały przekroczenia w zakresie niedopuszczalnych substancji.